Zmieniaj, szalej, ale planuj. „Znajdź to, co kochasz, a potem kogoś, kto ci za to zapłaci”

„Do czegokolwiek dążymy, możemy się zapędzić w ślepą uliczkę. Warto zacząć od szukania jak najbliżej siebie” – uważa Iwona Majewska-Opiełka, trenerka, autorka książek, m.in. „Logodydaktyki”.
Zmieniaj, szalej, ale planuj. „Znajdź to, co kochasz, a potem kogoś, kto ci za to zapłaci”

Krystyna Romanowska: Co łączy wszystkich ludzi, którzy chcą zmienić kurs w swoim życiu?

Iwona Majewska-Opiełka: Brak satysfakcji z życia zawodowego. Praca jest ogromną częścią naszego życia i bez względu na to, czy ludzie zdają sobie z tego sprawę, czy nie, wpływa na poziom szczęśliwości naszego życia w ogóle. Jeżeli w tym obszarze nie ma zadowolenia, ludzie szukają zmiany.

Przychodzą do pani i mówią: Chciał(a)bym coś zmienić, ale nie wiem, co?

– Najczęściej mówią: szukam swojego powołania, pasji, czegoś, co mnie uszczęśliwi. Ba, chyba mamy do czynienia z epidemią dążenia do szczęścia i samospełnienia, bo ludzie często przesadzają. Wydaje im się, że wymarzona codzienna praca to ciągłe bycie na wysokich (uszczęśliwionych) obrotach, prawie że codzienne bicie w dzwony i nieustanne poczucie radości i adrenaliny. A przecież tak nie jest. Każda praca, każde zajęcie ma swoje ciekawe i nudne aspekty, należy się z tym pogodzić. Także w mojej pracy, chociaż zawsze uwielbiałam to, co robię, są rzeczy, do których wykonania się zmuszam. Mam wrażenie, że z jednej skrajności – traktowania pracy wyłącznie jako sposobu na zarabianie pieniędzy – wpadamy w inną; że nasze zajęcie ma dawać totalne spełnienie. Czasami się nie da. Dlatego zachęcam klientów przychodzących do mnie do przyjrzenia się temu, co jest, co już mają. Często wcale nie trzeba zmieniać pracy, tylko sposób patrzenia na to, co się ma. Zanim zdecydujemy się na totalną zmianę, może należy dostrzec dobre (inne) strony tego, co już mamy. Może podoba ci się zawód, ale akurat nie w tym miejscu pracy. Albo na odwrót – miejsce pracy jest świetne, tyle że nie do końca zajmujesz się tym, co cię pasjonuje.

Czytaj więcej: Impulsem do zmiany może być wszystko: czasem nawet jedno zdanie – mówi Łukasz Milewski, trener motywacyjny

Dlaczego ludzie chcą zmieniać kurs? Bo rodzice zmusili do wyboru niechcianych, ale prestiżowych studiów?

– To splot różnych okoliczności. Ale tak, wybory rodziców często leżą u podstaw późniejszych zawodowych rozczarowań wielu ludzi. I tak jest lepiej niż było kiedyś: lata temu, jeżeli zdobyło się wykształcenie pielęgniarskie, było się pielęgniarką już do końca życia. Dzisiaj możliwości przebranżowiania się jest bardzo dużo. Za mało w szkole mówi się dzieciom i młodzieży, jak ważna jest decyzja o tym, co się będzie robiło w przyszłości. I szkoła, i rodzice traktują wybranie zawodu w kategorii biznesu albo tego, co potrzebne jest społeczeństwu. A to absolutne nieporozumienie. Ludzie powinni iść za głosem swojego serca, a nie studiować takie kierunki, których potrzebuje państwo, bo wtedy łatwiej znajdą pracę. Co jest notabene nieprawdą – za jakiś czas sytuacja może się zmienić i tej pracy nie znajdą.

Czy dobrze jest zadawać sobie pytanie: co lubię robić?

Tak, to bardzo ważne pytanie. Małe dzieci doskonale znają na nie odpowiedź. Ja np. chciałam być szewcem (śmiech). Ale już dorośli często mają z tym problem – nie wiedzą, nie pamiętają. Zaryzykowałabym twierdzenie, że osoby wewnątrz- sterowne, które mają do siebie z różnych względów zaufanie, łatwiej wybierają właściwą dla siebie drogę. Inni – ci grzeczni: dziewczynki i chłopcy – sugerując się podpowiedziami ludzi wokół siebie, mogą popełnić błąd przy wyborze drogi życiowej. Czasami przychodzą do mnie tacy, którzy byli prowadzeni przez życie za rękę i to wyraźnie widać – mają kłopot z powiedzeniem, co lubią, albo po prostu lubią wszystko i nie wiedzą, co im odpowiada najbardziej.

A są ludzie, którzy wiedzą, co lubią, ale nie mają odwagi się za to zabrać?

– Tak, jest wiele takich osób. Czasami robią coś przez całe życie, nie wiedząc, że mogą na tym zarabiać pieniądze. Prawidłowość jest taka, że jak się coś lubi, to nie przychodzi do głowy, że można na tym zarobić. Tymczasem warto przypominać sobie powiedzenie: „Znajdź to, co kochasz, a potem kogoś, kto ci za to zapłaci”. I to jest ideał! Ta część „…i kto ci za to zapłaci” bywa długa i trzeba się nad tym napracować, ale jest to możliwe i realne.

 

Czego potrzebujemy na tej drodze? Odwagi?

– Odwagi – ale także, a może przede wszystkim – strategii w myśleniu. Nie lubię tego słowa, ale logistyka jest tutaj bardzo potrzebna. Umiejętność zdecydowania „jak wszystko poukładać, co zrobić najpierw, co potem” jest niezwykle potrzebna do osiągnięcia sukcesu podczas zmiany kursu. Kiedyś uczestniczyłam w programie Sieci Kobiet Przedsiębiorczych – byłam jednym z mentorów wspomagających pomysły kobiet na rozkręcenie nowych firm. Pomagałam fantastycznej osobie w otworzeniu firmy zajmującej się projektowaniem monogramów. Nie miała wyższego wykształcenia, wychowywała dzieci, zajmowała się zupełnie innymi rzeczami. Ponieważ miała pasję i była jej świadoma, miała także chęci do stworzenia firmy, trzeba jej było tylko pomóc w logistycznym opanowaniu sytuacji. Uświadomieniu sobie: co najpierw, co potem. Czasami potrzebne jest nowe wykształcenie: ukończenie kursu albo nowych studiów. W przypadku firmy z monogramami za punkt honoru postawiłam sobie, że właścicielka musi dosyć szybko zacząć zarabiać pieniądze. Pomogłam jej trochę w promocji, ale większość osiągnęła własnymi siłami. Jak twierdziła – dla niej najważniejsze było, że przychodziła do mnie i rozliczała się z tego, co zrobiła.

A nie wystarczy, że coś mi się podoba?

– Nie. Stanowczo nie. Trzeba wiedzieć i lubić coś robić. Wielu ludziom podoba się praca coacha – śmiem twierdzić, że niedługo będzie więcej coachów niż potrzebujących coacha. Bo to tak fajnie wygląda: prowadzi się mądre rozmowy, spotyka z ludźmi, pomaga im przy okazji. Nie ma tu żadnych skomplikowanych wzorów – praca wydaje się łatwa i przyjemna. Nic podobnego. Może się szybko okazać, że jedna trzecia pracy coacha polega na jechaniu w pociągu lub czekaniu na peronie na pociąg, który się spóźnia.

Czy zmiana kursu w naszym życiu wiąże się z przeszkodami, których nie jesteśmy w stanie pokonać?

– Droga nie jest usłana różami. To raczej test. Czasami się zdarza, że los sprzyja, pojawiają się nowi ludzie, możliwości. Często może być trudniej: będą przeszkody, wyzwania, ale łatwiej je przejść i pokonać ze świadomością, że się tego naprawdę chce.

Jeżeli jednak jest bardzo pod górkę? Czy warto wtedy kontynuować zmianę kursu?

– Często słyszę cytat Winstona Churchilla, który rzekomo powiedział: „Nigdy się nie poddawaj”. W istocie powiedział trochę więcej: „Nigdy się nie poddawaj, chyba że to nie ma sensu”. I to jest wielka prawda: jeżeli po raz kolejny ktoś próbuje założyć restaurację i nie wychodzi mu to albo zmaga się z innym biznesem, który idzie jak krew z nosa, niech to rzuci. Uważam, że trzeba dać z siebie 100 proc., a jeżeli i tak nie wychodzi, to znaczy, że wszechświat ma dla ciebie inną propozycję.


Ścieżki rozwoju:

  • Tomasz Sobierajski „Doradztwo zawodowe”, Wydawnictwo ISNS UW – Popularnonaukowo o tym, kim są i jaką funkcję spełniają dzisiaj doradcy zawodowi
  • Paul D. Tieger i Barbara Barron-Tieger „Rób to, do czego jesteś stworzony”, Studio Emka, Warszawa 1999 – Porady zawodowe dla osób o róznych typach osobowości
  • Martin E. Seligman Co możesz zmienić, a czego nie możesz”, Media Rodzina – Poradnik skutecznego samodoskonalenia i akceptowania siebie
  • Małgorzata Liszyk-Kozłowska, Krystyna Romanowska Lepiej żyć po swojemu”, Burda Książki (dawniej Wydawnictwo G+J), Warszawa 2014 – Wywiad rzeka z terapeutka o szukaniu i odnajdywaniu siebie