O czym myślą zwierzęta? Są bardziej świadome niż nam się wydaje

Budują narzędzia, rozwiązują zadania, zakładają maski. Rozpoznają ludzkie twarze i swoje odbicie w lustrze. Planują, kombinują, manipulują otoczeniem i sobą nawzajem. Wyniki badań mogą zaskakiwać.
O czym myślą zwierzęta? Są bardziej świadome niż nam się wydaje

Śpiącemu szympansowi namalowano kropkę na nosie. Następnie zwierzaka obudzono i posadzono przed lustrem. Coś mu się nie zgadzało. Tak długo macał głowę, aż dotknął czubka nosa. Zorientował się, że osobnik w lustrze to on sam.

Świadomość można podzielić na trzy poziomy. Istnieje świadomość percepcyjna – zwierzę zamiast reagować instynktownie potrafi zidentyfikować obraz: rozpoznaje to, co widzi. Ten rodzaj świadomości ma bardzo wiele gatunków, nawet tak drobne istoty jak niektóre mięczaki czy pszczoły, które potrafią rozpoznać ludzi po rysach twarzy.

Drugi rodzaj to świadomość stanów emocjonalnych i planowania działania: wiem, jak uzyskać to, czego chcę. Wyniki badań pokazują, że zwierzęta w sposób świadomy stosują pewne strategie działania, w tym oszukiwanie i manipulowanie społeczne. Wyznaczone cele potrafi osiągać znaczna część gatunków, nawet ośmiornica.

Najwyższym zaobserwowanym u zwierząt poziomem świadomości jest samoświadomość: wiem, że ja to ja. „Znamy tylko kilka gatunków, u których samoświadomość została potwierdzona. To małpy człekokształtne i delfiny butlonose, które postawione przed lustrem rozumieją, że widzą siebie. Pies czy kot własne odbicie uznaje za inne zwierzę” – mówi zoopsycholog, prof. Tadeusz Kaleta z Katedry Genetyki i Ogólnej Hodowli Zwierząt SGGW.

 

Oszuści z natury

Naukowcy najchętniej badają drugi poziom świadomości zwierząt, czyli zdolność do osiągania wyznaczonych celów oraz manipulowania. Niesamowite jest to, że zwierzaki oszukują nie tylko człowieka (np. symulując ból łapki, żeby dostać na pocieszenie ulubiony smakołyk), ale także siebie nawzajem.

Delfin, żeby zmylić jadowitych mieszkańców głębin, odrywa kawałek gąbki z rafy koralowej i kładzie sobie na pysk. W jakiś niewiarygodny dla nas sposób rozumie, że zakładając maskę będzie trudniej rozpoznawalny, a zatem chroniony przed trucizną wydzielaną przez jadowitych wrogów.

Szczególnie wytrawnymi oszustami są małpy człekokształtne. Młode szympansy, przestraszone, instynktownie odsłaniają zęby. Zaobserwowano, że szympans, który nie chciał pokazać po sobie strachu, starał się naciągnąć wargi, aby zęby zasłonić. Wiedział, że objawienie lęku stawia go w gorszej pozycji.

Starsza szympansica, która nie mogła dogonić młodszej, zatrzymała się i wyciągnęła rękę, co u małp, podobnie jak u ludzi, jest gestem przyjaznym, oznaczającym zgodę. Gdy młoda podeszła, została pobita.

Częstym celem oszustwa jest wykradanie kopulacji, czyli organizowanie sobie kontaktów seksualnych poza hierarchicznie ustaloną kolejnością. „U szympansów dominant alfa ma ich najwięcej, osobnik beta, który wejdzie z nim w jakąś kooperację – kilka, a reszta – nic, podczas gdy samice bardzo chętnie łączą się po cichu z młodymi samcami. Na jednej z konferencji amerykański badacz, prof. Richard Byrne, opisywał sytuację, w której młody samiec przymierzał się do samicy, a obok przechodził akurat stary samiec. Młody siedział sobie i gryzł patyczek, udawał, że niby nic, a starszy, który miał na niego oko, sprawiał wrażenie, że tego nie widzi. Schował się jednak za drzewem i złapał tę parę na gorącym uczynku. Z jednej i z drugiej strony była więc pewna gra” – zauważa prof. Kaleta.

 

Nie taki ptasi móżdżek

U ptaków ewolucja przebiegała równolegle do ewolucji ssaków. Choć skrzydlate pochodzą wprost od dinozaurów, także wśród nich zdarzają się gatunki niezwykle inteligentne. Niektóre krukowate, na przykład, w celu zdobycia pożywienia potrafią wykorzystywać narzędzia. Przy pomocy patyka próbują dłubać w ziemi. „Jak wynika z badań, nie jest to mechanizm genetyczny, tylko związany z pewnym planem. Krukowi jawi się coś w rodzaju patyka i zdaje sobie sprawę z tego, że ten patyk można do czegoś wykorzystać” – tłumaczy zoopsycholog. Najnowsze badania nad krukowatymi z Nowej Kaledonii pokazują, że ptaki te potrafią posługiwać się aż trzema rodzajami narzędzi, m.in. zaginają kolce pewnej rośliny w haczyk.

Ciekawą kwestię stanowią ptasie języki. Gdyby sto słowików nadawało ten sam sygnał, żaden nie wyróżniłby się z tłumu. Samiec, który przywabia samicę, stara się więc być indywidualistą: moduluje dźwięk i tworzy swego rodzaju dialekty. Nie robią tego np. płazy, u których każdy samiec z danego gatunku nadaje tak samo.

Wyniki badań nad zwierzętami podważają teorię, zgodnie z którą wielkość mózgu ma kluczowy wpływ na inteligencję. Szczury, tak samo jak ptaki, mają małe mózgi, a mimo to uważane są za inteligentne. By to wykazać, profesor Kaleta pokazuje studentom następujące doświadczenie. Szczura umieszcza się w klatce z trzema poziomymi platformami położonymi jedna nad drugą. Na samej górze kładzie się pokarm. Szczur wchodzi po drabince na środkową platformę, ale żeby wejść wyżej, musi wciągnąć sobie na górę drabinkę łapkami. I to robi. A warto zaznaczyć, że w naturze szczur nieczęsto ciągnie coś łapkami.

 

Przyjaciel pies

Od kilkunastu lat badacze szczególnie interesują się psami. Okazuje się, że psy potrafią komunikować się z ludźmi lepiej niż małpy człekokształtne. „Tysiąclecia współżycia z człowiekiem spowodowały, że pies jest znakomicie przygotowany do rozumienia ludzkich sygnałów, lepiej nawet niż szympans, od którego różni nas niecały 1 proc. genów – potwierdza prof. Kaleta. – Węgierscy naukowcy, pod kierunkiem profesora Miklosi’ego, zrobili badania porównawcze nad psami i wilkami. Okazało się, że jeśli wpuścimy małego wilka i małego psa do pokoju, w którym siedzi owczarek niemiecki i człowiek, to szczenię wilka wybiera owczarka, a szczenię psa – człowieka”.

Każdy właściciel psa czy kota da się pokroić za to, że jego pupil czasem się obraża. Dla behawiorysty zwierzęcego sprawa nie jest oczywista. „Na pewno nie mamy doświadczenia z obrażaniem się jako takim, choć wielu ludzi tak sądzi. Bardzo silnym mechanizmem działającym karcąco jest za to ignorowanie. Zwierzę może się starać nas skarcić, ignorując, ale raczej świadomie się nie obraża” – tłumaczy prof. Kaleta.

Uznawanie ignorowania za obrażanie to naturalna ludzka skłonność do antropomorfizowania, czyli nadawania przedmiotom i zwierzętom cech ludzkich i ludzkich motywów postępowania. Podobnie dzieje się w przypadku nazywania domowych pupili. „Nawet badacz zachowania zwierząt powie do swojego psa czy kota >Cześć stary, jak leci?<, choć doskonale wie, że zwierzę nie tylko mu nie odpowie, ale także go nie zrozumie. Z nadawaniem imion sprawa też nie jest prosta. Zwierzę musi mieć świadomość, że określony dźwięk oznacza właśnie jego. Nie wiem, czy gryzonie taką świadomość mają, ale z całą pewnością na własne imię reagują ssaki wyższe” – uspokaja profesor.

 

Uwolnić orki

Pozostają jeszcze pytania o sen i poczucie czasu. „Są zwierzęta z długą fazą REM, podobnie jak człowiek, i takie z krótką. Te drugie prawdopodobnie nie śnią. Pies, kot, drapieżniki i naczelne znają marzenia senne, ale np. bydło domowe już raczej nie. Co ciekawe, zwierzęta morskie, np. delfiny, śpią na przemian jedną i drugą połową mózgu. Tutaj w ogóle ciężko mówić o śnieniu. Nikt nie wie, jak by to mogło wyglądać – zdradza prof. Kaleta.

– Co do poczucia czasu wątpliwości nie ma. Pies doskonale wie, kiedy jest pora jego spaceru czy czas na posiłek. Jeśli ten rytm zostanie zaburzony, odczuwa pewien brak. Tak samo, gdy właściciel wyjedzie. Psu czy kotu będzie brakować regularnych kontaktów z człowiekiem o określonych porach – dodaje prof. Kaleta.