Prowokacja z Jezusem w tle

Pierwsze wzmianki o tym, że Chrystus nie umarł na krzyżu, ani nie zmartwychwstał, zostały zawarte w apokryficznej Ewangelii Barnaby z pierwszej połowy XIV wieku. Tekst powstał w środowisku hiszpańskich muzułmanów i dlatego przedstawia życie Jezusa Chrystusa w świetle nauki islamu – nie jest on tu Synem Bożym, lecz jedynie prorokiem, zwiastunem Mahometa.

Grób Jezusa znajduje się w indyjskim Srinagarze. Czy człowiek, który sto lat temu rozpowszechnił tę sensację, zrobił to na zlecenie carskiej ochrany?

Od XIX wieku do czasów współczesnych teorię o grobie Jezusa w Srinagarze podtrzymuje religijna sekta ahmadytów, działająca głównie na terenach Pendżabu i Kaszmiru, ale także na Wyspach Brytyjskich i w Niemczech. Jej guru – Mirza Ghulam Ahmad (1835–1908) – głosił, że choć Jezus zawisł na krzyżu, to na nim nie umarł, został bowiem z niego zdjęty na polecenie Piłata. Zmaltretowanego Chrystusa wyleczono przy pomocy cudownej maści, po czym powrócił on do Kaszmiru, gdzie miał umrzeć w późnej starości. Ahmad wskazał ponadto miejsce, gdzie znajduje się jego grób. Zanim Ahmad objawił prawdę, grobowiec był uznawany za miejsce spoczynku Youzy Asoupha – jednego z muzułmańskich guru. Youza Asouph zaczął być utożsamiany z Jezusem Chrystusem, a jego grób – z miejscem spoczynku Jezusa.

Wielu podróżników, teozofów, zwolenników gnostyzymu, New Age i uniwersalizmu od dawna spekulowało także na temat tego, co działo się z Jezusem w okresie nieujętym w kanonicznych Ewangeliach – pomiędzy 12. a 30. rokiem życia. Niektórzy wierzą w to, że te lata Jezus spędził w Indiach i Tybecie, gdzie nauczał i sam poznawał nauki Buddy. Potem wrócił pod Himalaje, gdzie umarł, i tu znajduje się jego grób.

Badań nad różnymi alternatywnymi historiami, związanymi z życiem Jezusa, nigdy nie traktowano poważnie, a autorów spotykał społeczny ostracyzm. Tak było np. w przypadku Ernesta Renana, autora książki „Życie Jezusa” opublikowanej w 1863 r. Ten dyrektor College de France i lektor języka hebrajskiego w swojej publikacji podważał boskość Chrystusa, przez co został nazwany przez papieża Piusa IX bluźniercą, a także stracił funkcję wykładowcy. Ten sam papież w 1864 roku opublikował słynny Syllabus Errorum – spis błędnych opinii wówczas rozpowszechnianych i potępianych przez Kościół.

Zaliczano do nich m.in. następujące stwierdzenie: „Proroctwa i cuda przedstawione i opowiedziane w Piśmie Świętym są poetyckimi zmyśleniami, a tajemnice wiary chrześcijańskiej – treścią filozoficznych poszukiwań; księgi obu Testamentów opierają się na wymysłach mitycznych”. Można przypuszczać, że papieski dokument powstał jako reakcja na publikacje kwestionujące dogmaty religijne, prawdy zawarte w Ewangeliach i społeczną rolę Kościoła. Sceptycy formułowali logiczne i racjonalne wywody, ale brakowało im dowodów, które mogłyby je potwierdzić. Te miały się zaś wkrótce odnaleźć…

SENSACYJNE ODKRYCIE

 

Tybetański klasztor Hemis w Ladaku jest jednym z najbogatszych i najsłynniejszych ośrodków buddyzmu tybetańskiego – swoją popularność zawdzięcza corocznemu festiwalowi na cześć guru Padmasambhavy. W klasztornym skarbcu zgromadzono wiele drogocennych przedmiotów. Jest tu także bogata biblioteka ze zbiorem cennych dzieł w języku tybetańskim. Odzianych w czerwone powłóczyste szaty, ogolonych mnichów nie ma tu zbyt wielu. Sprzedający bilety do klasztornego muzeum na pytanie o Mikołaja Notowicza sięga za pazuchę po telefon komórkowy. Po dłuższej rozmowie w języku, z którego nie można zrozumieć ani słowa, gotów jest jedynie zaoferować płytę CD z zapisem obrzędowych tańców.

Tymczasem obywatel rosyjski, były żołnierz i dziennikarz – Mikołaj Notowicz spędził pod koniec XIX wieku kilka tygodni w tym klasztorze. Ten urodzony w Kerczu na Krymie syn rabina (który przeszedł na prawosławie), absolwent historii na Uniwersytecie w Petersburgu, miał tu dokonać niezwykłego odkrycia, które później opisał w książce. Po kolei jednak.

Jesienią 1887 roku petersburska gazeta „Nowoje Wriemia” wysłała Notowicza do Kaszmiru. Zapewne miała ważne powody, aby taką eskapadę sfinansować: opłacić karawanę jucznych zwierząt, tragarzy, przewodników, tłumaczy oraz kosztowne prezenty dla miejscowych notabli. Na skutek nieszczęśliwego upadku z konia Mikołaj Notowicz złamał nogę i został przetransportowany do znajdującego się kilka kilometrów dalej klasztoru Hemis. Spędził tam kilka tygodni na rekonwalescencji pod opieką mnichów. Właśnie dzięki temu – Notowicz dotarł do skrywanej prawdy, która wkrótce miała stać się sensacją zdolną poruszyć filary religii chrześcijańskiej. Mnisi tłumaczyli mu bowiem z tybetańskiego na francuski teksty świętych zwojów z klasztornej biblioteki. Była wśród nich opowieść o proroku Issie, który był jedną z reinkarnacji Buddy. Notowicz odkrył, że Issa to nikt inny jak Jezus z Nazaretu! Manuskrypty opowiadały historię o tym, że dotarł on Jedwabnym Szlakiem do Indii, Nepalu i Tybetu, gdzie przez wiele lat studiował hinduizm oraz buddyzm – „Udał się do Dżagannat w kraju Orissa, gdzie spoczywają śmiertelne szczątki Wajasza Kriszny. Tu biali kapłani Brahmy przyjęli go radośnie. Znając dobrze język pali sprawiedliwy Jezus oddał się całkowicie studiom nad tajemnymi manuskryptami Sutzas. Jezus, którego Budda obrał, aby szerzył święte doktryny, był już zdolny tłumaczyć biegle wszystkie manuskrypty” – tak Notowicz relacjonował słowa mnichów.

Wkrótce odkryłem kolejny fascynujący fragment biografii Rosjanina – okazało się, że w 1906 roku podpisał on z szachem Persji kontrakt na budowę rurociągu! A do takich zadań nie wyznacza się przypadkowych osób. Zafascynowany tą historią w końcu września 2007 roku znalazłem się w Srinagarze przed wejściem do parterowego budyneczku, pokrytego pomalowanym na zielono czterospadowym dachem z falistej blachy.

Stał na skrzyżowaniu dwóch wąskich uliczek wyłożonych płytami z nieco już pokruszonego betonu. Moją uwagę zwróciła przymocowana do sztachet tablica z napisem: Visitors are requested to drop their gifts in the sealed box only (Goście są proszeni o wrzucanie datków tylko do zaplombowanej skrzynki). Mężczyźnie w długiej brudnobiałej szacie, który przedstawiał się jako potomek brata Issy, wręczyłem nowo zakupiony Koran. W zamian otrzymałem stary egzemplarz Świętej Księgi. Posługiwali się nim (niezbyt często) pielgrzymi, którzy chcieli oddać hołd pamięci proroka Issy.

NIEZNANE ŻYCIE JEZUSA

Przez wiele bezsennych nocy Mikołaj Notowicz porządkował i poprawiał to, co usłyszał w klasztorze Hemis. Swój manuskrypt zatytułował „Życie świętego Issy, najlepszego wśród synów ludzkich”. Z Tybetu udał się do Kijowa, do prawosławnego metropolity, który – choć zainteresowany tekstem – to jednak odradził publikowanie go ze względu na niestabilną sytuację w cerkwi. Po jakimś czasie Notowicz udał się do Rzymu, gdzie spotkał się z jednym z kardynałów. Ten również odradzał publikację manuskryptu, ale był gotów odkupić go od autora. Podobnego zdania był przebywający w Paryżu kardynał Rotelli. Tam też Notowicz spotkał się z zafascynowanym odkryciem Ernestem Renanem, autorem wcześniej wspomnianego „Życia Jezusa”.W rezultacie książkę pod tytułem „La Vie Inconnue de Jesus Christ” wydano w 1894 r. w Paryżu. Na Zachodzie opowieść Notowicza wywołała sensację. W ciągu jednego roku opublikowano osiem wydań po francusku, ukazały się też trzy wydania amerykańskie, jedno angielskie, a także włoskie, niemieckie, szwedzkie i hiszpańskie. Treści zawarte w tym dziele dla mieszkańców naszego kontynentu były absolutnie szokujące.

New Age to ruch społeczno-kulturowo-duchowy, który narodził się w Ameryce w latach 60. XX w. i trwa do dziś. Opiera się na wierze w nadejście lepszych czasów, tzw. Ery Wodnika. Przepowiedział ją Levi H. Dowling, autor wydanej w Los Angeles w 1911 roku Ewangelii Wodnika, która stała się biblią New Age. Dowling wskazywał na buddyjskie korzenie chrześcijaństwa – pisał o Jezusie podróżującym do Indii i wierze apostołów w reinkarnację. Zwolennicy New Age są panteistami, uważają, że zjednoczenie ze światem można osiągnąć poprzez medytację, jogę, reiki oraz wprowadzanie się w trans.

PROWOKACJA CZY MISTYFIKACJA?

Notowicz niedługo cieszył się sławą, bowiem w tym samym roku, w którym ukazała się książka, nadszedł czas krytyki. Rozpoczął ją profesor Max Müller z Oksfordu – najznamienitszy indolog na Zachodzie, autor tłumaczeń tekstów wschodnich (50 tomów) zatytułowanych „Święte Księgi Wschodu”.

Müller opublikował krytykę w piśmie „The Nineteenth Century”. Orzekł, że tak stary dokument (wg Notowicza z I w. n.e.) z pewnością zostałby włączony do wielkiego kanonu literatury tybetańskiej, znanego jako Kandżur i Tandżur. Jeśliby księgi o Issie rzeczywiście istniały, umieszczono by je w Tandżur i byłyby znane wcześniej. Naukowiec wytknął Notowiczowi, że ten w swojej książce najpierw określił rękopisy mianem „zwojów”, później opisał je jako „dwie grube, szyte księgi”. Tymczasem książki tybetańskie to ani zwoje, ani znane nam księgi, lecz podłużne stronice przypominające liście palmowe, złożone luźno pomiędzy drewnianymi płytami; całość zaś owija się tkaniną. Zgodnie z relacją Notowicza przełożony klasztoru oświadczył, że rękopisy stanowiły przekład na tybetański z zachowanych w Lhassie tekstów pisanych językiem pali. W rzeczywistości jednak w Tybecie nigdy nie używano pali, tłumaczeń zaś na tybetański dokonywano zazwyczaj z sanskrytu lub z chińskiego.

Na polecenie Müllera o Notowicza rozpytywano wśród misjonarzy i brytyjskich oficerów, ci jednak nikogo takiego nie spotkali.

Pewna angielska podróżniczka udała się do Hemis i odkryła, że w klasztorze od dawna nie widziano żadnego Rosjanina. W ciągu ostatnich lat nie przyniesiono tam nikogo ze złamaną nogą, nie istniał również żaden ślad po manuskrypcie.

Ostatecznie zdemaskowano Notowicza w drugim artykule na łamach „The Nineteenth Century”. Profesor Archibald Douglas w 1896 roku odbył podróż do Leh, gdzie w obecności tłumacza przeprowadził wywiad z przełożonym klasztoru Hemis. Ten oświadczył, że choć pełni swoją funkcję od 15 lat, to w tym czasie nie widział w klasztorze żadnego Europejczyka ze złamaną nogą. Pytania o tajemnicze teksty uznał za oburzające. Jest lamą od 42 lat i literaturę buddyjską zna bardzo dobrze, a nigdy nie słyszał o żadnej księdze ani o rękopisie, w którym padałoby imię Issa. Był przekonany, że księga taka nie istnieje. Spisany wywiad zatwierdzono klasztorną pieczęcią, poświadczył go tłumacz i lama.

Wobec tak wielu mocnych argumentów Notowicz zaczął powoli wycofywać się ze swoich twierdzeń. We wstępie do wydania „Nieznanego życia Jezusa Chrystusa” z 1895 r. przyznał, że nie istnieje żaden rękopis traktujący o Issie, utrzymywał natomiast, że całą historię zaczerpnął z rozmaitych ksiąg klasztoru w Hemis. Ale już wtedy było wiadomo, że w klasztorze nigdy autora nie było.

Pomimo mocnych dowodów Müller i Douglas nie wyczerpali tematu Notowicza i napisanej przez niego książki. Profesor Fido M. Hassnain jeszcze niedawno próbował ustalić prawdziwość relacji Notowicza – dotarł do relacji Meera Izzuta-oolaha z 1812 roku i Swamiego Abhedanadny z roku 1860, którzy mieli widzieć w klasztorze teksty na temat Issy. Sam Hassnain także szukał manuskryptów w Hemis – niestety bezskutecznie.

Emerytowanego profesora udało mi się odnaleźć w Srinagarze bez kłopotu. Zna biegle wiele języków, m.in. farsi, urdu, tybetański i turecki; przez przeszło ćwierć wieku był dyrektorem państwowego archiwum w Kaszmirze. Zapytany o Notowicza odpowiada, że należy mu wierzyć tylko w połowie. W Indiach z całą pewnością był, prawdopodobnie dotarł też do Srinagaru, ale dokąd dalej zawiodły go losy – nie wiadomo. Tematu, kto tak naprawdę jest pochowany w sarkofagu Youzy Asoupha, profesor kontynuować jednak nie zamierzał.

EWANGELIA DLA WEGETARIAN?

 

Pod koniec XIX stulecia wzrosło zainteresowanie Indiami, do czego przyczyniła się m.in. książka Notowicza – pomimo że autorytety naukowe orzekły, iż cała jego historia jest zmyślona. „Nieznane życie Jezusa Chrystusa”, które wydano po raz kolejny w Nowym Jorku już w 1926 roku, zainspirowało wielu innych autorów.Na przełomie XIX i XX wieku angielski pastor G. J. R. Ouseley opublikował przetłumaczony tekst tybetańskiego rękopisu dotyczącego Jezusa – treść dotarła do niego w sposób transcendentny. Jego Ewangelia Świętych Dwunastu była wydawana 7 razy, ostatnio w 1972 roku. Odniosła ogromny sukces, którego przyczyna tkwiła w propagowaniu idei wegetarianizmu, dlatego nazwano ją… Ewangelią dla wegetarian. Jezus i Jan Chrzciciel odmawiają jedzenia mięsa, odrzucają polowania i krwawe ofiary. Jezus karmi tłumy melonami, Paschę świętuje bez baranka, zaleca spożywać zioła i owoce.W 1911 roku w Los Angeles ukazała się Ewangelia Wodnika autorstwa Leviego H. Dowlinga, który powoływał się w niej na Notowicza. Chociaż tekst nie rościł sobie pretensji do statusu dokumentu wczesnochrześcijańskiego, to stwarzał pozory (konstrukcja, podział na części i wersety) tekstu biblijnego. Autor czuł, że jest prorokiem nowych czasów, i przepowiadał Erę Wodnika. Głosił, że Jezus w młodości podróżował do Asyrii, Persji i Chaldei. Różne grupy religijne uważają Ewangelię Wodnika za świętą księgę. Tekst, który wydawano przynajmniej 24 razy, stał się lekturą obowiązkową dla ruchu New Age. W obydwu ewangeliach – Wegetarian i Wodnika, Maria Magdalena jest partnerką życiową Jezusa, a apostołowie wyznają wiarę w reinkarnację.Notowiczem zainteresował się także polski podróżnik i antropolog Wacław Korabiewicz – autor m.in. „Tajemnicy młodości i śmierci Jezusa”.

Ahmadyci nie przyjmują nauczania islamu o Jezusie zabranym do nieba. Wierzą, że umarł na ziemi i został pochowany w Srinagarze w Indiach. Tę prawdę objawił im ich guru Mirza Ghulam Ahmad (1835 – 1908), który ogłosił się nowym Jezusem, Mahdim oraz Kriszną. Nieakceptowany przez ortodoksyjny islam ruch ahmadytów ma wielu zwolennikow na Zachodzie. W kwietniu 2008 ponad 1000 studentów protestowało przed pałacem prezydenckim w Dżakarcie w Indonezji przeciwko sekcie ahmadytów, żeby zmusić rząd do zakazania jej istnienia. Tymczasem w czerwcu br. w niemieckim Manheim odbył się dorocznym zjazd ahmadytów…

NOTOWICZ AGENTEM?

W przeciwieństwie do wielu fałszerzy ewangelii Notowicz nie miał ideologicznej motywacji, aby napisać własną wersję żywota Jezusa Chrystusa. Głównym jego celem mogło być wzbudzenie sensacji i poruszenie chrześcijańskiej części świata. I to mu się udało! Trafił z wydaniem książki w czas rozkwitu romantycznego zainteresowania Indiami – królowa Wiktoria została cesarzową Indii, Müller przekładał na angielski religijną spuściznę tego kraju, Helena Bławatska kontaktowała się z mahatmami. Jednym słowem – koncepcja buddyjskich korzeni chrześcijaństwa wypływała na szerokie wody.

W tym samym czasie, w którym Notowicz wydawał w Paryżu swoją książkę, prężnie działał tam również Piotr Iwanowicz Raczkowski, zwierzchnik zagranicznych placówek tajnej carskiej policji politycznej – ochrany. Raczkowski był mistrzem intrygi politycznej, specjalizującym się w fałszowaniu dokumentów. Publikował pod różnymi pseudonimami broszury i listy otwarte, mające skłócić ze sobą środowiska emigracji rosyjskiej. Liczba znaczących emigrantów rosyjskich w Paryżu nie mogła być tak duża, żeby autor bestselleru nie poznał Raczkowskiego, a niewykluczone, że panowie znali się wcześniej. Cała więc sprawa z „Nieznanym życiem Jezusa Chrystusa” mogła zostać sprowokowana przez funkcjonariusza tajnych carskich służb.

Carska ochrana zasłynęła tym, że w mistrzowski sposób posługiwała się prowokacją jako sposobem zwalczania wrogów. Jej agenci byli osobami o ponadprzeciętnej inteligencji.

Na przykład jeden z nich – Sergiusz Diegajew – zakładał grupy partyjne, których członkowie autentycznie byli przeciwni caratowi, a następnie ich denuncjował.

Inny agent ochrany – Abraham Heckelman – będąc w Paryżu, działał pod kierunkiem wspomnianego Raczkowskiego i przygotowywał prowokację-zamach bombowy na Aleksandra III. W spisku brało udział wielu szczerych rosyjskich rewolucjonistów. Kiedy bomba była gotowa, Heckelman wszystkich wydał, a sam ukrył się na pewien czas. Jewno Azef – kolejny agent ochrany – sam wymyślał i organizował akcje terrorystyczne oraz zamachy na życie największych dostojników państwowych i członków rodziny carskiej, a nawet uczestniczył w ich realizacji! W ten sposób przyczynił się do aresztowania dużej liczby działaczy podziemia.

Szczególną formą prowokacji było zachęcanie do pogromu Żydów lub po prostu organizowanie pogromów. Fala antysemityzmu ogarnęła Rosję w 1903 roku – miały wtedy miejsce pogromy w Kiszyniowie, Żytomierzu, Tomsku, Białymstoku oraz w Królestwie Polskim – w Siedlcach. Pogromy białostocki i siedlecki były organizowane w jawny sposób przez Czarną Sotnię (popierającą carat antysemicką i nacjonalistyczną organizację) i policję. Raczkowski (wówczas szef oddziału politycznego) przygotowywał podburzające ulotki, żandarmi nalegali, aby ludność zaopatrywała się w widły i kosy – chłopów zwożono w jedno miejsce, pojono ich wódką, a potem zachęcano do bicia ludności żydowskiej.

Jedną z najbardziej znanych prowokacji przygotowanych przez carską ochranę była publikacja „Protokołów mędrców Syjonu”, które jakoby miały powstać podczas I Kongresu Syjonistycznego (odbył się w 1897 r. w Bazylei, a jego uczestnicy postawili sobie za cel utworzenie państwa żydowskiego). Tekst miał powstać na polecenie Raczkowskiego, który w 1892 r. wydał w Paryżu (pod pseudonimem) książkę „Anarchie et Nihilisme” zawierającą tezę, którą później można odnaleźć w „Protokołach”, a mianowicie, że od czasów rewolucji francuskiej Żydzi opanowali znaczną część Europy, zaś na drodze do zawładnięcia światem stoi im tylko państwo rosyjskie. Kontrowersyjny tekst opublikowano w 1903 r. w czasopiśmie „Russkoje Znamia” (wydawanym przez znanego antysemitę Pawła Kruszewa) – pismo to stało się później organem Czarnej Sotni. „Protokoły mędrców Syjonu” od chwili publikacji zyskały ogromną popularność, wywołując spory ferment. Można się z nich dowiedzieć, że od stuleci istnieje ogólnoświatowy spisek żydowski, którego celem jest rządzenie światem. Syjoniści popierają i organizują rewolucje, żeby doprowadzić do upadku państw chrześcijańskich.

Nawet odkrycie przepisanego w większej części pierwowzoru, jakim dla „Protokołów” był „Dialog w piekle między Monteskiuszem a Makiawelim” Maurice’a Joly’ego (wydany w 1864 r. w Brukseli), nie osłabiło popularności teorii spiskowych.

ZA, A NAWET PRZECIW

Czy można więc przypuszczać, że Mikołaj Notowicz był agentem carskiej ochrany, przez którą został perfidnie wykorzystany? Czy możliwe jest, że policja polityczna chciała upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu – za pomocą mistyfikacji poruszyć podwaliny chrześcijańskiego świata, a następnie – podkreślając żydowskie pochodzenie autora – obciążyć go za to winą?Profesor Janusz Tazbir, autor książki „Protokoły mędrców Syjonu – autentyk czy falsyfikat?”, choć nie słyszał o Notowiczu, to jest zdania, że ochrana była zdolna do wszystkiego.Dr Dariusz Drewniak, współautor książki „Ochrana”, który badał dokumenty w rosyjskich archiwach w 1998 r., nie natknął się na nazwisko Notowicza ani na ślady działań zakrojonych na tak dużą skalę i brzmiących tak fantastycznie. Przyznaje jednak, że jeszcze niewiele wiemy o carskiej policji politycznej, ponieważ większość materiałów jest wciąż tajna.

 

Kontrowersyjny film „Ostatnie kuszenie Chrystusa” Martina Scorsese z 1988 roku był adaptacją książki Nikosa Kazantzakisa. Jezus Chrystus (Willem Dafoe) jest tu przede wszystkim człowiekiem, a nie Bogiem. Dręczą go lęki, obawy i wątpliwości. Kuszą kobiety. Nie czuje się na siłach, aby spełnić wolę Ojca. Ukrzyżowany Chrystus nie umiera jednak na krzyżu, ale dostaje szansę na spokojne życie na Ziemi, którego zawsze pragnął. Nawiązuje gorący romans z Marią Magdaleną i ma z nią dziecko. Gdy jego ukochana umiera, żyje z Martą i Marią, siostrami Łazarza. Otoczony dziećmi i kobietami dożywa późnej starości. To nie jest jednak koniec filmu… U źródeł tej alternatywnej historii życia Jezusa można odnaleźć inspirację Ewangelią Wodnika, Ewangelią Świętych Dwunastu i „Nieznanym życiem Jezusa Chrystusa” Mikołaja Notowicza.