Nie można za wszystko winić rodziców? Pierwsze 12 miesięcy życia ma na nas ogromny wpływ

Wszystko wyjaśnia tzw. teoria przywiązania, która uwzględnia trzy główne typy: stabilny (oparty na poczuciu bezpieczeństwa), unikający oraz lękowo-ambiwalentny.
Nie można za wszystko winić rodziców? Pierwsze 12 miesięcy życia ma na nas ogromny wpływ

Teorię przywiązania po raz pierwszy opisał lekarz i psychoanalityk John Bowlby w 1951 roku. Brytyjczyk pragnął udowodnić wpływ relacji rodzica z dzieckiem na jakość związków partnerskich w dorosłym życiu. Według Bowlby’ego człowiek we wczesnym stadium życia jest zupełnie bezradny, dlatego, żeby przeżyć, musi całkowicie polegać na głównym opiekunie, aby ten zaspokoił jego podstawowe potrzeby. Jeżeli jednak potrzeby dziecka są regularnie zaniedbywane – np. kiedy rodzic zostawia płaczące niemowlę samo przed długi czas – to wykształci się zachowanie obronne (pasywne lub aktywnie agresywne), które będzie miało bezpośredni wpływ na jego dorosłe życie i relacje z ludźmi.

 

Wybór opiekuna

Za okres kluczowy w kształtowaniu tych zachowań uznaje się pierwszy rok życia człowieka. W ciągu pierwszych ośmiu tygodni niemowlę płacze, śmieje się i wydaje dźwięki w celu zwrócenia na siebie uwagi potencjalnych opiekunów. U dziecka w wieku od dwóch do sześciu miesięcy można już zauważyć znaczną różnicę w zachowaniu w stosunku do głównego opiekuna a innych dorosłych z jego bliskiego otoczenia.

Od szóstego miesiąca do około drugiego roku życia dziecko przywiązuje się zdecydowanie do jednego rodzica, w którym widzi źródło zaspokajania swoich potrzeb i z którego obecnością wiąże poczucie bezpieczeństwa. Kiedy rodzic (zazwyczaj matka) jest w pobliżu, dziecko czuje się bardziej zrelaksowane i może swobodnie badać otoczenie oraz budować relacje społeczne z innymi ludźmi.

 

Dziwna sytuacja

Teoria przywiązania uwzględnia trzy główne typy: stabilny (oparty na poczuciu bezpieczeństwa), unikający oraz lękowo-ambiwalentny. Najlepszym sposobem na określenie stylu przywiązania między dzieckiem a rodzicem jest tzw. Procedura Dziwnej Sytuacji (ang. The Strange Situation Protocol), której autorką jest psycholog Mary Dinsmore Ainsworth. Procedura polega na przerobieniu kilku scenariuszy z udziałem dziecka w wieku od jedenastu do siedemnastu miesięcy oraz jego głównego opiekuna (np. matki).

Odgrywane sytuacje są obserwowane i nagrywane zza szyby przez badaczy. Najpierw dziecko przebywa z matką w pomieszczeniu z zabawkami. Po jakimś czasie dołącza do nich nieznana dziecku osoba. Po upływie około trzech minut matka wychodzi z pokoju, a dziecko zostaje samo z nieznajomym. Kilka minut później nieznajomy wychodzi i zastępuje go ponownie matka. Po kolejnych trzech minutach dziecko jest pozostawione na chwilę samo w pomieszczeniu. Dwa ostatnie scenariusze przewidują wejście do pokoju najpierw jeszcze raz nieznajomego, a na koniec tylko matki. Badacz opisuje każdą reakcję dziecka na poszczególne sytuacje, po czym charakteryzuje je i przypisuje odpowiedniemu stylowi przywiązania.

Dziecko stabilne emocjonalnie reaguje niepokojem i smutkiem, gdy matka wychodzi z pokoju, jednak z zainteresowaniem podchodzi do osoby obcej. Kiedy matka wraca, dziecko beztrosko cieszy się na jej widok i chętnie bawi się zabawkami.

Zachowanie lękowo-ambiwalentne natomiast sprawia, że dane dziecko niechętnie porusza się po pokoju, zarówno w obecności matki, jak i obcego, do którego podchodzi z dużą rezerwą. Gdy rodzica nie ma w pobliżu, dziecko odczuwa silny stres, ale okazuje ambiwalentne uczucia (takie jak złość, radość lub pasywność), kiedy opiekun wraca. Według psychologów może to być reakcja na niejednostajne sposoby wychowywania niemowlęcia i niekonsekwentne zaspokajanie jego potrzeb. Dziecko niepewne reakcji rodzica i swojego bezpieczeństwa będzie reagować huśtawką emocji.

 

Styl unikający u dzieci objawia się dosłownym unikaniem lub ignorowaniem matki, zarówno kiedy wychodzi z pokoju, jak i wtedy, gdy wraca. Takie dziecko nie będzie wykazywało zbytniego zainteresowania swoim otoczeniem. Mimo że z zewnątrz nie okazuje emocji, wysokość tętna podczas badania dowodzą, że dziecko typu unikającego jest w takich sytuacjach niezwykle zestresowane. Trudność i nieufność w okazywaniu uczuć, która pozostaje w danej osobie na całe życie, wykształca się u dzieci przyzwyczajonych do braku reakcji i uwagi ze strony rodzica, mimo ich płaczu czy krzyku.

 

Niedaleko pada jabłko…

Teoria przywiązania jest bardzo dobrze znana zwolennikom tzw. rodzicielstwa bliskości (ang. attachment parenting). Termin stworzył amerykański pediatra William Sears. Według niego silna więź emocjonalna wpływa pozytywnie na rozwój psychiczny dziecka, a więc na całe jego życie. Tylko stabilni emocjonalnie i otwarci rodzice są w stanie wychować dziecko o bezpiecznym stylu przywiązania. Filozofia rodzicielstwa bliskości zaleca m.in. karmienie piersią, jak najczęstsze noszenie i przytulanie, spanie blisko dziecka oraz zwracanie uwagi i reagowanie na jego sposoby komunikacji z otoczeniem.

W gorliwym zapewnianiu dziecku jak najlepszej opieki nie należy jednak zapominać o sobie. Rodzicielstwo bliskości zaleca wsłuchiwanie się również we własne potrzeby. – Kiedy dziecko rozwija się prawidłowo, ale matka jest kompletnie wykończona, bo czuje się osamotniona w rodzicielstwie, to znak, że czas na zmiany – pisze William Sears w swojej książce „Księga rodzicielstwa bliskości”.

Zachowanie równowagi, słuchanie własnych instynktów i przede wszystkim bycie szczęśliwym rodzicem to idealny przepis na stabilne emocjonalnie dziecko.