Nie ma brzydkich warg sromowych. Lekarze zniechęcają do labioplastyki

Każde wargi sromowe są wyjątkowe, nie ma potrzeby by były mniejsze – alarmują lekarze zaniepokojeni wzrastającą liczbą operacji plastycznych sromu.

Pewna znajoma usłyszała kiedyś od mężczyzny, że „jest tam brzydka”.  W jakich kategoriach? W porównaniu do czego?!  Mnóstwo dorastających dziewcząt zastanawia się, czy wszystko z nimi w porządku. Poszukują potwierdzenia w sieci, oglądając nagie zdjęcia. Zazwyczaj trafiają na fotografie aktorek pornograficznych i ich wydepilowane łona. Tak zaczyna kształtować się pewien „ideał”, podczas gdy w przyrodzie coś takiego jak idealny srom nie istnieje. Każdy jest inny.

 

Zaprojektować srom

W ostatnich latach drastycznie wzrosła liczba dziewcząt i młodych kobiet decydujących się na labioplastykę, czyli zabieg którego celem jest zmiana wielkości i kształtu warg sromowych. W 2016 roku takich operacji wykonano o 45 proc. więcej niż roku 2015. Koszt labioplastyki w Polsce to ok. 2-5 tysięcy zł, przy czym cena nie uwzględnia wcześniejszych konsultacji i opieki medycznej po zabiegu.

Lekarze zaniepokojeni statystykami alarmują, że zazwyczaj nie ma medycznych podstaw potwierdzających zasadność takiego zabiegu, spore jest natomiast ryzyko negatywnych konsekwencji psychicznych i fizycznych, takich jak krwawienia, infekcje, bliznowacenie czy zmniejszona wrażliwość w okolicy narządów płciowych.

– W czasie mojej praktyki chirurgicznej nie spotkałam pacjentki, która faktycznie, tj. z punktu widzenia medycyny, potrzebowałaby takiej operacji – mówi dr Naomi Crouch, przewodnicząca BritSPAG (British Society for Paediatric and Adolescent Gynaecology) w rozmowie z Independent.com.

Bardzo często kobiety sięgają dzisiaj po zabiegi ginekologii estetycznej w tym labioplastykę. Oczywiście srom odzwierciedla w pewnym stopniu przeszłość kobiety: przebyte choroby, wiek biologiczny, porody drogami i siłami natury. Jednak zabiegi związane ze zmianą wyglądu sromu są często podyktowane wskazaniami medycznymi: nadmierna wrażliwość, nawracające infekcje bakteryjne i grzybicze, plastyka po porodach. W takich sytuacjach kobiety często czują ulgę po zabiegach i poprawę stanu klinicznego. W sytuacjach, kiedy zabiegi są podyktowane jedynie wyglądem, należy wykonywać je u bardzo doświadczonych specjalistów ginekologii, by nie pogorszyć stanu miejscowego i nie doprowadzić do powstania problemów zdrowotnych, których wcześniej nie było – ostrzega dermatolog-wenerolog, dr Bartosz Pawlikowski.

Kiedy powinna nam się zapalić czerwona lampka? O stanach patologicznych mówi się wówczas, gdy kobieta z powodu wielkości lub kształtu swoich warg sromowych odczuwa dyskomfort a nawet ból, gdy budowę anatomiczną można powiązać z nawracającymi infekcjami intymnymi.  

 

Brzoskwinka, motylek i różyczka

Ginekolodzy są zgodni: tabu nam szkodzi. Nie bójmy się słowa „srom” – mówią. Wciąż wiele osób nie wie, że srom nie oznacza odbytu ani pochwy. To nazwa zewnętrznej części narządów płciowych, która obejmuje łechtaczkę oraz wargi sromowe wewnętrzne i zewnętrzne.  Te mogą różnić  się wielkością, kolorem i kształtem (tzw. „brzoskwinka” nie jest lepsza od „motylka”, a „motylek od „różyczki”!). Ich skóra może być owłosiona, gładka lub porowata. Nie ma zasady co do tego, czy większe są wargi sromowe wewnętrzne czy zewnętrzne. 

 

BritSPAG wydało właśnie przewodnik po kobiecej anatomii („So what is a vulva anyway?”). Broszura zawiera ilustracje sromów uwzględniając pełną ich różnorodność,  objaśnienia najważniejszych pojęć anatomicznych i odpowiedzi na te pytania, które często wstydzimy się zadać. Autorzy publikacji podkreślają: nie ma czegoś takiego jak brzydkie wargi sromowe! Kobiety powinny mieć świadomość, że ich srom jest wyjątkowy i zmienia się przez całe życie. To całkowicie normalne.

 

Źródło: Independent