Skośnoocy buntownicy

Nezumi Kozo i Ishikawa Goemon, którzy we współczesnej Japonii cieszą się szacunkiem i popularnością, w swoich czasach zostali osądzeni jako bandyci i skazani na śmierć

Poznajmy rodzinę państwa Yamadów. Yamada to jedno z najpopularniejszych nazwisk japońskich – porównywalne z polskimi Kowalskimi. Ojcu udało się wziąć parę dni wolnego i zabiera rodzinę poza Tokio, w stronę Osaki, by tam w tradycyjnym japońskim hotelu odpocząć i zregenerować siły. Jest luty. W szkole trwa przerwa zimowa.

Starszy syn państwa Yamada skończył właśnie przygotowania do egzaminów wstępnych na studia i na dzień przed wyjazdem, razem z matką udaje się do świątyni Eko w dzielnicy Sumida, żeby wymodlić sobie powodzenie na egzaminach, a jako talizman zabrać kawałek nagrobka słynnego rzezimieszka Nezumi Kozo. Yamada bowiem – tak jak cała masa Japończyków – wierzy, że dotknięcie grobowca przyniesie mu szczęście, zaś talizman zagwarantuje sukces finansowy. Młodszy brat przyszłego studenta nie jest jeszcze zainteresowany nauką, zagłębił się więc w grę elektroniczną: jako Ishikawa Goemon musi pokonać straże pewnego pana feudalnego i okraść jego dom, a łupy rozdać biednym. Babcia chłopców ogląda natomiast w teatrze jedną z najpopularniejszych sztuk kabuki – tradycyjnego teatru japońskiego – pt. „Kinmon gosan no kiri”. Aktor wcielający się w rolę Ishikawy Goemona mści się na szogunie Toyotomim Hideyoshim dlatego, że zabił jego ojca. Ojciec Yamada już cieszy się na kąpiel w tradycyjnej łaźni japońskiej, gdzie zrelaksuje zmęczone ciało w żelaznej balii o nazwie Goemon-buro.

UGOTOWANY W OLEJU

 

Ishikawa Goemon oraz Nezumi Kozo są najbardziej rozpoznawalnymi i uznanymi Robin Hoodami Kraju Kwitnącej Wiśni. O ile Nezumi Kozo jest postacią autentyczną i zachowały się źródła zaświadczające o jego bogatym w przygody życiu, o tyle o Ishikawie Goemonie opowiada się niezliczone legendy, jakie powstawały na przestrzeni wieków.

Ishikawa Goemon – wówczas jeszcze Sanada Kuranoshin – urodził się w 1558 r. w rodzinie samuraja na służbie wysokiego rangą rodu Miyoshi w rejonie Iga (obecnie prefektura Mie, nieopodal prefektury Osaka). Iga historycznie uważana jest za kolebkę ninjutsu – to właśnie tam dorastali najlepsi i najsłynniejsi wojownicy ninja w historii Japonii. Kiedy jego ojciec został zamordowany przez ludzi szoguna, piętnastoletni Goemon poprzysiągł zemstę. Kontynuował naukę ninjutsu pod okiem mistrza, poznawał również tajniki stawania się niewidzialnym w zależności od sytuacji. Już od dziecka odznaczał się odwagą – był typem dumnego buntownika i często wdawał się w bójki. Kiedy się wydało, że ma romans z jedną z nałożnic nauczyciela, musiał opuścić krainę Iga. Nie odszedł z pustymi rękami – ukradł złoty miecz swego mistrza i udał się w rejony sąsiedniego Kioto. Wkrótce jako Ishikawa Goemon stanął na czele bandy rabusiów i rzezimieszków, którzy działali na terenie Kioto i Osaki (Osaka do dzisiaj jest japońską stolicą handlu i biznesu). Okradali bogate domeny panów feudalnych, ich równie zamożnych zarządców, samurajów, bogatych kupców i świątynie. Łupem dzielili się z biednymi chłopami.

W tamtych czasach sytuacja materialna japońskich chłopów – warstwy stanowiącej ponad trzy czwarte społeczeństwa – była bardzo trudna. Jako najniższy szczebel drabiny feudalnej stanowili podstawę utrzymania bogatych warstw społeczeństwa i nie mogli liczyć ani na to, że zostaną wysłuchani, ani na wsparcie ze strony władzy. Kraj po niemalże stu latach wojen domowych wchodził w okres reform, następowała stopniowa absolutyzacja władzy szoguna – w roku 1590 Toyotomi Hideyoshi zapoczątkował proces jednoczenia kraju.

Ishikawa Goemon działał na terenie Kansai – w rejonie Kioto i Osaki, opowiadając się po stronie chłopów i plebsu, borykających się na co dzień z okrucieństwem rządów Toyotomiego Hideyoshiego. Poczucie niesprawiedliwości coraz bardziej pchało Goemona do zemsty. W 1594 r. włamał się do zamku Fushimi (znany pod nazwą Momoyama w Kioto) – siedziby najwyższego w hierarchii władzy zwierzchnika Japonii, szoguna Toyotomiego Hideyoshiego. Po udanym przejściu wszystkich posterunków straży znalazł się już u drzwi śpiącego Hideyoshiego. I wtedy jego obecność zauważył zamknięty w klatce malutki ptaszek, ukochana maskotka szoguna. Zaalarmowani strażnicy przybiegli natychmiast i schwytali włamywacza. Ale on zdążył jeszcze spojrzeć szogunowi prosto w oczy i wykrzyknąć: „To ty jesteś złodziejem, który okradł cały kraj!”. Goemon został skazany na bardzo okrutną śmierć – ugotowanie w oliwie. A ponieważ w tamtych czasach karę ponosili również najbliżsi krewni przestępców, wraz z Goemonem skazano też jego synka. Według jednych legend Goemon utopił najpierw dziecko, by zaoszczędzić mu długich cierpień, według innych przekazów po to, aby wspiąć się po zwłokach i uciec.

W świadomości Japończyków Goemon pozostał jako bohater, który przeciwstawiał się despotycznemu szogunowi Hideyoshiemu, a pamięć o jego męczeńskiej śmierci przetrwała do dziś w nazwie balii oraz jednej z odmian ulubionych przez Japończyków krabów. Ten gatunek – goemon koshioriebi żyje w kominach hydrotermalnych, miejscach erupcji gorącej zmineralizowanej wody. Przygody Goemona stały się również inspiracją do powstania wielu sztuk kabuki, a od maja 2009 r. w Japonii wyświetlany jest najnowszy film fabularny „Goemon”, poświęcony przygodom rzezimieszka. Goemon pozostawił ślad w świątyni Minase w Mishimie w prefekturze Osaka. Tam w kamieniu odcisnął swoją dłoń. Miejsce to jest celem wycieczek Japończyków, którzy wierzą, że dotknięcie odcisku rolnikom przyniesie urodzaj i obfite plony, natomiast pracującym w mieście – duże pieniądze i powodzenie zawodowe. W pobliżu świątyni znajdują się restauracyjki, gdzie można skosztować spaghetti o nazwie Goemon.

90 MILIONÓW

Nezumi Kozo, a właściwie Nakamura Jirokichi, urodził się w Edo (obecne Tokio) w 1797 r. jako najstarszy syn dowódcy straży teatru Nakamura. Pracował jako stolarz i strażak. Wszystkie zarobione pieniądze wydawał na hazard. W końcu tak się zadłużył, że został bez domu i środków do życia.

Jako dwudziestokilkuletni młodzieniec wstąpił na drogę przestępczą i przyjął przydomek Nezumi Kozo. „Nezumi” znaczy po japońsku szczur, natomiast „kozo” dotyczy nowicjusza, opryszka. W okresie Edo ten termin oznaczał zwinnego chłopca na posyłki, a także kieszonkowca. Pseudonim wziął się z wątłej postury i niskiego wzrostu, które czyniły go podobnym do szczura, i techniki złodziejskiej, jaką Nezumi praktykował w swej ponaddwudziestoletniej karierze rabusia. Włamywał się do domostw przez dach i przemykał po nich bezszelestnie jak szczur.

Według innych źródeł „do pracy” zabierał ze sobą torbę wypełnioną szczurami. Po wejściu na posesję wypuszczał gryzonie, by odwrócić uwagę gospodarzy. Wybierał tylko rezydencje możnowładców nie dlatego, że były one atrakcyjnym źródłem łupu, ale ponieważ doskonale wiedział, że przestępstwo nie zostanie zgłoszone. Publiczne poinformowanie o napadzie na domenę bogacza świadczyłoby, jak mizerne i nieskuteczne są jego samurajskie straże. A to z kolei mogłoby wpłynąć na osłabienie wizerunku całego szogunatu i zachęcić niższe warstwy społeczeństwa do buntu. Nezumi Kozo większość łupu rozdawał biednym, natomiast resztę wydawał na kobiety, sake i swą pasję – hazard. Kiedy został złapany po raz pierwszy, wytatuowano mu na lewym ramieniu kreskę i skazano na banicję. Przestępcom dawano pięć szans – tatuowano im do pięciu kresek, szóste przyłapanie oznaczało karę śmierci. Nezumi Kozo przestępczą działalność kontynuował więc poza Edo, do którego powrócił w 1832 r. Został jednak złapany podczas włamania do rezydencji Matsudairy Kunai-shoyu – ważnego urzędnika szogunatu i skazany na karę śmierci (miał już pięć wytatuowanych kresek). Przyznał się, że w ciągu 15 lat obrabował 120 domen możnowładców i samurajów oraz ukradł ponad 3 tys. ryo. Ryo to dawna złota jednostka monetarna przejęta z Chin o wadze 16,5 g. W XIX w. jedno ryo wystarczało na roczne utrzymanie przeciętnej japońskiej rodziny, a za kradzież 10 ryo groziła kara śmierci. Jeżeli przeliczy się to na złotówki, wychodzi, że Nezumi Kozo obdzielił ubogich sumą ponad 90 mln złotych! Świadkowie egzekucji opowiadali, że w dzień śmierci ubrał się w pięknie zdobione kimono, zrobił sobie delikatny makijaż, a usta pomalował karminową czerwienią. Przywiązano go do konia i obwożono po całym Edo, a następnie ścięto w podziemiach Suzugamori (jedno z trzech najsłynniejszych w Edo miejsc egzekucji za rządów szogunów Tokugawa). Jego głowa została pośmiertnie wystawiona na widok publiczny. Nezumi Kozo spoczął na cmentarzu przy świątyni Eko w tokijskiej dzielnicy Sumida. Na jego grobie znajduje się inskrypcja: „Każdemu, kto zabierze ze sobą fragment tego pomnika, będzie sprzyjało szczęście w hazardzie”.

Nezumi Kozo z czasem stał się symbolem solidarności z biednymi i uciskanymi chłopami z czasów szogunatu. Rozwiódł się z żoną i rozstał z nałożnicami, by zaoszczędzić im śmierci. Ten akt szlachetności, a także upokorzenia, jakich doznał bezpośrednio przed egzekucją, dodatkowo przyczyniły się do wzmocnienia kultu Nezumi Kozo na wyspach japońskich. Legenda Nezumi Kozo – podobnie jak Ishikawy Goemona – nie słabnie i obydwaj są obecni w codziennym życiu i kulturze Japończyków. Opowiadają o nim liczne sztuki kabuki oraz ludowe pieśni, a także popularne seriale telewizyjne o Japonii okresu Edo zwane jidaigeki (podobne do przygód Janosika i czeskiego Rumcajsa). Japończycy, znani na całym świecie jako specjaliści od łączenia tradycji z nowoczesnością, Nezumiego i Goemona uczynili również bohaterami gier wideo (występują razem w grze „Gambare Goemon!”).

Nezumi jest także bohaterem anime „Mouse” czy „Lupin 3”, gdzie należy do świty wnuka Arsene’a Lupina. Od kwietnia 2008 r. jest parodiowany w serii programów pt. „Tomica Hero Rescue Force” na antenie stacji telewizyjnej TV Aichi. Jeden z najwybitniejszych i najpoczytniejszych pisarzy japońskich początku XX wieku Akutagawa Ryunosuke napisał opowiadanie o jego losach.

Ciekawe, czy i my doczekamy się kiedyś gry wideo z Janosikiem w roli głównej i będziemy pielgrzymować w Tatry po szczęście w finansach i wygrane w lotto?

Więcej:Japonia