Cześć i chwała Siedzikównie

Dziś o bohaterskim, choć bardzo krótkim życiu Danuty Siedzikówny „Inki” – bo o niej mowa – wiemy o wiele więcej, ale to nadal wciąż niewiele. Na ile bowiem osoba jej dowódcy Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki” doczekała się licznych książek i opracowań, o „Ince” wspomina się raczej mimochodem. Podobnie zresztą jak o wielu innych żołnierzach niepodległościowego podziemia. Tak zwanych Żołnierzach Wyklętych.

Danuta Siedzikówna „Inka” to jedna z najbardziej niezwykłych Polek XX wieku, choć nie przez wszystkich kojarzona. Poza tym, przez kilka dziesięcioleci propaganda PRL robiła wszystko, aby jej nazwisko nigdy nie opuściło mroków niesławy.

Dlatego książka Luizy Łuniewskiej „Szukając Inki, życie i śmierć Danki Siedzikówny”, może się okazać ważnym głosem w dyskusji na temat pierwszych lat (a właściwie miesięcy) po II wojnie światowej i stalinowskiego terroru. Jest też hołdem nie tylko dla bohaterskiej dziewczyny zamordowanej przez komunistyczny wymiar sprawiedliwości, ale tak_że wielu innych ofiar z jej pokolenia i formacji ideowej.

Książka Łuniewskiej w istotny sposób różni się od większości publikacji na temat walki bezpieki z podziemiem niepodległościowym – nie jest bowiem typowym choćby dla książek IPN komentarzem do kolejnych dokumentów, ale nostalgicznym reportażem, którego autorka pragnie prześwietlić życie swej bohaterki i zrozumieć pobudki,jakimi kierowała się w najtrudniejszych momentach.

Na początku cofamy się więc do ostatnich lat XIX wieku i widzimy Podlasie, rodzinną ziemię Danuty, oczami jej dziadków i rodziców. Autorka wprowadza nas do domu Siedzikówny i daje odczuć panującą w nim patriotyczną atmosferę (rodzice „Inki” wkrótce zginą za Polskę: ojciec umrze w Teheranie, jako żołnierz Armii Andersa, zaś matkę zamorduje gestapo).

Wybucha wojna – po śmierci matki, Siedzikówna trafia do Armii Krajowej, gdzie przechodzi szkolenie medyczne. Ta wiedza przyda się jej po maju 1945 roku, gdy trafi do szwadronów „Łupaszki” jako sanitariuszka.

Na przełomie 1945/46, jako Barbara Obuchowicz, angażuje się w działalność podziemia. Gdy UB zabija w zasadzce jej dowódcę, Zdzisława Badochę „Żelaznego”, trafia do Gdańska. Tam, w mieszkaniu kontaktowym V Brygady Wileńskiej, dopada ją bezpieka – adres zdradza zmuszona do współpracy z komunistami łączniczka Łupaszki.

Oskarżona o kierowanie akcją zbrojną przeciwko milicjantom (choć nawet świadkowie zdarzenie nie potwierdzają tej wersji), „Inka” trafia przed sąd. I choć wymiar sprawiedliwości nie skłania się do zarzutów prokuratury, i tak wydaje wyrok śmierci. Prośbę do Bieruta o ułaskawienie pisze jej obrońca z urzędu, ale „Inka” odmawia złożenia swojego podpisu – w treści bowiem znajduje się słowo „banda”, określające żołnierzy „Łupaszki”.

Wkrótce, rankiem 28 sierpnia 1946 roku, staje przed katem. Jej ostatnie słowa to: „Niech żyje Łupaszka”. Potem oprawca strzela jej w głowę. Autorka książki odnotowuje, że tego samego dnia Sir Alexander Fleming zapowiada, iż jego wynalazek, czyli penicylina, będzie już wkrótce dostępny jako pomadka do ust i puder. Ten sam czas, ten sam kontynent – dwie skrajnie różne rzeczywistości…

Miejsce pochówku „Inki” przez lata pozostaje nieznane, ale najprawdopodobniej została złożona w Gdańsku w anonimowej mogile.

Wprawdzie życie „Inki” stało się inspiracją dla twórców różnych gatunków – od filmowców, po raperów, ale omawiana tu książka o życiu tej niewiarygodnie dzielnej dziewczyny to źródło kolejnych, często zaskakujących inspiracji. Łuniewska szukała „Inki” i… znalazła ją.

Luiza Łuniewska, „Szukając Inki, życie i śmierć Danki Siedzikówny, wyd. De facto, Warszawa, 2015 r.