Ratunek z piekła

W Australii trwa debata nad sposobami ratowania ludzi, którzy znaleźli się w strefie pożaru buszu. Na razie najlepsze rozwiązanie to przeciwpożarowe bunkry.

<o:smarttagtype namespaceuri=”urn:schemas-microsoft-com:office:smarttags” name=”metricconverter”></o:smarttagtype>

Czarna sobota to termin, który w Australii kojarzy się jednoznacznie. 7 lutego tragiczne pożary zabiły 173 osoby i spustoszyły ogromne połacie terenu obracając w popiół 2000 domostw i gospodarstw. Podobne kataklizmy co roku nawiedzają nie tylko Australię, ale także Południową Afrykę i Północną Amerykę. Wystarczy przypomnieć ostatnie pożary w Kalifornii. W razie pożaru ludzie często nie maja się gdzie ukryć. Najpierw zostają zatruci dymem zawierającym czad, później nierzadko zostają spaleni w płomieniach. W sprawę ochrony przed skutkami pożarów zaangażował się już rząd Australii, który proponuje zaostrzyć standardy budownictwa na terenach zagrożonych pożarami buszu. Inna droga to wyposażanie gospodarstw położonych na zagrożonych terenach w tak zwane bunkry przeżycia. Projekt Bushbunker jest na razie w fazie projektowania, która jest tym trudniejsza, że wciąż brakuje odpowiednich standardów. Główne założenie jest jednak oczywiste: bunkier musi przetrwać pożar buszu. A ten poznano już całkiem dobrze. W czasie pożaru buszu temperatura osiąga <st1:metricconverter productid=”1200 stopni Celsjusza” w:st=”on”>1200 stopni Celsjusza</st1:metricconverter>, a wiatr osiąga prędkość <st1:metricconverter productid=”120 kilometrów” w:st=”on”>120 kilometrów</st1:metricconverter> na godzinę. Ogień pędzony przez silny wiatr trawi na swojej drodze wszystko, a lasy, domy i samochody płoną w mgnieniu oka. Aby przetrwać trzeba się ochronić przed uderzeniem gorąca, brakiem tlenu i nadmiarem tlenku węgla w rejonie pożaru. Szansą byłby bunkier zaopatrzony w izolację termiczną i własne źródło powietrza do oddychania pozwalający przetrwać w środku całej rodzinie co najmniej dwie godziny bez uszczerbku na zdrowiu. Zagrożenie jest poważne. W 2007 roku Climate Institute, Bushfire Cooperative Research Centre (CRC) i Bureau of Meteorology and CSIRO we współpracy ze strażą pożarną podały, że w kolejnych latach liczba i rozmiary pożarów będą się nasilać. Zdaniem specjalistów w razie pożaru trzeba natychmiast uciekać. Jednak ci sami specjaliści wiedzą, że ucieczka nie zawsze się udaje. Wtedy schronienia przeciwpożarowe mogą pomóc ratować życie. Profesor Keith Crews z University of Technology w Sydney uważa, że betonowe, odpowiednio wyposażone  schrony mogą być takim środkiem ratującym życie w przypadku nagłego pożaru. Jednak zaznacza, że betonowe schrony powinny być zakopane co najmniej dwa metry pod ziemią. Na powierzchni w wysokiej temperaturze nawet zbrojony beton może po prostu eksplodować i rozpaść się. Opracowania wymaga jeszcze procedura postępowania. Kiedy uciekać do bunkra, jak długo w nim pozostawać i kiedy wyjść – to wciąż pytania na które trudno jednoznacznie odpowiedzieć. Schron Bushbunker został zaprojektowany tak, aby przetrwać na powierzchni. Wytrzyma cztery godziny ekspozycji na falę ognia. Może być wbudowany w istniejący dom. Ściany powstały z betonu zbrojonego stalą i mają grubość <st1:metricconverter productid=”300 mm” w:st=”on”>300 mm</st1:metricconverter>. W środku mieści się wygodnie sześć osób. Przed ogniem chronią podwójne stalowe drzwi ogniowe. Schron jest zabezpieczony przed dostaniem się do środka szkodliwych gazów (wypycha je podwyższone ciśnienie powietrza). W środku jest zapas wody i powietrza. Kompletu dopełniają koce przeciwpożarowe, półki z prowiantem, apteczka, radio UHF, sygnalizator do wezwania pomocy, proste ławki i oświetlenie akumulatorowe. Podstawowy model bunkra Bushbunker kosztuje od 16 do 20 tysięcy dolarów australijskich. Na razie w bunkry wyposażane są m. in. szkoły. Jednak jeśli rząd opracuje program finansowania tego typu schronień, będą mogły trafić wszędzie, gdzie są niezbędnie potrzebne. h.k.