Norwegia zaszczepiła terminalnie chorych seniorów. Gdy 29 zmarło zmieniono zalecenia

Doniesienia z Norwegii o relatywnie licznych zgonach osób zaszczepionych środkiem firm BioNTech/Pfizer wzbudziły medialną sensację i spore obawy zwykłych ludzi.

W przeciwieństwie do innych krajów prowadzących immunizację ten skandynawski kraj prowadzi immunizację przede wszystkim w grupie najbardziej zagrożonych COVID-19 pacjentów, najstarszych i najbardziej osłabionych chorobami towarzyszącymi. Wyjaśnianiem tego, co właściwie stało się w Norwegii zajęła się m.in. kanał ABC News w Australii, gdzie regulator rynku leków ma niebawem dopuścić ten środek do powszechnego użycia.

 

Co wiemy o zaszczepionych w Norwegii

Do 15 stycznia szczepionka BioNTech/Pfizer (Comirnaty) była jedyną stosowaną w Norwegii. Podano ją 45 tys. osób, głównie ludziom w sile wieku, w tym terminalnie chorym pacjentom i mieszkańcom domów pomocy społecznej i domów starców. Wyjaśniła to na swojej stronie podległa ministerstwu zdrowia agencja NOMA (Norweska Agencja Medyczna). 

– Duży odsetek rezydentów domów pomocy zaszczepionych w pierwszej kolejności to osoby o bardzo słabym stanie zdrowia, często śmiertelnie chore. Każdego dnia w instytucjach tego typu w Norwegii umiera 45 osób. Szczepiąc taką grupę należy przyjąć, że zgony mogą nastąpić tuż po podaniu środka – tłumaczy NOMA.

Pośród 29 przypadków opisanych w raporcie (uwzględnia jedynie 13 z 29 znanych przypadków śmiertelnych) kobiet było 8, mężczyzn 21. Były 4 osoby w wieku poniżej 69 roku życia, 4 osoby w wieku 70-79 lat, 14 osób w wieku 80-89 lat oraz 7 osób ponad 90-letnich. Spośród nich 13 zmarło, a u 9 wystąpiło krytyczne pogorszenie stanu zdrowia.

U 24 osób zanotowano typowe niekorzystne objawy poszczepienne, jak bolesność w miejscu podania zastrzyku, gorączka i osłabienie. U 11 osób pojawiły się problemy gastryczne (ból brzucha, wymioty i biegunka), u 10 osób zanotowano problemy związane z układem oddechowym (hiperwentylacja, duszności). Część osób mogła mieć różne negatywne objawy jednocześnie. Były też pojedyncze przypadki reakcji alergicznych, problemów skórnych czy utraty apetytu.

 

Szczepionki i starzy ludzie

W ostatnich latach w trakcie akcji immunizacyjnych nie pojawił się żaden niepokojący trend zwiększonej śmiertelności osób starszych. W przypadku szczepień na sezonową grypę nie ma wcale dowodów, by jakakolwiek grupa wiekowa była wystawiona na większe ryzyko. Nie można jednak zapominać, że szczepionka Comirnaty mająca ograniczyć zachorowania na COVID-19 to zupełnie inny środek, niż środki przeciw wirusowi grypy.

Środek BioNTech/Pfizer nie zawiera atenuowanego ani inaktywowanego wirusa. Pacjentowi wstrzykuje się część kodu genetycznego wirusa (mRNA, matrycowe RNA), by ciało biorcy mogło wytrenować swój układ immunologiczny nie na dezaktywowanym wirusie, a jedynie na zestawie instrukcji na podstawie których patogen wytwarza tzw. białka S (ang. spike protein, białko kolca), swoją broń do ataku komórek infekowanego organizmu.

 

Celem szczepionki, i to każdej, jest wywołanie reakcji immunologicznej (na różne sposoby) w celu wytrenowania układu odpornościowego na moment faktycznej infekcji.  Rekcja odpornościowa prowadzi do stanu zapalnego ciała. Choć część ludzi nie odczuje żadnych skutków ubocznych, to stan zapalny w różny sposób manifestować się może u różnych osób w konsekwencji różnych szczepionek.

Najczęściej będzie to bolesność miejsca zastrzyku, poczucie osłabienia czy generalne poczucie pogorszenia się stanu zdrowia. Jak wyjaśniła NOMA, po zaszczepieniu osłabionych a często terminalnie chorych starszych ludzi pojawiły się właśnie te trzy efekty uboczne, jak i szereg dużo poważniejszych. Wszystkie jednak należą do spektrum objawów, które większość ludzi zniosłaby bez dodatkowej utraty zdrowia.

Testy kliniczne na kilkudziesięciu tysiącach ochotników prowadzono na dużo młodszych ludziach. Dzięki masowej immunizacji dopiero zaczynamy rozumieć działanie nowych szczepionek wykorzystujących podawanie matrycowego RNA. Norwegia z bardzo specyficznym doborem pierwszej grupy notuje na początku wiele przypadków śmiertelnych, które w przypadku innych krajów mogłyby rozłożone na dłuższy okres nie robić takiego piorunującego wrażenia.

 

Zbyt wcześnie na wnioski

Być może Comirnaty i jej technologiczny odpowiednik firmy Moderna mają bardziej niekorzystne działanie właśnie u opisywanej tu najsłabszej grupie odbiorców. Być może poszczepienna reakcja zapalna w ich przypadku jest po prostu zbyt silna. Jeszcze nie wiemy. Jak wyjaśnił na antenie NDTV Steinar Madsen, dyrektor medyczny NOMA, Norwegia zmienia teraz nieco zalecenia dotyczące selekcji osób, które chce się szczepić, eliminując terminalne przypadki z listy odbiorców.

– Każda z tych śmierci może być powodem do smutku, ale nie należy z ich powodu wszczynać alarmu. To, że szczepionka wywołuje stan zapalny potwierdza tylko jej prawidłowe działanie. Organizm generuje reakcję immunologiczną. Bez niej do niczego szczepionki by nie służyły. Efekty uboczne są właśnie tym, dodatkowymi skutkami treningu jaki przechodzi immunizowane ciało. Dla większości ta reakcja będzie całkowicie do zniesienia i dzięki niej będą w stanie obronić się przed wirusem – tłumaczy na „The Conversation” Nathan Bartlett, wykładowca Szkoły Nauk Biomedycznych Uniwersytetu w Newcastle. 

Wyzwaniem będzie dopasowanie szczepionek by ich działanie było wystarczająco skuteczne, ale nie aż tak silne, by efekty uboczne poważnie osłabiały organizm czy wręcz zabijały. Sęk w tym, że ta linia znajduje się w zupełnie innym miejscu dla różnych osób. Niestety, najstarsi i najbardziej chorzy zawsze będą podlegali największemu ryzyku.​