Dlaczego trzeba czytać etykiety produktów?

Jedna szynka kosztuje kilkanaście złotych, a druga kilkadziesiąt. Podobne różnice są w cenie jogurtów, pieczywa i innych rzeczy. Czy stoi za tym tylko chciwość producentów i handlowców? Niekoniecznie

Przyzwyczailiśmy się do tego, że nie musimy martwić się o pełną lodówkę. Że niczego nie musimy sobie odmawiać. Ale żeby mieć dużo (czasem za dużo – zbyt często wyrzucamy żywność), musi być tanio. Konkurencja rynkowa sprawia, że wytwórcy, walcząc o klienta, zastępują droższe surowce tańszymi. Skracają proces produkcji (np. serów) za pomocą chemii. Rolnik dostarcza surowiec, którego cechy muszą odpowiadać wymogom produkcji, a nie preferencjom konsumentów.

Z kolei intensywny chów nastawiony na wydajność wymusza konieczność stosowania antybiotyków i hormonów wzrostu u zwierząt. Coraz częściej nie zdajemy sobie sprawy z tego, co tak naprawdę jemy. To wszystko ma wpływ na nasze zdrowie. Dodatki, wypełniacze, sztuczne barwniki, konserwanty i tłuszcze trans nie są obojętne dla naszego organizmu. Dlatego robiąc zakupy, nie powinniśmy kierować się ani ładnym opakowaniem, ani obejrzaną reklamą, ani ceną. Jedynym sposobem, by ocenić jakość kupowanego produktu, jest przeczytanie informacji zawartych na etykiecie. Tylko w ten sposób dokonamy świadomego wyboru.

Które dodatki mogą nam zaszkodzić?

W ciągu roku przeciętnie spożywamy wraz z żywnością ok. 2 kg chemicznych dodatków. Ich działanie nie ujawnia się od razu i najczęściej nie wiążemy swoich dolegliwości z dietą. Jednak z badań wynika, że niektórych substancji powinniśmy się wystrzegać. To m.in:

  • benzoesany, kwas cytrynowy, błękit pantotenowy: możliwe działanie rakotwórcze,
  • butylohydroksyanizol, butylohydroksytoluen: wpływają niekorzystnie na poziom cholesterolu,
  • wodorotlenek sodu: środek o działaniu żrącym
  • azotany sodu: powodują nadciśnienie,
  • akryloamid: może uszkadzać układ nerwowy i pokarmowy,
  • glutaminian sodu: może wywołać nudności, zawroty głowy, palpitacje serca,
  • erytrozyna: wysypka, bóle brzucha, uczulenie na światło, astma, nadpobudliwość,
  • tartrazyna: może wywołać reakcję astmatyczną,
  • kwas fosforowy: demineralizuje kości i zęby.

Co oznacza skrót GDA?

GDA (Guideline Daily Amount – wskazane dzienne spożycie) to ilość składników odżywczych, błonnika i sodu, jaką powinniśmy dziennie spożywać. Nie można jednak podchodzić do tych wskazówek bezkrytycznie, gdyż zostały wyliczone dla zdrowej dorosłej kobiety o średniej aktywności fizycznej i prawidłowej wadze (2000 kcal dziennie). Jeśli produkt zapewniający 10 proc. dziennego zapotrzebowania na energię zje niska kobieta prowadząca siedzący tryb życia, to przyjmie już 20 proc. potrzebnych jej kalorii. A mężczyzna uprawiający sport będzie musiał uzupełnić jeszcze 95 proc. kalorii.

Jakie wybrać wino?

Jedną z podstawowych informacji podawanych przez producenta wina na etykiecie jest gatunek winogron, z których wyprodukowano trunek, czyli: merlot, cabernet sauvignon, tempranillo, malbec, syrah, pinot grigio, barbera czy białe: chardonnay, sauvignon blanc, albariño, riesling. Warto też zwrócić uwagę na apelację, czyli zastrzeżone miejsce pochodzenia wina. Na winach francuskich znajdziemy np. określenie AOC (appellation d’origine contrôlée) lub V.Q.D.S; na włoskich DOC(G), czyli denominazione di origine controllata (e garantita), na hiszpańskich DO(C), co oznacza denominación de origen (calificada). Wina regionalne będą opisane: IGP (indicazione gografica protetta), stołowe: vin de table; vino da tavola; vino de mesa. Rok na etykiecie oznacza, w którym roku odbyło się winobranie. Z kolei napis reserva/riserva wyjaśnia, że wino było leżakowane, supérieur/superiore umieszcza się na butelkach z większą zawartością alkoholu i o wyższych standardach wykonania. Kontretykieta to etykieta umieszczona z tyłu butelki. Często znajdują się tam dodatkowe informacje o pochodzeniu wina, jego jakości, bukiecie i wskazówki, z czym dane wino najlepiej smakuje.

Jak łatwo rozszyfrować e-składniki?

E to konserwanty, barwniki, wzmacniacze smaku, słodziki i inne. Barwniki mają numery od E100 do E199, konserwanty od E200 do E299, przeciwutleniacze od E300 do E399, stabilizatory, zagęszczacze i emulgatory od E400 do E499, a inne substancje powyżej E500. Niektóre są pochodzenia naturalnego, np. E300 to kwas askorbinowy, czyli witamina C.

Aby się przekonać, z czego wykonano produkt, który chcemy kupić, można wykorzystać jedną z aplikacji na telefon komórkowy. Tetra Pak E-składniki pozwala szybko sprawdzić, jakie składniki znajdują się w danym produkcie spożywczym. Podaje informacje o pochodzeniu, zastosowaniu i możliwych skutkach ubocznych nadmiernego spożycia danego dodatku. Wystarczy zeskanować za pomocą kamery skład lub kod kreskowy produktu. Podobną pomoc można uzyskać dzięki aplikacjom Zdrowe Zakupy i E-Food.

Co musi znaleźć się na etykiecie?

  • Zwyczajowa nazwa produktu, np. ser topiony, sok pomarańczowy, itp.
  • Nazwa i adres producenta albo importera.
  • Skład – surowce użyte w produkcji, a także substancje dodane w procesie produkcji. Na pierwszym miejscu figurują składniki o największym udziale wagowym, następnie te o mniejszym.
  • Okres przydatności do spożycia.
  • Waga netto, liczba sztuk, w przypadku płynów objętość.
  •  Warunki przechowywania (czy produkt należy przechowywać w obniżonej  temperaturze, z dala od światła itp.).
  • Sposób przygotowania (bardzo istotne np. w przypadku posiłków dla niemowląt).
  • Partia produkcyjna.

Po co producenci podają informacje o „śladowych ilościach” składników?

Na opakowaniach wielu produktów można znaleźć informację „może zawierać śladowe ilości orzechów, soi, mleka, jaj”. Te dane nie mają zachęcić do zakupu, ale przestrzec alergików przed ryzykiem spożycia tych silnych alergenów. W fabrykach, w których produkuje się na przykład czekoladę, mogą też powstawać orzechowe batoniki. Śladowe ilości orzechów mogą się dostać do mlecznej czekolady i zagrozić zdrowiu alergika.

Jak zmieni się prawo dotyczące etykiet?

Od 13 grudnia 2014 r. w Europie będą obowiązywać nowe zaostrzone przepisy dotyczące oznakowania żywności. Dzięki nim dowiemy się więcej o kupowanych towarach. Składniki na etykietach będą obowiązkowo opisane udziałem procentowym w produkcie. W przypadku mięsa podany będzie kraj pochodzenia – obecnie dotyczy to tylko wołowiny – od grudnia także mięsa ze świń, owiec, kóz oraz drobiu. Producent będzie musiał podać również nazwę rośliny, z której pochodzi zastosowany olej lub tłuszcz. Na etykiecie mrożonego mięsa i ryb pojawi się data ich zamrożenia. Znajdziemy też pełną informację na temat ewentualnych substancji alergennych. Nowe etykiety będą także czytelniejsze (większa czcionka).