Widzieliście krwawy superksiężyc? Za nami niezwykłe zaćmienie ziemskiego satelity [ZDJĘCIA]

Pierwsze wyjątkowe widowisko astronomiczne 2019 roku za nami. Krwawy superksiężyc wilka można było oglądać 21 stycznia między 5:41 a 6:43. Mamy zdjęcia.
Widzieliście krwawy superksiężyc? Za nami niezwykłe zaćmienie ziemskiego satelity [ZDJĘCIA]

Ogromny krwistoczerwony Księżyc pojawił się na niebie 21 stycznia 2019 (w Polsce wszystko rozegrało się między godz. 5.41 a 6.43). Zjawisko znane jako „super blood wolf moon” (Superkrwawy księżyc wilka*) rozpoczęło się, gdy znajdujący się w pełni Księżyc znalazł się w cieniu Ziemi.  Zaćmienie było widoczne z połowy naszej planety (szczególnie w Ameryce Północnej i Południowej, Europie i Afryce).

 

Całkowite zaćmienie + superksiężyc

Na czym polegała wyjątkowość tego widowiska? Otóż było to całkowite zaćmienie Księżyca w takim ustawieniu względem Ziemi, że wydawał się on większy niż zazwyczaj. To tzw. „superksiężyc” – moment, w którym Księżyc znajduje się najbliżej ziemi (perygeum) i sprawia wrażenie większego nawet o 14%  (dane NASA).

Minionej nocy księżyc znalazł się po przeciwnej stronie Ziemi niż Słońce (Słońce, Księżyc i Ziemia w linii prostej), w związku z czym oświetlona Słońcem Ziemia rzuciła na swojego satelitę cień. W efekcie Księżyc przyciemnił się, ale nie zniknął, ponieważ oświetliły go resztki słonecznego światła, które przebiły się przez ziemską atmosferę.

 

Krwawy, rdzawy

Jak to się stało, że srebrny glob zamienił się na ponad godzinę w krwawą kulę? Tę dramatyczną poświatę zapewniło światło słoneczne, które przebiło się przez ziemską atmosferę (światło niebieskie uległo rozproszeniu). W zależności od warunków pogodowych Księżyc przybierał różne odcienie – od rdzawego przez ceglasty po krwistoczerwony. To kosmiczny prezent dla miłośników astronomii i fotografów.

[ZOBACZ ZDJĘCIA KRWAWEGO SUPERKSIĘŻYCA]

Ostatnie całkowite zaćmienie księżyca mogliśmy oglądać w Polsce 27 lipca 2018 roku i było to najdłuższe zaćmienie od 100 lat.

 

* Wilk w nazwie tego zaćmienia to nic innego jak zwyczajowe określenie pierwszej styczniowej pełni.