Focusowa wersja ALS Ice Bucket Challenge – z suchym lodem! [BLOG]

Postanowiłem oblać się wyjątkowo zimną wodą, mając za plecami całą redakcję magazynu. Po co? By szerzyć wiedzę na temat stwardnienia zanikowego bocznego. Zobaczcie, jak mi poszło!

Inicjatywa zwana ALS Ice Bucket Challenge może wydawać się mało poważna. Oblewanie się lodowatą wodą? Czemu to ma służyć? Jedno z wytłumaczeń głosi, że w ten sposób można choć przez chwilę poczuć się tak, jak osoba chorująca na stwardnienie zanikowe boczne (ALS/SLA/MND). Sądzę jednak, że to mało prawdopodobne.

Ta nieuleczalna choroba stopniowo niszczy układ nerwowy, prowadząc do paraliżu i – najczęściej – do śmierci. Trudno sobie wyobrazić, co czuje taka osoba, nawet jeśli wylejemy na siebie wiele wiader wody o temperaturze bliskiej zera stopni Celsjusza (co zresztą samo w sobie mogłoby być bardzo niezdrowe np. dla osób cierpiących na choroby układu krążenia – vide focusowy artykuł “Hormon szczęścia w zimnej wodzie“).

Po co więc taka akcja? Po to, by edukować społeczeństwo. ALS jest chorobą rzadką, co oznacza nie tylko, że stosunkowo rzadko występuje (2-4 przypadki na 100 tys. osób). Rzadko się o niej mówi, rzadko się pamięta o pacjentach z nią żyjących. Rzadko wspiera się fundacje wspierające chorych i finansujące badania nad leczeniem SLA. A jest to o tyle ważne, że medycyna na razie nie ma żadnego leku, który mógłby tym osobom pomóc.

Zostałem nominowany do ALS Ice Bucket Challenge i postanowiłem wykorzystać tę okazję, by zachęcić was do poszerzenia swej wiedzy na temat choroby. Możecie poczytać o niej w internecie. Możecie zainteresować się biografiami ludzi, którzy z nią żyją, np. prof. Stephena Hawkinga, wybitnego fizyka czy Jasona Beckera, zdolnego gitarzysty. Możecie też – tak jak ja – wpłacić pieniądze na konto stowarzyszenia Dignitas Dolentium, które zajmuje się wspieraniem polskich pacjentów z ALS. I nie musicie się przy tym oblewać wodą 🙂

A że ja się na to zdecydowałem? No cóż, to dobra okazja do zrobienia niewielkiego naukowego przedstawienia. Do schłodzenia wody użyłem suchego lodu, czyli zestalonego dwutlenku węgla. Już sam proces chłodzenia wyglądał widowiskowo: suchy lód “topnieje” (a dokładniej mówiąc, sublimuje), czemu towarzyszy skraplanie się pary wodnej tworzącej kłęby mgły wylewającej się z naczynia. Na filmie widać już ostatnie stadium tego procesu. A reszta była wielką improwizacją, trochę chaotyczną… Zresztą zobaczcie sami!

PS. Zachęcam też do odwiedzenia serwisu “Nadzieja w Genach” – można tam poprzeć powstanie Narodowego Planu dla Chorób Rzadkich. Dzięki niemu pacjenci m.in. z ALS mogą mieć lepszą opiekę medyczną w Polsce!

Więcej:medycyna