Humor w pracy ma wiele zalet, ale także ciemną stronę. Kiedy jest formą ukrytej agresji?

“Poczucie humoru to część składowa sztuki przywództwa, ułatwia radzenie sobie z ludźmi, sprawia, że rzeczy są zrobione” – twierdził amerykański prezydent, Dwight D. Eisenhower. Oto trzy powody, dla których warto wykorzystywać humor w zarządzaniu ludźmi. I jeden, który pokazuje, że humor w pracy też może być groźny.
Humor w pracy ma wiele zalet, ale także ciemną stronę. Kiedy jest formą ukrytej agresji?

1. Ludzka twarz prezesa

Amerykańska agencja rekrutacyjna Robert Half International prowadziła badania monitorujące czynniki sprzyjające sukcesowi na rynku pracy. Wykazało ono, że 91 proc. kadry kierowniczej uważa, że poczucie humoru jest ważne dla awansu zawodowego; a 84 proc. sądzi, że ludzie z dobrym poczuciem humoru wykonują lepszą pracę. Podobne wnioski wynikają z ankiet przeprowadzonych przez Bell Leadership Institute. Stwierdzono w nich, że najbardziej pożądanymi cechami przywódców jest solidna etyka pracy i poczucie humoru. I to wcale nie chodzi o rzucanie dowcipami na prawo i lewo, ale o wpuszczenie do relacji służbowych trochę lekkości. 

Doskonałym przykładem wykorzystania humoru w budowaniu relacji szef-pracownik jest sytuacja w jednej z dużych firm finansowych działających w Polsce. Podczas imprezy firmowej pracownik i szef założyli się, kto wygra podczas jednej z zabaw integracyjnych, wygraną miała być butelka piwa. Zwycięsko z pojedynku wyszedł pracownik, ale wszyscy o sprawie szybko zapomnieli.

W poniedziałek w open space pracownik znalazł butelkę z karteczką: „Byłeś lepszy, gratuluję!”, którą szef sam rano przyniósł. Mały gest, a stał się firmową legendą i pokazał, że szef ma dystans do siebie. Dlaczego to tak ważne? Humor humanizuje relacje – dzięki niemu pracownicy dostrzegają w szefie ludzkie cechy, a to sprawia, że staje się on im bliższy i bardziej dostępny. Wspomniany prezes dodatkowo pokazał, że jest człowiekiem słownym i honorowym. „Menedżerowie, którzy używają humoru, są postrzegani jako bardziej nastawieni na relacje – uważa prof. Cecily Cooper z Uniwersytetu w Miami, która bada m.in. wpływ humoru na
przywództwo. – Szef, który potrafi mówić o sobie z przymrużeniem oka, jest postrzegany jako ten, którego warto polubić” – tłumaczy. Oczywiście sztywni, nieprzystępni, ci, którzy boją się skracania dystansu, również budzą uśmiech u pracowników, ale zwykle złośliwy i stają się obiektem żartów. 

2. Wespół w zespół

Michael Kerr, autor książki “The Humor Advantage: Why Some Businesses are Laughing all the Way to the Bank” tłumaczy, że niektóre firmy doskonale potrafią wykorzystać to, co on nazywa “przewagą humorystyczną” i wykorzystują humor do budowania swojej kultury organizacyjnej (łatwiej im przyciągnąć i zatrzymać pracowników) oraz do promowania marki. Jego zdaniem wystarczy spojrzeć na sukces platformy internetowej Zappos. Na przykład wygooglować Zapoos Culture Book, który to podręcznik doskonale oddaje w jaki sposób firma podchodzi do swojej kultury organizacyjnej – z humorem, na luzie, ale nie lekceważąco. 

 

W Polsce podobnym przykładem jest ING Bank Śląski, który komunikację z pracownikami opiera na lekkości przekazu, w którym ważna jest zarówno treść, jak i humorystyczna forma, która (ta odwaga banku została doceniona m.in. na Grand Prix w prestiżowym konkursie Power of Content Marketing Awards). Dlaczego to tak ważne? Takie budowanie kultury organizacyjnej sprawia, że pracownicy, nawet ci, którzy z natury nie są “śmieszkami”, są mniej zestresowani, wiedzą, że nie ma nic złego w humorze w miejscu pracy, a to doskonały sposób na rozładowanie napięcia w konfliktowych sytuacjach, które w pracowej rzeczywistości są częste.

Śmiech w trudnej sytuacji sprawia, że stajemy się bardziej otwarci, a co za tym idzie, że łatwiej nam przyjąć różne rozwiązania, nie tylko to, które wydaje się nam najkorzystniejsze. Humor przyspiesza też komunikację. Prof. Karen L. Vinton z Uniwersytetu Stanowego w Montanie prowadziła badania w kilkunastoosobowej firmie QRS Inc. sprzedającej piece. Jej obserwacje pokazały, że żarty były nie tylko formą rozładowywania konfliktów. Były także idealną metodą do uczenia kultury organizacyjnej nowych pracowników, bo w prostej skrótowej formie pokazywały firmowe priorytety, były znacznie skuteczniejsze niż szkolenia czy wyjazdy integracyjne.

3. Dobry żart, angażu wart

Poczucie humoru to czynnik, który powinien być brany przy rekrutacji pracowników. Obserwacje psychologów pokazują, że osoby z poczuciem humoru są bardziej kreatywne, a co za tym idzie bardziej otwarte na szukanie rozwiązań, a nie forsowanie cudzego zdania. W ankiecie przeprowadzonej przez Hodge-Cronin & Assiociates stwierdzono, że 98 proc. z 737 ankietowanych dyrektorów generalnych uważało, że lepszymi kandydatami do pracy są osoby z poczuciem humoru. Uwaga! Zanim zmartwicie się, że jesteście ponurakami, zapoznajcie się z badaniami dr. Roberta R. Provine’a, profesora neurobiologii i psychologii na University of Maryland. Spędził on wiele lat na słuchaniu śmiejących się ludzi. Po wysłuchaniu 1200 napadów śmiechu doszedł do wniosku, że zwykle śmiejemy się z rzeczy mało zabawnych. Drobnych odstępstw od codziennej rutyny. A to oznacza, że każdy może być zabawny. 

 

Andrew Tarvin, popularny coach zwany inżynierem humoru, w ciągu ostatnich lat przeszkolił ponad 200 organizacji przekonując je, że humor to przewaga konkurencyjna: „Humor jest niezbędny, bo poprawia pamięć długotrwałą, polepsza zapamiętywanie, pomaga w komunikacji, budowaniu spójności grupy, buduje zaufanie” – uważa Tarvin i dodaje, że to cechy, które są konieczne, by odnieść sukces, więc pracodawcy powinni ich szukać podczas rekrutacji, a kandydaci powinni używać swojego poczucia humoru jak oręża w walce o posadę
 

4. Ciemniejsza strona żartu

Humor w pracy ma wiele zalet, ale ma także ciemną stronę. Może być formą ukrytej agresji wobec współpracowników, podwładnych czy szefa. Prof. Rod Martin z Uniwersytetu Western Ontario w latach 80. rozpoczął szeroko zakrojone badania na temat humoru, w ich wyniku stworzył tzw. teorię adaptacyjności i podzielił humor na cztery kategorie: samoobronny (zwany też wzmacniającym – przed złem świata broni nas samych, bo bez agresji, dystansując się do problemu, próbujemy dostrzec pozytywne aspekty sytuacji), prospołeczny (polegający na tym, że gdy pojawia się jakiś konflikt, zwykle jest ktoś, kto potrafi go żartem rozładować; ten rodzaj żartu łączy, nie dzieli, jest rodzajem odgromnika), samodeprecjonujący (eksponujemy własne wady, ograniczenia, słabości i płacimy za to cenę, bo jesteśmy postrzegani jako nieudacznicy) oraz agresywny.

Ta ostatnia kategoria jest szczególnie niebezpieczna w pracy. „Ten styl humoru jest spójny z teorią wyższości, która zakłada, że ludzie robią sobie dobrze cudzym kosztem po to, by zaznaczyć swoją obecność, pokazać swoją wyższą rangę” – tłumaczą Eric J. Romero i Kevin W. Cruthirds w swoim opracowaniu „Użycie humoru w pracy” opublikowanym w „Academy of Management Perspective”. Ośmieszając innych przy użyciu agresywnego humoru, człowiek ma poczucie chwilowego triumfu.

Taki humor cechuje zwykle osoby, dla których świat jest miejscem stałej rywalizacji, co jest spójne z twierdzeniem antropologów, że śmiech wziął się z ryku
zwycięstwa nad pokonanym. „Osoby używające agresywnego humoru bardzo często starają się manipulować innymi za pomocą domniemanego zagrożenia kpiną – tłumaczą Romero i Cruthirds. To w praktyce może oznaczać, że wolimy bez szemrania zrobić coś za złośliwego kolegę lub kryć jego niedociągnięcia w pracy, zamiast znów usłyszeć jego przykry żart na temat naszej nadwagi, nieznajomości angielskiego czy narazić się na inny przytyk. I tu kluczowa staje się rola szefa. “Dobry leader doskonale zna swój zespół i potrafi doskonale zaobserwować zachodzące w nim procesy, także te zakulisowe” – uważa Simon Sinek, mówca motywacyjny. Dodaje, że szef, który rozumie swoją służebną rolę wobec pracowników, doskonale wie, że zapobieganie wszelkim przejawom agresji, także tej ukrytej w sarkastycznych uwagach czy na pozór niewinnych żarcikach, to podstawa budowania silnego, spójnego zespołu, ale nadużywany może przyczynić się do jego rozpadu.