Stresujecie się wirusem? Nie jesteście sami. Te 4 proste zasady pomogą nie dać się zwariować

Nie bez powodu WHO nie ogłasza pandemii z byle powodu. Restrykcje nakładane przez kraje objęte pandemią dezorganizują życie większości obywateli. To decyzja skrajnie długo odwlekana, ale z COVID-19 nie dało się już więcej czekać. Wszyscy wpadliśmy w tę samą dziurę i czujemy się przytłoczeni.

Nikt normalny nie chce takiej izolacji, strachu o bliskich i siebie, niepewności o następny dzień. Ta fala stresu ciska nami od dno i przydusza. Nie możemy się jej dać z jednego banalnego powodu: zestresowane, wylęknione ciało łatwiej poddaje się chorobie. Na szczęście nasz mózg wyposażony jest wystarczająco dobrze, by sobie z tym poradzić.

Serwis Psychology Today pokazuje sposób, jak w 4 krokach zapanować nad lękiem. Można je w sposób maksymalnie uproszczony zapisać następująco: 1) Rozpoznanie 2) Zarządzanie 3) Ograniczanie 4) Samopomoc. A teraz konkretnie.

 

Rozpoznaj swój stres

Znasz tego jegomościa dobrze, jeszcze sprzed czasów wirusa. Stres to część życia, towarzyszy nam od urodzenia aż do śmierci. To naturalna reakcja organizmu na zewnętrzne bodźce naruszające nasz stan ducha. Jego najbardziej powtarzające się symptomy to:

– smutek, zagubienie, poirytowanie, złość a nawet myśli samobójcze;
– obniżona koncentracja, niska wydajność w pracy;
– wycofanie się, unikanie innych;
– problemy w kontaktach z innymi (ciągle kłamiemy, bronimy się)
– napięcie (objawia się bólami głowy, szczękościskiem, ścieraniem zębów)
– bóle ciała (głowy, ból mięśni)
– obniżona energia (zmęczenie, osłabienie)
– problemy ze snem (bezsenność, koszmary)

Kluczowe jest zrozumienie, że te rzeczy, które czujemy, wywołuje stres a nie np. COVID-19. W końcu zmęczenie czy bóle mięśniowe towarzyszą początkowym objawom infekcji. Nie ma więc co panikować i szukać u siebie choroby, to może być tylko i aż stres. Problem z tymi objawami jest jeden: nasilają się jeżeli stres nie mija. A wszystko wskazuje, że z koronawirusem będziemy jeszcze walczyć przez tygodnie.

Tymczasem, im szybciej staniemy przed lustrem i powiemy sobie, że to co czujemy to skutek lęku, a nie choroby, tym szybciej nad strachem zapanujemy. Inaczej się nie da. Wpychanie pod dywan sprawi, że w końcu cała ta czarna maź wyleje się nam wprost pod nogi. I jeszcze jedno: walczymy z lękiem, ale słuchamy stresu. Stres kontrolowany to sygnał do działania, zmuszający nas do przejęcia kontroli.

 

Zarządzaj tym, co się da; odpuść tam, gdzie nie możesz

Kontrolowany stres jest przydatny. Pomaga rozwiązywać problemy, motywuje do pracy. Trzeba tylko wiedzieć w co wkładać ręce. Zdobywamy coraz więcej wiedzy o patogenie SARS-CoV-2, ale wiele rzeczy nadal pozostaje nieodgadnionych.

Szukanie potwierdzonych informacji o chorobie w wiarygodnych źródłach pozwala skupić się na tym, co potrafimy kontrolować, do czego możemy się przygotować. Odpuśćmy sferę domysłów. Tam, gdzie inni zgadują, my nie próbujmy porządkować. Energię skupiać należy tam, gdzie to ma sens. Wsłuchiwanie się w teorie spiskowe zwiększa jedynie nasze poczucie lęku i niepewności. Podobnie próba kontrolowania czegoś, co jest poza naszym zasięgiem.

Znaj swoje granice

Jeżeli zaczniesz przyglądać się będziesz swoim emocjom nieco z boku, próbując kontrolować odczucia stresu, zaczniesz automatycznie dostrzegać własną granicę wytrzymałości. Tolerancji na zalewający nas potop złych informacji.

Nie wszystko działa na nas w ten sam sposób, nie każda informacja równie mocno przytłacza. Dobrze zabawić się w analityka i zrozumieć czułe punkty. Co działa na nas najgorzej, ale i co poprawia nam nastrój. Jaki rodzaj informacji.

Najgorsze, co możemy robić, to ignorować sygnały wysyłane przez nasze ciało. Zalew fake newsów potrafi zrobić autentycznie dużą krzywdę. Zagłębianie się w tę zmyśloną rzeczywistość może nas przerosnąć. Można uczynić z tego poranny rytuał, choćby przed lustrem przy myciu zębów: popatrzeć w nasze własne odbicie i zapytać samego siebie: jak się czuję?

 

Druga, teoretycznie prosta metoda, to ograniczenie spożycia mediów. Łatwiej napisać niż zrobić, zgoda. Jako internetowy serwis popularno-naukowy mamy obowiązek podawać czytelnikom informację pozbawioną zbędnych emocji i sensacji.

Codzienne portale newsowe tak już są skonstruowane, że idą na ilość, chwytając się każdego wywołującego emocje faktu, czasem i plotki. A w tych czasach jeżeli czegoś nam potrzeba, to wyciszenia emocji. Trzeba wiedzieć co się dzieje na świecie, ale może wystarczy sprawdzać to 2 razy dziennie? Od razu ubędzie stresu.

Spróbuj sobie pomóc

Żeby człowiek mógł sobie sam pomóc musi wiedzieć, że tej pomocy wymaga. Trzeba zaakceptować fakt, że mamy swoje potrzeby i musimy o nie dbać. Warto inwestować w dobre samopoczucie. Można to robić dobrze wybraną dietą, aktywnością fizyczną czy wystarczająco długim snem.

Mechanizm radzenia sobie pozwala kontrolować poziom odczuwanego stresu. Grunt to zrozumieć, czym ten stres się u nas objawia. Wyłapać jego symptomy. Dajmy na to, że jesteśmy stale zmęczeni, boli nas ciało i mamy mętlik w głowie. Odpowiedzią na te objawy jest duża dawka odpoczynku. Czy to będzie regularnie robiona przerwa w pracy, rozciąganie się na dywanie w domu czy wydłużony sen – to już decyzja indywidualna.

Jeżeli teraz nie potrafimy wskazać niczego, co byłoby symptomem stresu, dobrze wrócić pamięcią do innego, podobnie stresującego okresu w naszym życiu. Co się wówczas działo z naszym ciałem? Czy coś, co wtedy zrobiliśmy pomogło?

Zasadniczo, im więcej w naszym arsenale technik radzenia sobie ze stresem, tym lepiej. Jeżeli dotąd pomagała nam tylko instruktorka na zajęciach jogi w klubie, to mamy problem. Trzeba znaleźć sobie coś do domu. Może medytacja? Aplikacja na tablet do ćwiczeń?  Psychology Today sugeruje, że pomóc może nawet szydełkowanie, sprzątanie, zabawa z psem czy czytanie książki.