Gwałtowne burze – czy można się przed nimi uchronić?

Silna burza nie tylko może zniszczyć dobytek, ale stanowi również poważne zagrożenie dla zdrowia i życia, zwłaszcza wtedy, gdy przychodzi niespodziewanie. Ryzyko to można jednak zmniejszyć za pomocą sprawnego systemu ostrzegania.

Zjawiska pogodowe związane z piorunami i silnym wiatrem bywają piękne, jednak sieją też zniszczenia. Nie można uniknąć burzy czy tornada, można jednak uratować ludzkie życie. W jaki sposób?

Systemy ostrzegania meteorologicznego

W mediach nadal żywy jest temat nawałnicy, która 11 sierpnia przeszła nad województwami kujawsko-pomorskim i pomorskim. Burza spowodowała straty materialne szacowane na ponad 250 mln złotych, odcięła od prądu 110 tysięcy gospodarstw domowych i zniszczyła 45 tysięcy hektarów lasu. Spowodowała także śmierć 6 osób i zraniła 62. Rząd i samorządowcy nadal spierają się o to, kto po uderzeniu tej nawałnicy zareagował właściwie, a kto powinien działać sprawniej, ale w tej dyskusji niestety brakuje ważniejszego pytania – o to, co można było zrobić jeszcze przed pojawieniem się tego zjawiska, aby zwiększyć bezpieczeństwo mieszkańców i ich dobytku. Odpowiedź wydaje się oczywista: rannych i zabitych byłoby mniej, gdyby wszyscy zagrożeni otrzymali na czas odpowiednie ostrzeżenie o nadchodzącym kataklizmie.

Niestety w Polsce brakuje wydajnego państwowego systemu alarmowania przed groźnymi zjawiskami meteorologicznymi. Możemy jedynie liczyć na ogólne informacje, podawane dla całego województwa, co sprawia, że ostrzeżenia te nie są traktowane poważnie. A jak to wygląda w innych krajach?

Gdy mowa o gwałtownych i niebezpiecznych zjawiskach atmosferycznych, spojrzeć trzeba przede wszystkim na Stany Zjednoczone. To właśnie ten kraj zmaga się z najpotężniejszymi tornadami, wśród których znalazła się chociażby szalejąca niedawno Irma – rekordowo silny huragan, który zmusił do ewakuacji ponad 6 milionów osób. Ze względu na ekstremalne warunki pogodowe, Amerykanie byli zmuszeni wypracować skuteczny system ostrzegania i dziś mogą być wzorem dla innych państw. Obywatele USA mogą liczyć na ostrzeżenie minimum na 15-30 minut przed uderzeniem huraganu w miejsce, w którym aktualnie się znajdują. System jest precyzyjny, ponieważ opiera się zarówno na danych meteorologicznych, jak i gęstej sieci obserwatorów.

Na tym tle widać wyraźnie, jak niedoskonały jest polski system ostrzegania. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej w ogóle nie przekazuje szczegółowych komunikatów ostrzegawczych osobom przebywającym w konkretnym mieście, np. z informacją, że to właśnie do nich zbliża się nawałnica. Tę lukę ma zapełnić nowa aplikacja Groomsh, która powstała w wyniku współpracy polskiej Sieci Obserwatorów Burz oraz Nokii.

Alarm pogodowy przez Messengera

Jak to działa? Groomsh to bot na Messengerze, a więc program obsługiwany za pomocą facebookowego chatu. Po dodaniu go do kontaktów, możemy wysłać mu swoją lokalizację. W oknie Messengera widoczne będą przyciski, w tym przede wszystkim polecenie „Look around”. Po kliknięciu na niego zobaczymy aktualne dane pogodowe, w tym przede wszystkim informację na temat nadchodzących burz lub ich braku. Zaletą tego rozwiązania jest również możliwość odbierania automatycznych powiadomień. Podobnie jak w amerykańskim systemie ostrzegania, Groomsh sam wyśle użytkownikowi ostrzeżenie o załamaniu się pogody na kilkanaście lub kilkadziesiąt minut przed nadejściem zagrożenia. Komunikaty będą precyzyjnie dostosowane do udostępnionej lokalizacji. Jest to możliwe dzięki połączeniu analiz meteorologicznych z danymi od lokalnych obserwatorów.
To, jak wygląda praca łowców burz w najtrudniejszych warunkach atmosferycznych, można zobaczyć na poniższym filmie promującym zarówno samą aplikację, jak i ideę ostrzegania przed nachodzącymi nawałnicami.

 

Na filmie możemy zobaczyć także telefon Nokia 8, który doskonale wpisuje się w charakter pracy łowców burz – ten model został wyposażony w aluminiową obudowę, która chroni go przed zachlapaniem i działaniem pyłu (stopień ochrony IP54).

Aplikacja uchroni przed burzą?

Oczywiście niecała godzina, a tym bardziej kilkanaście minut to za mało, żeby skutecznie ochronić dobytek przed nawałnicą. Jest to jednak wystarczająco wiele czasu, by móc ostrzec przed nią znajomych i schować się w bezpiecznym miejscu. Z Messengera korzysta bardzo wielu użytkowników smartfonów, więc Groomsh ma szansę stać się bardzo skutecznym systemem alarmowania.