Studnie czasu

Przez lata przypuszczano, że pozostałości osady bezpowrotnie przepadły; bieg rzeki James zmienił się w ciągu ostatnich 400 lat, a jej wody rozmyły nietrwałe zabudowania wykonane głównie z drewna. Jednak archeologom kierowanym przez dr. Williama Kelso udało się zidentyfikować miejsce, do którego przybyli koloniści – badania wykopaliskowe potwierdziły, że rzeczywiście jest to Jamestown. Ale najbogatsze świadectwo życia w XVII w. przyniosły właśnie studnie. Nie tylko wielokrotnie wrzucano do nich – przypadkowo lub specjalnie – rozmaite przedmioty, ale też przy ich zasypywaniu wykorzystano „śmieci”, będące dla archeologów bezcennymi skarbami. Z jednej ze studni Jamestown badacze wydobyli m.in. halabardę, szkocki pistolet, skórzany but, młot, kosz rapiera, ostrze piki, ołowianą tabliczkę z napisem „Yames Towne” i dwa ceramiczne dzbany.

Po dotarciu do pozostałości Jamestown, archeolodzy próbują odtworzyć dramatyczne
chwile istnienia osady.

Studnie Jamestown, najstarszej stałej osady na lądzie północnoamerykańskim, założonej przez angielskich kolonistów w 1607 r., pozwoliły archeologom potwierdzić informacje znane dotychczas głównie ze źródeł tekstowych: o straszliwym głodzie, który zdziesiątkował osadników zimą na przełomie lat 1609 i 1610. Według źródeł pisanych wyjątkowo suche lato doprowadziło do kiepskich
plonów. Dodatkowo zawiniła polityka kolonistów, którzy nie zamierzali sami uprawiać ziemi, lecz zdobywać żywność od okolicznych Indian Powhatan. Tymczasem Indianie odizolowali osadę w zamiarze wyniszczenia kolonistów głodem. Ich plan się powiódł. Koloniści z Jamestown jedli zwierzęta domowe: konie, psy, koty; potem szczury, a nawet ludzkie zwłoki. Spośród 500 osadników zimę przetrwało zaledwie ok. 60. Archeolodzy znaleźli w jednej ze studni kości konia noszące charakterystyczne ślady odcinania mięsa. Z kolei w innej studni odkryto… ludzkie zęby! Badacze wciąż głowią się, czy wrzucono je tam przypadkiem, czy celowo.

Obiekty zachowały się w doskonałym stanie, ponieważ pod wodą, w środowisku beztlenowym, nie
miały do nich dostępu bakterie odpowiedzialne za rozkład substancji organicznych. Ostrze halabardy ozdobione jest głowami dwóch gryfów, godłem rodziny De La Warr. Ze źródeł historycznych wiadomo, że sir Thomas West, baron De La Warr, przybył na ląd amerykański w czerwcu 1610 r. z dostawami żywności i towarów dla osadników, którzy przeżyli zimę. Archeolodzy przypuszczają, że halabarda musiała należeć do jednego z jego „ochroniarzy”.