Jedzenie na mieście nam szkodzi. I nie chodzi tylko o fast foody

Coraz częściej jemy na mieście albo zamawiamy posiłki na wynos. Niestety narażamy się przez to na kontakt z toksycznymi ftalanami. Naukowcy zauważyli o 35% wyższe stężenie tych związków w organizmach osób, które korzystały z restauracji, stołówek i fast foodów w ciągu ostatnich dni niż u tych, którzy kupowali w sklepie spożywczym.
Jedzenie na mieście nam szkodzi. I nie chodzi tylko o fast foody

Ftalany (sole i estry kwasu ftalowego) stosowane są do produkcji lakierów, farb i tworzyw sztucznych. Ich spożywanie przez kobiety zwiększa ryzyko wad wrodzonych u dzieci, u starszych dzieci i dorosłych wiąże się z ryzykiem otyłości. Ponadto wiąże się je z ryzykiem astmy, chorób neurologicznych, układu krążenia oraz nowotworami. 

– Ftalany są czynnikami zaburzającymi gospodarkę endokrynologiczną, czyli hormonalną – komentuje wyniki Sheela Sathyanarayana, profesor pediatra z Szpitala Dziecięcego Seattle oraz Uniwersytetu Waszyngtonu – Hormony są kluczowe do normalnego funkcjonowania ciała, w tym metabolizmu i rozmnażania się. 

Niedawno opublikowane badanie w Environment International pokazało o 35% wyższe stężenie  ftalanów w organizmach osób, które korzystały z restauracji, stołówek i fast foodów w ciągu ostatnich dni niż u tych, którzy kupowali w sklepie spożywczym. 

Ami Zota z Uniwersytetu Jerzego Waszyngtona, która przewodziła zespołowi badawczemu, tłumaczy skąd taki wynik.

– Najprawdopodobniej jedzenie przygotowywane w kafeteriach i restauracjach może mieć kontakt z plastikowymi opakowaniami zawierającymi ftalany – mówi – To między innymi dlatego, że część półproduktów może być przygotowywana w zdecentralizowanych lokalizacjach. 

Przekonuje, że toksyczne dla nas związki to nie tylko element opakowań. Są także obecne w rękawiczkach ochronnych pracownikow lub przewodach i rurach, którymi mogą być transportowane płyny. 

Za podstawę badania posłużyły dane zebrane między 2005 a 2014 rokiem w ramach  National Health and Nutrition Examination Survey przeprowadzonego przez amerykańskie Centra Kontroli i Zapobieganiu Chorób (CDC). Ponad 10 tysięcy osób przepytano na temat ich nawyków żywieniowych, ostatnich pokarmów minionej doby, pobrano od nich próbki moczu.

 

Dwie trzecie respondentów przyznało się do jedzenia “na mieście” przynajmniej raz w ciągu poprzedniego dnia. Ci, którzy to zrobili mieli znacznie większe stężenie metabolitów ftalanów  zawartych w moczu. Taki sam wynik został odczytany w grupach o różnym wieku, płciach czy pochodzeniu etnicznym. Jedynie nastolatki wybijały się spośród innych: tu stężenie było o 55% wyższe niż u tych, co jadły w domu. 

– Konkretne potrawy, w tym cheesburgery i inne kanapki, miały znacznie silniejszy związek z ftalanami, jednak tylko te kupowane w lokalach z jedzeniem na wynos, w sklepach już nie – dodaje Zota. 

To nie pierwszy raz gdy badania pokazują taki wynik. W 2016 roku ta sama naukowiec prowadziła badania, które pokazały silniejsze stężenie ftalanów w jedzeniu w fast-foodach niż innych. Najnowsze rozszerza tą konkluzję także o inne typy lokali: restauracje, kafejki, kafeterie. 

W 2017 roku raport na temat wysokiego stężenia ftalanów w makaronie i serach w USA doprowadził do zaostrzenia tamtejszych przepisów dotyczących norm jedzenia. 

Sathyanarayana przekonuje, że urzędy powinny mocniej pod lupę wziąć zakłady produkujące żywność i używane tam technologie, ponieważ do zanieczyszczenia ftalanami najcześciej dochodzi na etapie produkcji. 

Inną odpowiedzią, którą stosować może każdy, jest zmiana nawyków żywieniowych. Zota poleca powrót do domowego gotowania, które nie tylko uchroni od niepożądanych substancji, ale i momentalnie pozytywnie odbije się na zdrowiu. 

Źródło: CNN