Czekając na rodzeństwo. „Trudnych zachowań może być wiele”

Podobno drugie dziecko lżej urodzić i łatwiej wychować. Nietrudno jednak zapomnieć o osobie, dla której wraz z tymi narodzinami zmienia się wszystko – i to na gorsze. O pierwszym dziecku.
Czekając na rodzeństwo. „Trudnych zachowań może być wiele”

Do pojawienia się pierwszego dziecka przygotowuje się para. Zmiana, która ma zaistnieć, będzie dotyczyć ich związku” – wyjaśnia Aneta Mazurkiewicz z Ascendo. „Do przyjścia drugiego dziecka trzeba przygotować głównie pierwsze dziecko, które do tej pory żyło w roli rodzinnego królewicza czy królewny, a nagle ma zostać zdetronizowane”. Dla „królewicza” to kompletna nowość, za to rodzicom wszystko wydaje się prostsze – w końcu nie po raz pierwszy spodziewają się dziecka. Jak pogodzić te dwie perspektywy?

„Rozmawiać, rozmawiać, rozmawiać” – mówi Magdalena Knitter, life coach i pedagog z Przestrzeni Rozwoju. „Byle mądrze”. Punktem wyjścia jest uświadomienie sobie sytuacji, w jakiej znajduje się starsze dziecko. „Pojawienie się rodzeństwa to dla dziecka zachwianie całego dotychczasowego porządku świata, i to bez względu na to, ile to starsze dziecko liczy lat. Do tej pory miało na wyłączność rodziców, zabawki, ubrania, przestrzeń i wolny czas. Teraz wiele się zmieni” – przyznaje Danuta Zdaniewicz z Akademii Coachingu Rodzicielskiego. Tak jak pierwsze dziecko stanowi rewolucję dla rodziców, tak drugie to rewolucja dla pierwszego dziecka.

I to taka, której ono ani nie pragnie, ani nie rozumie, ani nie ma na nią wpływu. „W jego oczach to wygląda mniej więcej tak, jakby mąż przyszedł do domu z młodszą kobietą i powiedział: kochanie, to jest moja nowa żona; zamieszkacie sobie we dwie, mam nadzieję, że się polubicie” – dodaje Magdalena Knitter.

 

Oswoić nieznane

Dziecko nie musi się cieszyć,że pojawi się nowy członek rodziny

Czasem nic nie zwiastuje kłopotów. Jedynacy często marzą o rodzeństwie. Diabeł jednak tkwi w szczegółach. Dzieci spodziewają się partnera do zabawy, a noworodek nie przystaje do ich oczekiwań. „Będziesz miał braciszka, będzie fajnie” – mówią rodzice. „Ale dla dziecka fajna jest zabawa, to, co kojarzy się z przyjemnością, a taki malec na początku za wiele przyjemności kilkulatkowi nie daje” – przestrzega Iza Sztandera, doradca macierzyński z Maminiec.eu. Starszak nie ma cierpliwości czekać, aż maluch urośnie, on chce natychmiast dostać to, co mu obiecywano. To prosta droga do rozczarowania. Lepiej więc w opowieściach o rodzeństwie trzymać się rzeczywistości, uprzedzić, że upłynie sporo czasu, nim dziecko zacznie chodzić, mówić i stanie się „fajne”.

Rodzice czasem upiększają przyszłość, bojąc się, że starszak nie będzie chciał brata, który tylko śpi, je i płacze. „Błędem jest założenie, że jeśli my czekamy z ogromną radością na dziecko, także to pierwsze dziecko będzie czekało z radością” – mówi Magdalena Knitter. „A ono wcale nie jest zobowiązane cieszyć się, że pojawi się nowy człowiek w kolejce do miłości i uwagi rodziców, ma więc prawo do własnych uczuć, które nie muszą być takie same jak nasze”. Zaakceptowanie negatywnych emocji starszaka to jeden z trudniejszych elementów przygotowań do narodzin drugiego dziecka. „Rodzice chcieliby, aby ich dzieci się kochały, aby starsze przyjęło młodsze z otwartymi ramionami, podczas gdy ta zmiana jest dla pierworodnego na początku głównie trudna, budzi złość i zazdrość” – dodaje Aneta Mazurkiewicz.

 

Starszak potrzebuje czasu na oswojenie się z sytuacją. Liczenie na to, że od razu znajdzie swoje miejsce w całkowicie nowej dla niego rzeczywistości, to myślenie życzeniowe. „Wielu rodziców niepokoi się, gdy ich dziecko mówi wprost, że nie chce rodzeństwa, że go nie kocha, nie podzieli się zabawkami itp.” – dodaje Danuta Zdaniewicz. „Trzeba jednak potraktować to jako coś naturalnego, nie zaprzeczać negatywnym uczuciom, ale pomóc dziecku zrozumieć, skąd się biorą i jak sobie z nimi radzić”.

Nie warto czekać z rozmową o rodzeństwie do porodu, ale nie można też zacząć zbyt wcześnie. „Szczególnie dla bardzo małych dzieci czekanie osiem miesięcy jest niewyobrażalne” – mówi Aneta Mazurkiewicz. „Ale też gdy rodzice wiedzą, że rodzina się powiększy, zaczynają się inaczej zachowywać i dziecko może czuć się zagubione, nie rozumiejąc, skąd ta zmiana”.

Więzi między rodzeństwem można próbować tworzyć już w ciąży. Starszak będzie zafascynowany, jeśli doświadczy, że u mamy w brzuchu naprawdę ktoś mieszka. Pozwólmy mu pomasować brzuch, popukać w niego, poczuć kopnięcia malucha, poświecić latarką. Dajmy mu możliwość współdecydowania o czymś, co dotyczy przyszłego rodzeństwa – wspólne kupowanie pieluch, meblowanie pokoju czy samodzielne wybranie kilku ubranek mogą go upewnić, że ma udział w tych przygotowaniach.

Zachowajmy jednak umiar i nie wspominajmy o rodzeństwie na każdym kroku. „Rozmów o tym, jak to będzie, gdy młodsze dziecko przyjdzie na świat, nie może być zbyt dużo” – przestrzega Danuta Zdaniewicz. „Nie przytłaczajmy starszaka. Dobrze, gdy rodzice podążają za pytaniami i przeżyciami i w naturalny sposób przygotowują go na nadchodzące zmiany”. „I nie traumatyzujmy czasu porodu” – dodaje Iza Sztandera. „»Mama idzie do szpitala« to dla dziecka informacja, że będzie się z nią działo coś złego. Lepiej opowiadać: »Będzie taki moment, gdy zostaniesz tylko z babcią«, tak żeby dziecko nie czuło się zaskoczone czy porzucone”.

 

Kubek starszaka

Dajmy starszemu dziecku prawo do nietypowego zachowania

„Jest taka metafora – opowiada Magdalena Knitter – że relacja z rodzicami jest jak kubek, który się napełnia, kiedy rodzice dają dziecku bliskość, miłość, ciepło. Gdy rodzi się rodzeństwo, pojawia się lęk, że kubek nie będzie odtąd pełny, bo oto pojawił się ktoś inny ze swoim kubkiem”.

Jedynie wówczas, gdy te obawy zostaną rozwiane, możliwe jest budowanie relacji między rodzeństwem nie na zasadzie rywalizacji o rodziców, ale współpracy i zgody. Dorośli mogą w tej kwestii wiele zrobić, o ile tylko postępują rozważnie i biorą pod uwagę potrzeby dziecka. „Warto poszukać odpowiedzi na pytanie, jak moje dziecko radzi sobie ze zmianami, czy łatwo akceptuje nowe sytuacje, czy potrzebuje wsparcia. Najczęściej najważniejsza jest świadomość, że nadal rodzice poświęcają mi dużo uwagi, ja i moje sprawy są dla nich tak samo ważne jak wcześniej” – mówi Kaja Kozłowska z Life Coaching Center.

 

Najskuteczniejsze okazują się zwykle rzeczy najprostsze: rytuały związane z zasypianiem, kąpielą, odrabianiem lekcji. Warto wygospodarować choćby godzinę w tygodniu, którą spędzimy tylko ze starszakiem – tak jak bywało, zanim pojawili się brat czy siostra.

Ograniczmy do minimum zmiany, które nie są niezbędne. Nawet pozornie dobre rzeczy, np. przenosiny starszego dziecka do większego łóżka, mogą być odczuwane jako strata, jeśli nastąpią w trudnym dla niego momencie.

Dajmy starszemu dziecku prawo do nietypowego zachowania. „Zacznie udawać malucha albo stanie się agresywne, ale to są tylko różne sposoby zwrócenia uwagi: »Halo, jestem tu! Nakrzyczcie na mnie, ale zajmijcie się mną!«” – uprzedza Magdalena Knitter. „Starszak może czasem się uwstecznić – dodaje Iza Sztandera. – Chce założyć pieluszkę, spać z rodzicami w łóżku, a czasami possać pierś. Nie dramatyzujmy wtedy: »Jesteś już duży, tobie nie wypada«. Dajmy mu szansę odnalezienia się w tej sytuacji”. Jeśli tylko chce, włączmy go w opiekę nad maluchem – niech przynosi pieluchy, towarzyszy w kąpieli, zabawia grzechotką. „Nie straszmy jednak dziecka, że spadnie na niego więcej obowiązków, ani że będzie musiało dzielić się zabawkami czy pokojem” – przestrzega Danuta Zdaniewicz. „W tej kwestii lepiej liczyć na jego inicjatywę”.

Spróbujmy przekonać gości przychodzących do malucha, by poświęcili uwagę również – a nawet przede wszystkim – starszemu dziecku. W innym wypadku starszak będzie musiał dopominać się o zainteresowanie w mniej akceptowalny sposób. „Trudnych zachowań może być wiele” – przyznaje Zdaniewicz. „Są one uzewnętrznieniem silnych emocji, które dziecko przeżywa w nowej sytuacji, wołaniem o uwagę i pomoc w odnalezieniu się”.

 

Skąd się biorą dzieci?

Chodzi tylko o jedno: żeby dziecka nie oszukiwać

Perspektywa pojawienia się rodzeństwa to idealny czas na rozmowę o tym, skąd się biorą dzieci. Dlaczego idealny? „Bo wtedy dziecko zwykle zadaje pytania” – mówi Magdalena Knitter. A nie ma lepszego sposobu zdobycia zaufania dziecka niż podążanie za jego ciekawością, udzielanie odpowiedzi wtedy, gdy się pojawią pytania, traktowanie serio problemów, które rodzą się w jego głowie. „Zasada jest prosta – dodaje Knitter. – Trzeba mówić prawdę, ale prawdę dostosowaną do wieku dziecka”. Młodszym wystarczą odpowiedzi najprostsze. „Trzylatkowi można powiedzieć, że rodzice się kochają – mówi Iza Sztandera – i z tej miłości bierze się dziecko. Ale to już nie przejdzie u 10-latka, bo on powie: »No dobrze, mamo, ja też ciebie kocham i co?«”.

 

Nie ma jednej dobrej odpowiedzi na takie pytania, bo nie ma dwojga jednakowych dzieci. „Rodzice popełniają najmniej błędów – dodaje Sztandera – jeśli chcą dla swoich dzieci jak najlepiej, znają je i są autentyczni w tym, co robią”. Dziecko pyta, skąd się wziął dzidziuś w mamy brzuchu, tak samo jak chce wiedzieć, dlaczego świeci żarówka. Dopiero widząc zawstydzenie dorosłych, nabiera przekonania, że ten temat jest pod jakimś względem wyjątkowy. To tak jak z przekleństwami – szybko znikną z dziecięcego języka, jeśli je zignorujemy, a zadomowią się na dobre, gdy skupimy na nich uwagę, bo maluch wtedy właśnie zorientuje się, że to jest coś „dorosłego”, zakazanego, a przez to ciekawego.

W rozmowach o seksie rodzicom często brakuje słów. Fakt, język polski jest niezwykle ubogi, jeśli chodzi o nazewnictwo sfer intymnych. Podczas warsztatów w Akademii Coachingu Rodzicielskiego proponuje się rodzicom napisanie na kartce pytań, które mogą być dla nich najbardziej kłopotliwe, i odpowiedzenie na nie na głos. Pozwala to na oswojenie się z głośnym mówieniem o seksualności, a przy okazji zaobserwowanie własnych reakcji i odczuć.

W rozmowie można posłużyć się książką, atlasem anatomicznym, grą, filmem, puzzlami – w zasadzie czymkolwiek. Chodzi tylko o jedno – żeby dziecka nie oszukiwać. „Jeśli rodzice mówili o kwiatkach, pszczółkach i bocianach, a kolega przekona je, że to nieprawda, to po pierwsze – traci wiarę w rodzica, po drugie – jego ciekawość rośnie, a po trzecie – zaczyna na własną rękę szukać odpowiedzi na swoje pytania, bo nie wie, czy tylko w tej kwestii zostało oszukane” – mówi Iza Sztandera. Lepiej więc przyznać: Nie potrafię ci o tym powiedzieć, niż mówić: Jesteś za mały, dowiesz się, jak podrośniesz. Tematy związane z seksem są bowiem problemem dla rodziców, nie dzieci.

Zarówno odpowiadanie na pytanie, skąd się biorą dzieci, jak i rozmowa o tym, co się zmieni wraz z narodzinami rodzeństwa, mają jeden cel – pomoc starszemu dziecku w odnalezieniu się w nowej sytuacji. Wszystko, co zrobimy, wpływa na relację między rodzeństwem. I dla dzieci, i dla rodziców byłoby lepiej, gdyby opierała się ona raczej na zaufaniu i współpracy niż rywalizacji i zazdrości.


W OCZEKIWANIU:

  • Zacznij w towarzystwie starszego dziecka mówić do rodzeństwa w brzuchu. Opowiadaj o tym, co się wydarzyło w ciągu dnia, co będzie tu na nie czekać. Zaproponuj starszakowi rozmowę z rodzeństwem.
  • Jednocześnie wspólnie skupcie uwagę na ruchach i aktywności malucha. Zachęć starszaka, by posłuchał odgłosów z brzucha, niech opowie, jakie słyszy dźwięki. Pomyślcie, co może chcieć wam przekazać młodsze dziecko.

Ćwiczenie opracowała Iza Sztandera, Maminiec.eu