W poszukiwaniu złota Templariuszy

Żaden ze współczesnych potentatów finansowych nie powstydziłby się rozmachu, z jakim działał system gospodarczy rycerzy w habitach.

Trzy  magiczne  słowa:  tajemnica, skarb i templariusze sprawiły, że bez względu na to, czy rycerze w habitach gdzieś dotarli, czy nie, trafiali  do  miejscowych  legend. Gdyby policzyć wszystkie miejsca w kraju, z którymi wiążą się opowieści o ich złocie, tajemnych księgach i innych fantastycznych bogactwach, to templariusze musieliby być niemal wszędzie. Podobno ukryli swój skarb w Bolkowie na Dolnym Śląsku, Świętego Graala należy szukać w Sokolikach w Rudawach Janowickich, zaś XIX-wieczny właściciel zameczku w Lipie, wzniesionego rzekomo przez słynnych zakonników, pewnego dnia zrobił remont i niezwykle szybko się wzbogacił. Wnioski nasunęły się same. Znalazł złoto templariuszy! Wielu miłośników tajemnic twierdzi, że skarb, ten prawdziwy, znajduje się wciąż w Maciejowej Górze na Podlasiu. Ale najliczniejsza jest grupa, która lokuje go na ziemi lubuskiej. 

BIEDNI BOGACI BRACIA

Burzliwe dzieje Zakonu Ubogich Rycerzy Chrystusa i Świątyni Salomona, jak oficjalnie nazywali się templariusze, przypadają na dwa stulecia – od powstania zakonu w 1118 roku do jego dramatycznej likwidacji w 1312 roku. W tym czasie bracia, których misją była ochrona pielgrzymów wędrujących do Ziemi Świętej i chrześcijańskich placówek w Jerozolimie, niemal zmonopolizowali transport na wschód i zbudowali flotę, która dysponowała własnymi portami. Tam, gdzie lokowali komandorie, przeważnie nie znano wewnętrznych wojen, i przede wszystkim nie było głodu. Zakon Ubogich Rycerzy budował drogi, szpitale i hospicja. Mimo że reguła templariuszy była niezwykle surowa – bracia oddawali cały swój majątek, dwa razy w tygodniu pościli – zakon zawsze kojarzył się z pieniędzmi. Templariusze udzielali pożyczek władcom, prowadzili rachunki biskupom, wydawali czeki podróżne. Trzeba się było z tym pogodzić i… korzystać z ich usług.

GDZIE JEST SKARB?

Po upadku Królestwa Jerozolimy nad templariuszami zaczynały zbierać  się ciemne chmury. Zadłużony u Rycerzy Świątyni francuski król Filip IV Piękny, dla którego wpływy i bogactwo templariuszy stały się solą w oku, oskarżył ich o herezję, świętokradztwo, kult bożka Bafometa, znieważanie krzyża i odstępstwo od wiary. 13 października 1307 roku, w piątek (stąd pechowy piątek trzynastego), rozpoczęły się masowe aresztowania. Po procesie, który trwał do czerwca 1311 roku, dobra zakonu zostały skonfiskowane, a sami rycerze skazani, w wielu przypadkach na śmierć. Filip Piękny liczył na zawartość skarbca templariuszy, w którym były kosztowności przywiezione z Ziemi Świętej. Ale plan nie wypalił. Skarbiec okazał się pusty, a krótko przed masowymi aresztowaniami zakonna flota opuściła port w La Rochelle i oddaliła się w nieznanym kierunku. Być może celem podróży były zamorskie kraje, ale statki mogły również dotrzeć do Hiszpanii, Szkocji, Portugalii albo – jak chcą niektórzy – do Gdańska. Do dziś skarb templariuszy obrasta coraz to nowymi legendami. Miały się w nim znajdować nie tylko złoto i kosztowności, ale i święte księgi, a także materiały, które rzucały nowe światło na dzieje Chrystusa. 

POLSKI ŚLAD

Za sprowadzenie templariuszy na Śląsk „odpowiada” książę Henryk I Brodaty, który w 1226 roku ofiarował im Oleśnicę Małą. Sześć lat później książę wielkopolski Władysław Odonic nadał zakonowi tereny na ziemi lubuskiej, na której znajdowały się m.in. Myślibórz i Chwarszczany. W 1234 roku książę szczeciński Barnim I sprowadził zakonników na teren księstwa pomorskiego. Mieli być gwarantem ochrony południowych granic księstwa przed ekspansją Nowej Marchii. Choć według kronikarza Jana Długosza pierwsi templariusze dotarli do Polski prawdopodobnie już około 1155 roku wraz z powracającym z krucjaty księciem Henrykiem Sandomierskim, nie ma na to przekonujących dowodów. Zakonnicy, którzy osiedli w Polsce, pochodzili z różnych krajów Europy – najliczniej przywędrowali tu z Niemiec. W okresie największego rozkwitu całkowita liczba templariuszy w Polsce nie przekraczała dwustu. 

Zasłużona komandoria

[Oleśnica Mała, woj. Dolnośląskie, pow. oławski]

Dziś w tym miejscu stoi potężny, choć nieco przykurzony pałac i trudno sobie wyobrazić,  że  niegdyś  mieściła  się w nim komandoria templariuszy. Do Oleśnicy Małej na Śląsku zakon trafił dzięki Henrykowi Brodatemu. Według „Żywota Świętej Jadwigi”, który powstał ok. 1300 roku, książę miał za namową małżonki nadać rycerzom w habitach duże dobra ziemskie. Do ich obowiązków należała obrona księstwa przed najazdami, choć w najlepszych czasach w komandorii mieszkało  zaledwie ośmiu  templariuszy. Mimo tej skromnej liczby braci odwiedzali m.in. Henryk III Biały, syn Henryka Pobożnego, biskup wrocławski Henryk II, przez jakiś czas przebywał tu Wielki Mistrz Prowincji Niemieckiej i komtur templariuszy w Niemczech, Czechach, Polsce i Morawach. W tutejszych dobrach rezydował zarząd prowincji, a o randze oleśnickiej komandorii świadczy to, że jednym z jej komandorów był preceptor, czyli przełożony okręgu zakonu Ianasius. Rycerze zakonni z Oleśnicy Małej wsławili się również udziałem w bitwie z Tatarami pod Legnicą w 1241 roku.

 

Po likwidacji zakonu templariuszy komandorię w Oleśnicy Małej przejęli joannici, którzy administrowali nią aż do 1810 roku, kiedy pruski król Fryderyk Wilhelm III skonfiskował dobra klasztorne. Budynki joannitów przeszły na własność feldmarszałka Johanna Yorcka von Wartenburg, a jego potomkowie dotrwali w Oleśnicy Małej aż do 1945 roku. Rodzina przekształciła  klasztor  w  okazały  pałac. W otaczającym go parku wzniesiono mauzoleum rodu. Mimo upływu czasu ślady działalności  templariuszy  nie  zostały  zatarte. W Chwalibożycach pozostał po nich najstarszy w okolicy kościół, który wznieśli prawdopodobnie przed 1294 rokiem. Na jego szczycie zachował się częściowo zniszczony krzyż templariuszy z ramionami w kształcie lilii. Chwalibożyce były jedną z pierwszych wsi założonych tu przez ubogich rycerzy. 

PROJEKT CHWARSZCZANY

[Chwarszczany, woj. zachodniopomorskie, pow. myśliborski]

To jeden z najbardziej tajemniczych polskich zabytków, a jego historia wiąże się aż z trzema zakonami rycerskimi: templariuszami, joannitami i krzyżakami. Pod koniec XIII wieku Chwarszczany były niezwykle ważnym ośrodkiem – siedzibą komandora całej prowincji templariuszy w Europie Środkowo-Wschodniej. W 1232 roku okoliczne ziemie nadał templariuszom książę wielkopolski Władysław Odonic. XIII-wieczna gotycka kaplica to jedyna budowla z dawnej komandorii, która przetrwała w tym miejscu do dziś. Jej przysadzista bryła z potężnymi przyporami i cylindrycznymi wieżami w narożach fasady robi niezapomniane wrażenie. Podobnie jak jednonawowe, niemal spartańskie wnętrze. 

Surowość architektury kontrastuje z freskami, które powstały z inicjatywy joannitów, gdy ci – po upadku templariuszy – przejęli komandorię w latach 30. XIV stulecia. Na malowidłach można wypatrzeć apostołów, św. Krzysztofa z Chrystusem, a także wizerunki Świętych Dziewic. Powyżej postaci rozpościera się perspektywa Niebieskiego Jeruzalem. Freski, które zachowały się w całości, uważane są za najwybitniejsze dzieła artystyczne Nowej Marchii z tego okresu średniowiecza. Mają łączną długość 70 metrów i wysokość 2,7 m. Choć pod koniec XIX wieku kaplica przeszła renowację, a freski zostały odnowione, po II wojnie świa-towej w całości je zamalowano, bo miały podobno „krzyżacki” charakter. Ponownie wyeksponowane dopiero kilkanaście lat temu, wymagają zabezpieczenia i renowacji. W pobliżu kaplicy archeolodzy pracujący w ramach „Projektu Chwarszczany” odkryli w piwnicach współczesnego domu pozostałości po być może dworze klasztornym z XIII wieku, w którym mieszkali templariusze. 

Choć archeolodzy zarzekają się, że w Chwarszczanach próżno szukać skarbów templariuszy, w okolicy krąży legenda o skrzyni pełnej kielichów i kosztowności, którą odnalazł i wywiózł przed laty jeden z powiatowych sekretarzy partii. Podobne opowieści krążą również o ufundowanym przez chwarszczańskich templariuszy kościele w pobliskim Dargomyślu. 

Płyta nagrobna kanonika

[Leśnica (Lietzen), Brandenburgia (Niemcy), pow. märkisch-oderLand]

Dawna Leśnica na historycznej ziemi lubuskiej leży dzisiaj tuż za polsko-niemiecką granicą. Po założonej w 1229 roku komandorii templariuszy została tu kaplica i położony nieopodal niej spichlerz. Kamienny kościół został wzniesiony zgodnie z obowiązującymi wówczas regułami sztuki ze starannie ociosanych kamiennych bloków. Do dziś we wnętrzu świątyni zachowała się wapienna płyta nagrobna poświęcona pamięci jednego z braci zakonnych – kanonika Johannesa von Niendorpa z kolegiaty w Magdeburgu. Fragment pobliskiego spichlerza to również dzieło Zakonu Rycerzy Świątyni. Przypuszcza się, że dolna kamienna część tej budowli jest jeszcze z czasów templariuszy, zaś górną część z cegły nadbudowali joannici. Po dawnej komandorii zostały też ślady wykonanych z granitu średniowiecznych murów. Niewykluczone, że są one pozostałością po wielkiej sali zakonu templariuszy. 

Kaplica pełna magii

[Rurka, woj. zachodniopomorskie, pow. gryfiński]

Kaplica w Rurce to jeden z najczęściej odwiedzanych i najbardziej zagadkowych obiektów na szlaku templariuszy. Choć na pierwszy rzut oka może rozczarować skromną bryłą, to jest w tym miejscu jakaś magia, która rekompensuje wszelkie braki. Kaplica powstała w dość ciekawy sposób. Została wykonana z granitowych bloków w technice zwanej „opus emplectum”. Ściany były wznoszone z bloków kamiennych ociosanych z jednej strony. Używano ich do licowania wewnętrznych i zewnętrznych powierzchni, a przestrzeń pomiędzy nimi wypełniano nieociosanymi kamieniami i zalewano zaprawą murarską. Tak wykonana ściana kaplicy była idealnie gładka oraz wytrzymała, a jej stawianie dużo łatwiejsze. 

Komandoria templariuszy w Rurce powstała na ziemiach nadanych zakonowi przez księcia Barnima I Mądrego w 1234 roku. Budynki stanęły pośród bagien i mokradeł w zakolu Rurzycy, płynącego przez Chojnę dopływu Odry. Późnoromańska kamienna kaplica wybudowana przez rureckich templariuszy została konsekrowana przez biskupa kamieńskiego Wilhelma I w 1248 roku. Jej rozmiary sugerują, że była to raczej niewielka komandoria; kaplica pełniła również funkcję parafii dla okolicznej ludności, a posługę sprawowali w niej kapelani zakonu, którzy mieli pod opieką również kościół w pobliskiej Chojnie. Po kasacie zakonu komandorię w Rurce zasiedlili joannici. Długo nie zagrzali tu miejsca, dokładnie sześćdziesiąt lat później na ich siedzibę najechał wójt Nowej Marchii. Zakonnicy uciekli do Swobnicy, a dawna komandoria templariuszy została spalona. Zachowała się jedynie kaplica wykorzystywana później jako spichlerz, a w XIX wieku jako gorzelnia. W latach 90. ubiegłego wieku przykryto ją nowym, zgodnie ze średniowiecznymi założeniami, dachem, a archeolodzy z Instytutu Archeologii i Etnologii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu odkryli przy niej cmentarz z dobrze zachowanymi pochówkami templariuszy. Sensacją było odkrycie w jednym z grobów kilkunastu monet.

KALENDARZ CZERWIŃSKI

[Czerwińsk, woj. mazowieckie. pow. Płoński]

Bazylika Matki Bożej Pocieszenia w Czerwińsku regularnie pojawia się na skarbowej giełdzie miłośników tajemnic templariuszy. W 1310 r. do klasztoru nad Wisłą mieli przybyć templariusze z zachodniej Europy, wioząc część swoich skarbów. Podobno jeden z zapisów w kronice klasztoru kanoników regularnych potwierdza, że bracia Zakonu Ubogich Rycerzy Świątyni przybyli na statkach, prosząc o udzielenie schronienia, a po krótkim pobycie ich statki odpłynęły w nieznanym kierunku. Kanonicy wybudowali wkrótce okazałą świątynię, w tym samym czasie wzrosła też ranga klasztoru. 

Pisze o tym m.in. Zdzisław Skrok w książce „Skarby Polski”, powołując się na tzw. Kalendarz Czerwiński, w którym jest zapis, że po pożarze w 1328 r. kościół odbudowano z wielkim przepychem. 

TAJEMNICZA INSKRYPCJA

[Kałków, woj. opolskie, pow. nyski]

 

Niewielka wioska Kałków byłaby prawdopodobnie zupełnie nieznana, gdyby nie miejscowa legenda o templariuszach, którzy rzekomo zbudowali tutejszy kościół. Kościół to mało powiedziane – świątynia wygląda jak potężne zamczysko. Choć nikt poważnie nie traktował barwnej opowieści i za pewnik przyjęto, że kościół powstał w XIII wieku i z templariuszami nie miał nic wspólnego, bomba wybuchła w 1822 roku. Wtedy odnaleziono podczas remontu łacińską inskrypcję zaskakującej treści: „A.D. 132 sacra haec domus a templariis erecta 153 consummata est”, co można przetłumaczyć na język polski: „W roku Pańskim 1132 ten Dom Boży przez templariuszy wzniesiony, w 1153 ukończony został”. 

Napis nie dotrwał do dzisiaj, więc trudno powiedzieć o nim coś więcej. Gdyby jego treść okazała się prawdą, Kałków byłby pierwszym miejscem na terenie Polski, w którym pojawili się templariusze. Patronem kościoła był pierwotnie św. Jerzy, z którym ubodzy rycerze czuli się silnie związani. Częścią tej historii jest legenda o wielkim skarbie, ukrytym w podziemiach kościoła. Kiedy dowiedział się o nim Filip Piękny, wysłał do Kałkowa diabła po złoto templariuszy. Diabeł usiłował przesunąć świątynię, żeby dostać się do jej podziemi. Nie udało mu się i na ścianie kościoła został do dziś ślad diabelskiej łapy.