Wspomnienia snajpera Christiana Kyle’a to bowiem relacja ze świata operatorów najlepszych jednostek, działających w zapalnych regionach świata. Autor, nazywany przez wrogów diabłem – jak twierdzi wydawca – ma na koncie sporo trafień. Jak się to poetycko określa: ze skutkiem nieodwracalnym, dzięki czemu przeszedł do legendy Navy Seals. Wabikiem dla polskiego czytelnika są fragmenty, omawiające współpracę Kyle’a z naszym GROM-em (ja od tego zacząłem lekturę). Ale ta zaleta w moim odczuciu jest jednocześnie… największą wadą książki. Nasz czytelnik naprawdę chciałby się dowiedzieć, co żołnierze jednostki 2305 robią w Iraku czy w Afganistanie – jak wyglądają ich akcje i ile ich było. Rozumiem, że Kyle’a obowiązuje coś w rodzaju służbowej tajemnicy, ale sprowadzenie misji GROM -u do picia żubrówki jest jednak nieco rozczarowujące. Tym bardziej że o swojej pracy z Amerykanami autor pisze dużo i chętnie. Co tu dużo gadać – pewnie udział Kyle’a w operacjach GROM -u był dla niego tylko drobnym epizodem.
„Cel snajpera” Chris Kyle, wyd. Znak, Kraków 2012