Świat kobiet mafii: Virginia Hill

Kobiety mafiozów – ich siostry, żony czy kochanki od dawna budzą wielkie zainteresowanie literatury i kina. Przeważnie jednak otrzymujemy fabularne historie, ściślej bądź luźno nawiązujące do faktów.
Świat kobiet mafii: Virginia Hill

Clare Longrigg, publicystka „The Independent”, od lat zajmuje się problematyką mafijną, a szczególnie obecnością przedstawicielek piękniejszej płci w bandyckich strukturach. Owocem jej poszukiwań jest kilka publikacji na ten temat. Wkrótce w księgarniach pojawi się jej książka pt. „Świat kobiet mafii”, której fragment, dzięki uprzejmości wydawnictwa „Świat Książki”, poniżej publikujemy. Książka ta to zbiór fascynujących historii „mocnych dam Ameryki”, które nie tylko pocieszały mafiozów w trudnych momentach, ale wręcz same wchodziły do przestępczej gry, prowokując mężczyzn do takich, a nie innych działań.

Mówiąc wprost – to często one, aktorki drugiego czy wręcz trzeciego planu decydowały, kto będzie rozdawał karty, a kto zostanie zmuszony do zejścia ze sceny. Były słodkie i uwodzicielskie, a jednocześnie groźne i nieobliczalne. Jedna z nich – uważana za najpiękniejszą kobietę mafii – Virginia Hill, została kochanką słynnego żydowskiego gangstera, okrutnego Bugsy Siegela, którego owinęła sobie wokół palca. Do dziś nie wiadomo, co w jej życiu wydarzyło się naprawdę, a co stanowiło konfabulację; jak każda kapryśna kobieta zmieniała tożsamość, ilekroć było to dla niej korzystne. Gangsterzy zdawali sobie z tego sprawę, a jednak udawali, że wierzą w jej słowa. Bo, po pierwsze, fascynowała ich, a po drugie… bali się jej. Po prostu dużo o nich wiedziała. A poza tym, czyż kobieta o twarzy Rity Hayworth nie ma prawa do kaprysów i sekretów?

“Ponętna kochanka gangsterów Virginia i Bugsy tworzyli atrakcyjną parę, on był przystojny i czarujący, ona, piękna i zabawna. Czasem kłócili się zażarcie w obecności innych – oboje mieli gwałtowne usposobienie, ale wybuchy wściekłości Bugsy’ego przeszły do legendy. Przyznał się on kiedyś przyjacielowi, że zabił dwunastu ludzi, i nikt, kto widział go w czasie napadu wściekłości, nie mógł w to wątpić. Nienawidził imienia „Bugsy”, wolał, by nazywano go Ben, a każdy, kto zlekceważył to życzenie, musiał się liczyć z tym, że dostanie w twarz. Jeden z jego przyjaciół powiedział: „Gdy wpadał w złość, był jak pistolet. Stanowił uosobienie furii w czystej postaci”. Szalał jednak także na punkcie Virginii, a niektórzy z jego wspólników uważali, że właśnie to uczucie doprowadziło go do zguby. Przyjaciel Siegela, Doc Stacher, mówił później: „Bugsy był całkowicie pod wpływem Virginii, a my wszyscy wiedzieliśmy, że ona ma wielki apetyt na dolary. Kochał ją tak bardzo, że robił wszystko, o co go poprosiła”. Virginia, lubiąca ryzyko, wdała się w romans z bliskim przyjacielem Siegela, aktorem George’em Raftem, i choć Bugsy miał pewne podejrzenia, uszło jej to na sucho. W tym czasie Bugsy i Virginia pokazywali się wszędzie razem, ramię w ramię siedzieli na hollywoodzkich premierach i bywali na głośnych przyjęciach. W 1946 roku żona Siegela, Esther, błagała przyjaciela i wspólnika męża, Meyera Lansky’ego, by namówił go do rzucenia Virginii. Meyer musiał jednak przyznać, że w tej sprawie nic się nie da zrobić. Esther wystąpiła o rozwód i wróciła na Wschodnie Wybrzeże bez męża.

W 1945 roku przedsiębiorca z Los Angeles, Billy Wilkerson, kupił kawałek ziemi w miasteczku Las Vegas, gdzie działały domy gry dla kowbojów, aby wybudować tam luksusowe hotele z kasynami. Siegel natychmiast zwęszył doskonałą okazję dla mafii. Gdy Wilkerson szukał inwestorów, Siegel przekonał swych przełożonych ze Wschodniego Wybrzeża do wejścia w ten interes. Wybudowanie wielkiego hotelu z kasynem stało się ukochanym przedsięwzięciem Siegela, który wymyślił nazwę „Flamingo” na cześć ognistowłosej i długonogiej Virginii Hill. Siegel nie miał jednak w ogóle kwalifikacji potrzebnych do nadzorowania tak poważnej inwestycji, a był zbyt próżny, aby przekazać kierownictwo komuś innemu. Nierozsądna rozrzutność, upieranie się przy najdroższych materiałach i wykonawcach, jakich można było załatwić za pieniądze mafii, przyczyniły się do przekroczenia budżetu i ustalonych terminów. Jeszcze przed zakończeniem budowy Bugsy wprowadził się z Virginią do luksusowego apartamentu na ostatnim piętrze i ku przerażeniu wspólników oraz kierowników budowy oboje zaczęli wtrącać się do wszystkiego: od szczegółów konstrukcyjnych po dekoracje wnętrz.

 

Kłócili się często i gwałtownie, a gdy potrzebowano ich na miejscu, zwykle zamykali się w swoim apartamencie. W tym czasie Bugsy’ego, który nigdy nie był specjalnie lubiany ze względu na usposobienie, ogarnęła obsesja władzy i miał urojenia. Jego otoczenie, jak to zwykle bywa, obwiniało Virginię, ale nawet ona zauważyła, że kochanek zrobił się trudny we współżyciu, i chętnie wyjeżdżała do Los Angeles. Latała także regularnie do Zurychu, aby wpłacić gotówkę na rachunek bankowy – oboje z Siegelem podbierali pieniądze mafii z inwestycji w hotel Flamingo. Przyjaciele Siegela powtarzali potem, że Virginia go okradała albo że to ona namówiła go do obrabowania kompanów, i oba te przypuszczenia były słuszne. Virginia nieustannie zabiegała o zapewnienie sobie bezpieczeństwa finansowego. Ukradła chicagowskiej mafii dziesiątki tysięcy dolarów – jak później przyznała, z każdej kwoty przysłanej przez Joego Epsteina (gangstera i byłego kochanka – przyp. red.), a przeznaczonej do wyprania lub zainwestowania, odkładała trochę dla siebie. Sprawiało jej przyjemność udowadnianie, że jest sprytniejsza od organizacji.

Otwarcie hotelu Flamingo w okresie między Bożym Narodzeniem a sylwestrem 1946 roku okazało się katastrofą. Z powodu złej pogody z Los Angeles nie wyleciały samoloty, którymi miały przybyć słynne osobistości, pokoje dla gości nie zostały na czas wykończone, a gracze przenieśli się wraz z pieniędzmi do innych hoteli. Stali bywalcy wygrywali w kasynie noc w noc. Po dwóch tygodniach hotel Flamingo zamknięto. Siegelowi udało się w jakiś sposób przekonać mafię, by nie wycofywała się z przedsięwzięcia, w które zainwestowano wiele milionów dolarów. Dostał drugą szansę. Tym razem hotel miał przynosić dochód, Bugsy pracował więc dzień i noc, aby przygotować Flamingo do wielkiego otwarcia w maju 1947 roku. Wszystko odbyło się zgodnie z planem, pokoje zostały zajęte co do jednego, a gwiazdy stawiły się w komplecie. Hotel Flamingo ciągle jednak przynosił straty, podczas gdy inne kasyna zarabiały krocie. Mafia żądała więc wyjaśnień, a Siegelowi ziemia zaczęła się palić pod stopami. W tym czasie starcia między Bugsym a Virginią stawały się coraz gwałtowniejsze i coraz częściej oboje nosili na sobie ślady ostatniego pojedynku. Virginię zawsze pociągali niebezpieczni mężczyźni i podobnie jak wiele kobiet, zauroczonych przez gangsterów, traktowała gwałtowność jako przejaw silnych uczuć. Napady wściekłości Bugsy’ego były jednak przerażające. Virginia zaczęła ostro pić i urządzać przedstawienia. Rzuciła się na szatniarkę, którą podejrzewała o romans ze swoim kochankiem, Siegel zaś zaciągnął ją do mieszkania i sprawił lanie. Niedługo potem zażyła fiolkę tabletek nasennych. Bugsy wraz z przyjacielem zawiózł ją do szpitala, gdzie zrobiono jej płukanie żołądka. Była to pierwsza z wielu prób samobójczych, podjętych przez Virginię w celu zwrócenia na siebie uwagi.

W czerwcu odbyła się narada mafiosów, na której omawiano problemy z Siegelem. Nie tylko kradł pieniądze mafii, ale i niebezpiecznie wymykał się spod kontroli. Virginia opuściła Las Vegas po kolejnej kłótni zakończonej rękoczynami i wróciła do Los Angeles, gdzie wynajęła rezydencję w stylu mauretańskim przy Linden Drive. Właśnie wtedy, gdy życie Bugsy’ego wydawało się zagrożone, poleciała do Paryża, zatrzymując się po drodze w Chicago, gdzie wzięła kilka tysięcy dolarów od Joego Epsteina, oraz w Nowym Jorku. Podczas gdy Virginia bawiła w Paryżu, Siegel zatrzymał się z przyjacielem w jej domu przy Linden Drive. 20 czerwca 1947 roku Ben Siegel został zastrzelony na sofie w salonie Virginii w chwili, gdy czytał gazetę. Epstein natychmiast skontaktował się z Virginią, kazał jej zostać w Paryżu i dosłał więcej pieniędzy.

 

Niedługo później pojechał się z nią spotkać Meyer Lansky – chciał przekonać ją, aby oddała wszystkie pieniądze mafii złożone na koncie w Zurychu. Po śmierci Siegela Virginia próbowała udawać dzielną; dziennikarzom powiedziała: „Kochałam go, ale między nami nie wszystko układało się tak idealnie, jak sądzą niektórzy. Ben miał straszliwy temperament. Skakał ludziom do gardeł, a mnie urządzał publiczne awantury. Nie mogliśmy wytrzymać ze sobą pięciu minut bez kłótni”. Pojawiały się głosy, że Virginia wiedziała o planach zamordowania Bugsy’ego Siegela w jej domu, może nawet miała w tym jakiś udział. Nie wiadomo, ile prawdy jest w tych podejrzeniach, wiadomo tylko, że po śmierci Siegela Virginia popadła w depresję i że do końca roku czterokrotnie próbowała popełnić samobójstwo. Następne posunięcie Virginii Hill – małżeństwo z austriackim instruktorem narciarskim, Hansem Hauserem, poznanym na nartach w Idaho – stanowiło zapewne próbę uporządkowania własnego życia. W roku 1950 trzydziestoczteroletnia Virginia oczekiwała dziecka. Wydawało się, że wypływa wreszcie na spokojne wody, ale właśnie wówczas zrobiło się o niej w Ameryce tak głośno, jak nigdy dotąd.

Została wezwana do złożenia zeznań przed komisją Kefauvera, prowadzącą dochodzenie w sprawie przestępczości zorganizowanej. Komisja przesłuchiwała osoby podejrzane o związki z mafią w całych Stanach Zjednoczonych, a posiedzenia transmitowała telewizja ogólnokrajowa. Amerykanie z zapartym tchem przyglądali się, jak osoby w rodzaju Franka Costella odpowiadają na pytania. Costello mówił charakterystycznym chropawym głosem, a ponieważ jego adwokat zastrzegł, że twarzy przesłuchiwanego nie można pokazywać w telewizji, kamera skupiała się na dłoniach mafiosa. Stawiając się przed komisją, Virginia zrobiła entrée – wedle określenia jednego z reporterów – w typowo hollywoodzkim stylu. Mimo że przybrała na wadze z powodu nadmiernego picia, w kapeluszu z szerokim rondem i futrzanej etoli prezentowała się wspanialej niż kiedykolwiek. Zgodnie z obowiązującymi w mafii zasadami nie zamierzała niczego mówić i do czegokolwiek się przyznawać.– Oświadczam, że nie wiem niczego o nikim. Nie mam najmniejszego pojęcia o polityce. Zapytana, jak stała się posiadaczką 50 tysięcy dolarów, odpowiedziała tym razem zgodnie z prawdą: – Potrafię o siebie zadbać. W czasie przesłuchania jeden z senatorów uparcie wracał do kwestii, dlaczego Joe Epstein wysyła jej pieniądze długo po tym, jak od niego odeszła i zaczęła żyć z innymi mężczyznami. Wreszcie Virginia straciła cierpliwość: – Naprawdę chce pan wiedzieć dlaczego? Senator potwierdził. – A więc powiem panu. Ponieważ najlepiej w Ameryce obciągam druta. Wypowiedzi tego rodzaju przysporzyły jej złej sławy i wręcz przeraziły wielu mężczyzn, którzy się z nią zetknęli.

Jeden ze wspólników Siegela skomentował później: – Była gorsza niż większość mężczyzn. Jak się rozpędziła, nie przebierała w słowach, jak te oprychy kręcące się wokół niej. Virginia wywołała sensację – przedstawienie, jakie dała przed kamerami, uczyniło ją sławną na cały kraj. Korespondent „New York Timesa” pisał zafascynowany: „Gładkie czoło, błękitne oczy, klasyczny profil i burza kasztanowych włosów – ona jest po prostu najbardziej fotogenicznym świadkiem, jaki pojawił się na sali od początku przesłuchań”.

 

Więcej:kobietymafie