Naukowe sposoby na długowieczność. „Od dawna znamy leki hamujące starzenie”

Od wieków marzymy o życiu jeśli nawet nie wiecznym, to przynajmniej długim (i szczęśliwym). Jednak dopiero niedawno zaczęliśmy na poważnie badać leki hamujące starzenie się.

Jedno z najstarszych dzieł literackich świata – sumeryjski „Epos o Gilgameszu”, który powstał ok. 3000 r. p.n.e. – opowiada o władcy, próbującym odnaleźć cudowną roślinę dającą nieśmiertelność. Eliksiru życia, zwanego też tańczącą wodą, wodą żywą, świętym Graalem czy kamieniem filozoficznym poszukiwali alchemicy od najdawniejszych czasów i we wszystkich kulturach. Nawet w chrześcijaństwie, które wszak kładzie nacisk na wieczne życie duszy, pobrzmiewają echa tęsknoty za długowiecznością: biblijni patriarchowie mieli żyć setki lat, a rekordzista Matuzalem – prawie tysiąc.

Zdaniem naukowców ludzie są jedynym gatunkiem świadomym swego istnienia i zarazem wiedzącym, że kiedyś się ono skończy. I to właśnie strach przed śmiercią sprawia, że od tysiącleci szukamy czegoś, co pozwoli nam pożyć co najmniej przysłowiowe sto lat. Jednak, jak się okazuje, kamień filozoficzny wcale nie jest tu niezbędny. „Wygląda na to, że od dawna stosujemy leki hamujące proces starzenia się, tylko po prostu o tym nie wiedzieliśmy” – wyjaśnia prof. Brian Kennedy, szef amerykańskiego Buck Institute.

 

Dzieci albo życie

Aby wynaleźć skuteczny eliksir młodości, trzeba najpierw zrozumieć, co wywołuje starzenie się i do czego jest ono potrzebne. Bo że jest potrzebne, nie ulega wątpliwości: starzeją się praktycznie wszystkie bardziej złożone organizmy żywe, od robaków po ludzi. A to oznacza, że starość jest jeszcze jednym z wynalazków ewolucji i niezbędnym elementem życia.

Czemu miałaby służyć? Skoro głównym celem biologicznego życia jest przekazanie dalej własnych genów, to ciało pozbawione możliwości rozmnażania się jest po prostu zbędne i nie ma sensu marnować energii na utrzymywanie go przy życiu (jeśli nie będzie jeszcze potrzebne np. do opieki nad młodymi). Wydanie na świat potomstwa to dla organizmu wielki wysiłek, zużywający nierzadko większość zasobów energetycznych. U niektórych zwierząt proces ten wygląda bardzo dramatycznie – np. pewne gatunki łososi pacyficznych po złożeniu tysięcy jajeczek zaczynają gwałtownie się starzeć i giną po zaledwie kilku tygodniach. Z kolei te stworzenia, które późno dojrzewają i rodzą niewielką liczbę młodych, z reguły żyją długo.

Do tego modelu pasuje też człowiek i to bardziej, niż bylibyśmy skłonni przypuszczać. To, że w krajach rozwiniętych kobiety żyją dłużej, może w sporej części wynikać z tego, że rodzą coraz mniej dzieci i decydują się na nie w coraz późniejszym wieku. Spośród brytyjskich arystokratów najdłużej żyli ci, którzy mieli największe problemy z płodnością. Podobne efekty zaobserwowano podczas badań nad zwierzętami laboratoryjnymi, którym przedłużono życie wskutek manipulacji genetycznych. Czy oznacza to, że upragniony przez ludzkość eliksir młodości będzie zarazem eliksirem bezpłodności? Na szczęście nie jest to jedyne rozwiązanie.

 

Pigułka młodości – niewypały

PRZECIWUTLENIACZE – do dziś pokutuje przekonanie, że duże dawki witamin C, E, beta–karotenu czy likopenu mogą ochronić nasze komórki przed uszkodzeniem przez wolne rodniki; badania wykazują jednak, że nadmiar przeciwutleniaczy nie tylko nie pomaga, ale może być wręcz szkodliwy.

 

MELATONINA– hormon ten odpowiada przede wszystkim za cykl dobowy, ale ma też właściwości przeciwutleniające; żadne badania nie dowiodły, że może skutecznie hamować starzenie.

HORMON WZROSTU – małe dawki ponoć zwiększają sprawność organizmu, ale skutki uboczne mogą być poważne (przedawkowanie może doprowadzić do tzw. akromegalii – przerostu niektórych części ciała, w tym kości dłoni i twarzy).

DHEA (DEHYDROEPIANDROSTERON) – badania przeprowadzone w renomowanej amerykańskiej Mayo Clinic wykazały, że hormon ten nie ma żadnego realnego wpływu na mięśnie, tkankę tłuszczową czy jakość życia u starszych osób.

Pigułka młodości – nadzieje

METFORMINA – lek zwiększający wrażliwość komórek na insulinę, stosowany w terapii cukrzycy typu 2; prawdopodobnie wywołuje w organizmie podobne zmiany, jak przejście na dietę niskokaloryczną, a więc aktywuje geny związane z długowiecznością.

EWEROLIMUS – lek immunosupresyjny, stosowany w transplantologii i onkologii; w małych dawkach może spowalniać starzenie się układu odpornościowego.

STATYNY I KWAS ACETYLOSALICYLOWY – lek na obniżenie poziomu cholesterolu oraz popularny środek przeciwbólowy i przeciwgorączkowy; niewielkie dawki obu w eksperymentach z udziałem zwierząt wydłużają życie, prawdopodobnie dzięki działaniu przeciwzapalnemu.

Pigułka zamiast diety?

Nasz organizm można oszukać, wykorzystując pradawne mechanizmy wbudowane weń przez ewolucję. Zasada jest prosta: gdy nie ma zbyt sprzyjających warunków, włącz program „żyć jak najdłużej”, natomiast gdy nastąpi poprawa, szybko przełącz się na program „gotowy do rozmnażania”. Miało to głęboki sens dla praktycznie wszystkich naszych praprzodków, ponieważ przez większość czasu chodzili głodni. Stała obfitość czy wręcz nadmiar pokarmu to sytuacja, z którą nasze organizmy mają do czynienia tak naprawdę od zaledwie kilkudziesięciu lat i są zupełnie do tego nieprzygotowane. Mechanizmy odpowiadające za długowieczność zostają wyłączone, natomiast pojawiają się choroby takie jak miażdżyca czy cukrzyca.

 

Recepta na odzyskanie młodości jest więc prosta i znana od dawna: jeść mniej. Oczywiście nie chodzi tu o głodzenie się, lecz o dostarczanie organizmowi wszystkich niezbędnych składników odżywczych – tyle że ilość uzyskiwanych z nich kalorii powinna być o ok. 30 proc. niższa niż to, co zwykliśmy uważać za optimum dla danej osoby. Takie umiarkowane niedojadanie często zresztą pojawia się w opisach współczesnych stulatków: najczęściej są to osoby prowadzące skromne życie, pracujące fizycznie i unikające większych ilości używek.

Niestety, wielu z nas nie ma dość silnej woli, by przejść na taką dietę. I tu z pomocą przychodzi farmakologia. Badania wykazały, że efekt podobny do niedojadania wywołuje zażywanie metforminy – leku na cukrzycę typu 2, stosowanego powszechnie od dziesięcioleci. Badania na dużej grupie brytyjskich pacjentów wykazały, że przedłuża on życie także osobom zdrowym. „Metformina jest dobrze przebadana i ma stosunkowo niewiele skutków ubocznych. To oznacza, że mamy w aptekach lek przeciw starzeniu się, którego możemy użyć praktycznie od razu” – komentuje prof. Nir Barzilai z Albert Einstein College of Medicine w Nowym Jorku. Jego zespół rozpocznie wkrótce takie badania z udziałem osób po 70. roku życia.

 

Odmłodzić komórki

Prawa fizyki są nieubłagane – entropia musi rosnąć, więc jeśli czegoś intensywnie używamy, to się szybko zużyje. Nasz organizm nie jest wyjątkiem. W procesach starzenia się ważną rolę odgrywa układ odpornościowy. Im dłużej musi nas chronić przed nowotworami i infekcjami, tym gorzej mu to wychodzi.

Jest jednak szansa na powstrzymanie tego procesu. Kilka lat temu badania wykazały, że u myszy, drożdży i robaków starzenie się można zahamować za pomocą niewielkich dawek rapamycyny. To lek immunosupresyjny, stosowany w transplantologii w celu zwiększenia szans na to, że przeszczepiony narząd zostanie zaakceptowany przez organizm. Niewielkie dawki rapamycyny „odmładzają” układ odpornościowy. W przypadku ludzi podobne działanie ma lek o nazwie ewerolimus, przetestowany już z powodzeniem na seniorach. „Stosując kombinację leków takich jak ten możemy stworzyć preparat, który da nam kilka dodatkowych lat życia” – przewiduje prof. Mikhail Blagosklonny z Roswell Park Cancer Institute.

Istnieje też inna możliwość. Kluczową rolę odgrywają w niej mitochondria – elementy składowe komórki, porównywane często do elektrowni. Produkują one energię biologiczną w procesach utleniania, ale jednocześnie emitują „zanieczyszczenia”, czyli wolne rodniki. Te bardzo reaktywne związki chemiczne uszkadzają różne części komórki, w tym same mitochondria, które stają się jeszcze mniej szczelne, i koło się zamyka.

 

Faszerowani jądrami

Przedłużaniem życia od stuleci interesowali się oszuści, próbujący sprzedawać ludziom najróżniejsze odmładzające preparaty – często zresztą z powodzeniem. Niejaki John R. Brinkley zbił majątek w latach 20. i 30. XX wieku, oferując Amerykanom wszczepianie zmielonych jąder kozłów. Pseudoterapia została skrytykowana przez lekarzy, a oszustowi wytoczono proces i odebrano uprawnienia lekarskie. Brinkley przeniósł się wówczas do Meksyku, gdzie udało mu się naciągnąć jeszcze wielu pacjentów. O tym, że kozie jądra były nieskuteczne, świadczą losy samego szarlatana, który – nękany różnymi chorobami – przeżył zaledwie 57 lat.

Źle funkcjonujące „komórkowe elektrownie” prowadzą do chorób, których objawy przypominają szybkie starzenie się. Dochodzi do zmian degeneracyjnych w narządach, przewlekłych stanów zapalnych, a to może zwiększać ryzyko zachorowania na nowotwory. „Gołąb żyje 35 lat, ale szczur – który ma taką samą masę ciała i tempo metabolizmu – zaledwie 3–4 lata. Większość tej różnicy tłumaczymy różnym stopniem wyciekania wolnych rodników z mitochondriów. Gdybyśmy mogli wyhamować ten proces, mielibyśmy duże szanse na dłuższe i zdrowsze życie” – uważa dr Nick Lane, chemik z University College London.

 

Dłużej niż 130 lat?

Nie będzie to jednak łatwe. Nowe komórki powstające w starym organizmie z reguły mają już mocno zużyte mitochondria. Dlatego naukowcy twierdzą, że Homo sapiens nie jest w stanie żyć dłużej niż 120–130 lat, bo maksymalnie tyle wynosi czas funkcjonowania naszych „elektrowni”. Co ciekawe, wiadomość tę można znaleźć… w Starym Testamencie: „Wtedy Bóg rzekł: Nie może pozostawać duch mój w człowieku na zawsze, gdyż człowiek jest istotą cielesną; niechaj więc żyje tylko sto dwadzieścia lat” (Ks. Rodzaju 6,3, Biblia Tysiąclecia). Nie jest to jednak żaden cud, a po prostu efekt obserwacji. W każdym społeczeństwie zdarzali się ludzie, którzy dzięki kombinacji dobrych genów i szczęśliwych zbiegów okoliczności (tzn. uniknięcia śmierci wskutek pożarcia przez drapieżnika czy najazdu innego plemienia) docierali do tej fizjologicznej granicy wieku. Dziś po prostu zdarza się to częściej, więc coraz więcej ludzi chciałoby sięgnąć „boskiego” limitu.

Ale czy faktycznie musimy się tak ograniczać? Wieloryby grenlandzkie mogą osiągnąć wiek rzędu 200 lat, a żółwie olbrzymie – nawet 250. Jeśli naukowcom uda się w jakiś sposób „podrasować” nasze mitochondria, będziemy mogli nie tylko żyć długo, ale i zdrowo. Do rozwiązania pozostaje jeszcze tylko kwestia, czy szczęśliwie…

 


• DLA GŁODNYCH WIEDZY:

» Nasz artykuł o chorobach związanych z niewłaściwym działaniem mitochondriów – www.bit.ly/fc14mito

» Amerykańskie instytucje zajmujące się naukowymi badaniami nad procesami starzenia – www.nia.nih.gov, www.agingsociety.org, www.geron.org