Sartre – amfetamina, King – kokaina. Pisarze i narkotyki [ZESTAWIENIE]

Trudno powiedzieć dlaczego tak często wielkiej sztuce towarzyszą środki psychoaktywne. Jedno jest pewne – te nazwiska nie ograniczały się w swoich psychodelicznych podróżach!
Sartre – amfetamina, King – kokaina. Pisarze i narkotyki  [ZESTAWIENIE]

Na samym początku zaznaczamy – poniższa lista nie jest zachętą do eksperymentowania z substancjami psychoaktywnymi. To, że w niej wymienieni pisarze stworzyli wybitne dzieła niekoniecznie jest wynikiem tego co zażywali. Jeżeli spodziewacie się, że narkotyki ujawnią w was prawdziwych artystów ostrzegamy: taka przygoda może się bardzo niebezpiecznie skończyć. Poczytajcie o amerykańskiej fali uzależnień od opioidów, nic przyjemnego.

Dobrze, teraz kiedy wyjaśniliśmy sobie najważniejsze, możemy zabrać się do prześwietlania wielkich pisarzy. To nic nowego, że do stworzenia ciekawych bohaterów i barwnej opowieści trzeba wyjątkowej wyobraźni. Część artystów korzysta z narkotyków by ją rozbudzić, inni by pisać szybciej i wydajniej, kolejni wreszcie by przełamać blokady twórcze. 

Znajdziecie na tej liście buntowników i osoby, których raczej nie podejrzewalibyście o tak „rozrywkowy” charakter. Zaczynamy!

Jack Kerouac – amfetamina

ASSOCIATED PRESS/East News

Ten ukochany w USA buntownik bez powodu stał się ikoną ruchu beatnicków (kontrkultura lat pięćdziesiątych XX wieku). Najsłynniejszym tekstem tego pisarza jest powieść „W drodze” opisująca trzy tygodnie szalonej podróży przez USA. Spora część zawartych w książce wydarzeń jest prawdziwa, bohaterowie pokrywają się z żyjącymi naprawdę postaciami. Kerouac opisywał dzikie życie i sam podobne prowadził. Nie stronił od używek, w tym amfetaminy. Zmarł w stosunkowo młodym wieku 47 lat, co jeszcze bardziej umocniło jego legendę buntownika. 

 

Philip K. Dick – LSD

Kadr z filmu “Blade Runner” na podstawie “Czy Androidy śnią o elektrycznych owcach” / East News

To jedno z najwybitniejszych nazwisk literatury science fiction (choć takie określenie wydaje się odrobinę ograniczające dla jego wyobraźni i przenikliwości). Twórczość i życie pisarza można podzielić na dwa etapy: przed LSD i po LSD. W czasach pisania taśmowo wręcz opowiadań do magazynów brał amfetaminę by tworzyć szybciej i więcej (ilość słów przekładała się na zarobek). Po pewnym czasie odkrył także LSD i inne środki halucynogenne. Wtedy też stworzył swoje najwybitniejsze dzieła: „Ubik”, „Czy Androidy śnią o elektrycznych owcach”, „Człowiek z wysokiego zamku”, „Trzy stygmaty Palmera Eldritcha”. Przeżył 54 lata. 

 

Ayn Rand – amfetamina

Getty Images

Filozofka i pisarka znana przede wszystkim w USA, uznawana za twórczynię filozofii obiektywizmu, ukochana przez ruch libertariański. Swoje najbardziej znane powieści: „Źródło” oraz „Atlas zbuntowany” napisała w czasie trzech dekad brania amfetaminy. Zmarła w wieku 77 lat, na niewydolność serca. 

 

William S. Burroughs – heroina

Getty Images

Obok Allena Ginsberga i Jack Kerouaca kolejna ikona ruchu beatnicków, potem hippisów i kolejnych ruchów kontrkulturowych. Burroughs w swoich powieściach przełamywał tabu, pisał o homoseksualizmie, opiatach, uzależnieniu, mrocznych stronach ludzkiej psychiki. Przez większość życia brał heroinę, czego efekty widać w tekstach. Polecamy „Nagi lunch”, zarówno książkę, jak i adaptację filmową. Obejrzeć, przeczytać, ale nie powtarzać. To kolejny zaskakujący przypadek, gdzie mimo uzależnienia przeżył 83 lata. 

 

Hunter S. Thompson – wszystko

Getty Images

Jeżeli nie czytaliście nic tego autora, możecie zacząć od poświęconego mu filmu „Las Vegas Parano”. Jego biografia to praktycznie spis większości (jeśli nie wszystkich) narkotyków dostępnych w kulturze. Brał wszystko, w ilościach ogromnych, a potem tworzył reportaże, które przyniosły mu sławę. Oprócz „Lęku i odrazy w Las Vegas” (książki) polecamy „Dzienniki rumowe” oraz reportaże w stylu gonzo, którego był jednym z najważniejszych przestawicieli. Przeżył 68 lat. 

 

Jean-Paul Sartre – amfetamina, meskalina

Getty Images

Francuski filozof, dramaturg i eseista, którego nie powinno się jedynie kojarzyć z chodzeniem z głową w chmurach i rękami w kieszeniach po sali korytarzach uczelni. Za powieść „Słowa” otrzymał nagrodę Nobla, której jednak nie odebrał. Odmówił także przyjęcia francuskiego orderu Legii Honorowej i profesury w Collège de France. Za każdym razem tłumaczył, że ograniczałoby to jego wolność. Do historii przeszły jego teksty, ale też uzależnienie od amfetaminy, nadużywanie meskaliny i innych psychodelików, po których miewał halucynacje. Żył 75 lat. 

 

Stephen King – kokaina

Getty Images

Król nowoczesnego horroru, ojciec między innymi „Carrie”, „Christine”, „Tego”, „Lśnienia” oraz obyczajowych „Skazanych na Shawshank” i „Zielona mila”. W latach 1978-1986 przechodził przez silne uzależnienie od kokainy. Dziś przyznaje, że choć część jego najlepszych historii powstała właśnie wtedy, to „Stukostrachy” napisane u szczytu nałogu – jest jedną z najgorszych. Wciąż żyje, pisze i wszystko wskazuje na to, że nie wraca w szpony nałogu. 

 

Aleister Crowley – heroina

Getty Images

Najbarwniejsza postać europejskiej tradycji ezoterycznej XX wieku. Lider grup okultystycznych, święty Gnostyckiego Kościoła Katolickiego i twórca ścieżki Thelemy, czyli mistycyzmu synkretycznego. Jego postać w ostatnich dekadach spopularyzowali między innymi gwiazdorzy rocka: Ozzy Osbourne poświęcił mu piosenkę, Bruce Dickinson nakręcił ciekawy film z Crowleyem w roli głównego bohatera. Wśród wielu przyjemności życia, od których nie stronił (Wspominaliśmy o magii seksualnej? Nie? To już wiecie) była heroina, którą brał jako lek na astmę. 

 

Aldous Huxley – LSD, meskalina

fot. EAST NEWS

Twórca „Nowego wspaniałego świata” eksperymentował z LSD od połowy lat pięćdziesiątych XX wieku. Nie stronił także od meskaliny, która zainspirowała go do napisania „Drzwi percepcji”, książki fundamentalnej dla kontrkultury, od której nazwę wziął zespół The Doors. Pisarz przeżył 69 lat. 

 

Stanisław Ignacy Witkiewicz – peyotl, kokaina

Człowiek instytucja, pisarz, malarz, dramaturg, fotograf, teoretyk sztuki, filozof. Z jego bardzo licznych dzieł wyróżnia się dla naszego tematu tekst „Narkotyki”. Opisuje w nim swoje własne doświadczenia oraz cytuje wiele ciekawych źródeł. Sam Witkiewicz przez wiele lat eksperymentował z peyotlem, a na swoich obrazach często dopisywał notatki o tym pod wpływem czego je stworzył. Co ciekawe, samą książkę „Narkotyki” napisał wcale nie po to by chwalić się swoim trybem życia, lecz głównie dla pieniędzy. 

– W 1929 zaczął się na świecie kryzys gospodarczy, który szybko przyszedł do Polski – mówi w rozmowie z PWN Tomasz Pawlak, znawca twórczości Witkacego – Ludzie przestali zarabiać i ograniczali wydatki. 

Według Pawlaka w listach do żony Witkiewicz mówi wprost, że „zarobi na tym flotę”. 

Więcej o polskich pisarzach i ich przygodach z używkami przeczytasz w tym tekście —->