Z karczmy na ołtarze

Święta Helena – zanim się nią stała – była prostą karczmarką i żołnierską kochanką. To syn nakłonił ją do przyjęcia chrześcijaństwa, a skłóceni biskupi uczynili znalazczynią Krzyża

Helena, matka pierwszego chrześcijańskiego cesarza Konstantyna (306–337), jest jedną z najpopularniejszych świętych, chętnie przedstawianą w sztuce i opisywaną w hagiograficznych legendach. Dewocyjne obrazki i dzieła wielkich malarzy ukazują piękną młodą kobietę, odzianą w cesarskie szaty, której głowę okala promienista aureola. Spogląda w ekstatycznym uwielbieniu na drewniany krzyż, który czule obejmuje. Według średniowiecznej legendy Helena, królewska córka, żona cesarza Konstancjusza, nawróciła swego syna na religię Chrystusową i odnalazła Drzewo Krzyża. Prawda, choć bardzo odległa od obrazka cukierkowej świętej, jest o wiele ciekawsza.

WZGARDZONA KOCHANKA

Helena urodziła się ok. 250 r. w Drepanon, małej miejscowości w Bitynii w Azji Mniejszej. Pochodziła z nizin społecznych, pracowała jako karczmarka. W starożytności nie był to chwalebny fach: takie kobiety często świadczyły podróżnym usługi seksualne, były też oskarżane o czary. Około 270 roku poznała Konstancjusza, młodego żołnierza, który akurat maszerował przez Azję Mniejszą z oddziałem. Została jego wojskową konkubiną, czyli kimś więcej niż przelotną kochanką, mniej zaś niż oficjalną żoną. Konstancjusz zabrał Helenę na Bałkany, gdzie w 272 lub 273 roku urodziła mu syna Konstantyna.

W dobie niekończących się wojen domowych i najazdów barbarzyńców, którzy nękali wówczas imperium, zdolny żołnierz, jakim był Konstancjusz, szybko awansował, stając się jednym z najlepszych dowódców u boku kolejnych cesarzy. Ok. 284/285 roku został namiestnikiem Dalmacji. W tym czasie cesarzem był już Dioklecjan (284–305), który odparł najeźdźców i przebudował imperium. Swym współwładcą uczynił Maksymiana (285–305), któremu powierzył zarząd nad zachodnią częścią państwa. Maksymian potrzebował zdolnych wodzów i dlatego ok. 288 roku mianował Konstancjusza dowódcą pretorianów, co w sumie dawało status drugiej po władcy osoby.

Wielki awans Konstancjusza był – paradoksalnie – nieszczęściem dla Heleny. Jako prosta karczmarka i konkubina była skazą na jego prestiżu. Została zatem odprawiona ok. 289 roku, ale jej syn, przeznaczony do kariery w armii, został u boku ojca. Przez sentyment Helenie zapewniono skromne utrzymanie w którymś z miast zachodniej części imperium. Jednak los miał jeszcze się do niej uśmiechnąć.

Wobec ciągłych wojen i uzurpacji Dioklecjan i Maksymian postanowili dobrać sobie w 293 roku do pomocy jeszcze dwóch niższych hierarchicznie współrządców, tzw. cezarów – Galeriusza i właśnie Konstancjusza (sami zachowali tytuł Augustów). W ten sposób powstała tetrarchia – rządy czterech. Konstancjusz miał teraz jako cesarz zarządzać Galią i Brytanią. Aby związać ze sobą cezarów, Augustowie dali im za żony: Dioklecjan – córkę Walerię, Maksymian zaś pasierbicę – Teodorę. Związek Konstancjusza, choć zawarty ze względów politycznych, okazał się bardzo udany, Teodora urodziła trzech synów i trzy córki. Mniej więcej 20-letni syn Heleny Konstantyn został wysłany do służby wojskowej na wschodzie, jako podwładny cezara Galeriusza. Odprawienie matki, polityczne małżeństwo ojca, narodziny synów z tego związku nie wróżyły dobrze jego przyszłości. Na razie jednak okazało się, że historia lubi się powtarzać – Konstantyn wziął sobie na żołnierską konkubinę Minerwinę, która ok. 300 roku urodziła syna Kryspusa.

POWRÓT Z KLASĄ?

 

Wielkie zmiany w życiu Konstantyna i Heleny przyniosły wydarzenia lat 305–306. Najpierw Dioklecjan abdykował i zmusił do tego Maksymiana. Teraz Konstancjusz i Galeriusz jako augustowie stanęli na czele drugiej tetrarchii. Przy nominacji nowych cezarów pominięto synów władców. Niespodziewanie 25 lipca 306 roku zmarł jednak Konstancjusz, a wojska zgromadzone w Eburacum (dziś York w Anglii) okrzyknęły Konstantyna Augustem. Zaczynał się okres wojen domowych.

Helena triumfowała po śmierci Konstancjusza, jej syn został cesarzem, rywalka Teodora i jej dzieci były na jej łasce. Ale Konstantyn musiał działać ostrożnie. Potrzebował sojusznika przeciw Galeriuszowi. Ponieważ Maksymian i jego syn podnieśli bunt przeciw Galeriuszowi, stali się sprzymierzeńcami Konstantyna. Wyrazem tego było zawarte w 307 roku małżeństwo Konstantyna z Faustą, córką Maksymiana i Eutropii, więc przyrodnią siostrą Teodory, rywalki Heleny. Potem jednak Konstantyn popadł w konflikt z sojusznikami – teścia zgładził w 310 r., a szwagra pokonał w wojnie w 312 r. Wtedy z cienia zaczęła wychodzić matka Konstantyna. Najpierw syn nadał jej tytuł „najszlachetniejszej niewiasty” (nobilissima femina), potem polecił bić monety z jej wizerunkiem. Na koniec ok. 324 roku otrzymała tytuł augusty, czyli cesarzowej. Mało tego, ryto również inskrypcje, na których występuje jako „żona boskiego Konstancjusza”, co tworzyło iluzję prawego związku ze zmarłym cesarzem oraz podkreślało fakt jego zwyczajowej pogańskiej deifikacji. I tu dochodzimy do kwestii religii. Znający Konstantyna bp Euzebiusz z Cezarei w biografii władcy pisze, że to syn nawrócił matkę, i podkreśla, że wcześniej była poganką. Sam Konstantyn zmierzał do chrześcijaństwa powoli. Jego ojciec był praktykującym poganinem. Gdy w 303 r. Dioklecjan rozpoczął prześladowania chrześcijan, Konstancjusz prowadził je niezbyt energicznie, ale wynikało to głównie z faktu, że w jego części imperium chrześcijan było niewielu. Być może u boku Konstancjusza znajdował się ktoś, kto ich bronił. Z pewnością jednak nie Helena. Może była to Teodora, prawowita żona Konstancjusza. Jedna z jej córek nosiła bowiem zastawiające imię – Anastazja, które pochodzi od greckiego słowa anastasis, czyli zmartwychwstanie. A zatem nie Helena i jej syn Konstantyn, ale ich wrogowie sympatyzowali z nową religią. Z kolei Konstantyn ewoluował ku chrześcijaństwu stopniowo od 312 do 325 r., kiedy to już jako wyznawca tej religii otworzył sobór w Nicei. Zatem nawrócenie matki nastąpiło gdzieś w tym czasie i związane było, być może, ze wstrząsem wywołanym tragicznymi wydarzeniami.

W 324 r. Konstantyn pokonał ostatniego rywala, cesarza wschodu Licyniusza, i stał się jedynowładcą imperium. Przegrany był szwagrem Konstantyna, mężem Konstantyny (przyrodniej siostry cesarza), córki Konstancjusza i Teodory. Choć zwycięzca przysiągł siostrze, że zachowa przy życiu jej męża, kilka miesięcy później kazał go zamordować. Mało tego, zabił również kilkuletniego siostrzeńca. Po zamknięciu obrad soboru Konstantyn udał się do Rzymu, aby świętować 20. rocznicę objęcia władzy. Po drodze jednak, w Poli na półwyspie Istria, doszło do dalszych mordów. Niespodziewanie Konstantyn kazał zabić Kryspusa, swego syna, którego urodziła mu konkubina Minerwina. Kryspus od 317 r. był formalnym współwładcą ojca z tytułem cezara, wsławił się też podczas wojny z Licyniuszem. Szok był ogromny. Tym bardziej że Kryspus został oskarżony przez macochę Faustę, którą miał rzekomo uwodzić, zmierzając do zabicia ojca i zagarnięcia tronu. Dwór w ponurej atmosferze dotarł latem 326 roku do Rzymu. Wtedy na arenie dziejów znów pojawia się Helena, która, zrozpaczona po śmierci wnuka, miała uzmysłowić synowi knowania jego żony. Według Heleny to Fausta prowokowała pasierba, a gdy pozostał nieczuły na jej zaloty, pomówiła go. Wtedy Konstantyn – aby przypodobać się matce – kazał zamordować żonę. Faustę zamknięto w rozgrzanych łaźniach i wyniesiono z nich dopiero po śmierci.

PR-OWSKA ŚWIĘTA

W drugiej połowie 326 roku Helena niespodziewanie wyruszyła na wschód. Późniejsze źródła przedstawiają tę wyprawę jako pielgrzymkę do Ziemi Świętej, podczas której cesarzowa znalazła Drzewo Krzyża w Jerozolimie. Tyle tylko, że są to nic niewarte od strony historycznej legendy. W 326 roku nie istniała jeszcze chrześcijańska idea pielgrzymek do Ziemi Świętej. Owszem, Palestyna była biblijną Ziemią obiecaną Żydów, ale sama Jerozolima nie miała żadnych cech świętego miasta. W IV wieku większość liderów Kościoła nie widziała potrzeby oglądania miejsc związanych z ziemskim życiem Jezusa, ponieważ pachniało to pogańskim stosunkiem do świętości. Zmiany w tym podejściu zapoczątkował Konstantyn, fundując Bazylikę Grobu Świętego. Cesarz polecił też wznieść kościoły w Betlejem i na Górze Oliwnej. Dwie ostatnie budowle formalnie fundowała Helena. Tyle fakty, które znamy głównie z biografii Konstantyna autorstwa Euzebiusza. Co istotne, nie wspomina on o odnalezieniu Drzewa Krzyża. Ale kilkadziesiąt lat później Cyryl, biskup Jerozolimy (ok. 349–387) – rywalizując z biskupem Cezarei Palestyńskiej – opowieściami o znalezionym Krzyżu zaczął promować swoje miasto. Panowie spierali się bowiem o to, który z ośrodków ma być wyższą hierarchicznie siedzibą metropolity. Cyryl głosił, że za czasów Konstantyna znaleziono w Jerozolimie Drzewo Krzyża, co miało dawać miastu specjalny status. Nie wspominał bynajmniej w tym kontekście o Helenie. Uczynił to dopiero inny pisarz chrześcijański Rufin z Akwilei w powstałej ok. 402 r. „Historii kościelnej”. Z jego pracy zaczerpnęli opowieść następni autorzy. Rufin chętnie pisał o cudach oraz legendach i w tej właśnie kategorii mieści się relacja o znalezieniu Krzyża. Jest w tym zatem tyle samo prawdy, co w opowieściach o walkach św. Jerzego ze smokiem. Helena zmarła pod koniec 329 r., w wieku ok. 80 lat. Konstantyn uczcił matkę honorami: jej rodzinne Drepanon rozbudował i przemianował na Helenopolis, jedną z prowincji Azji Mniejszej nazwał Helenopontus. Mało tego, osoby, które pozwoliły sobie na drwiny z jej pochodzenia, ścigał z nienawiścią, a ofiarą tego padali nawet biskupi. Mimo to po śmierci cesarza o Helenie zapomniano, dopiero na początku V wieku została wykreowana na znalazczynię Krzyża. Na przełomie V i VI w. pojawiły się pierwsze świadectwa jej kultu w Bizancjum, na Zachodzie zaś dopiero w drugiej połowie IX w. stała się świętą. Wtedy była już postacią legendarną, córką brytyjskiego króla Colchester Coela. Jest to jednak produkt bujnej średniowiecznej wyobraźni, nie zaś historyczna prawda.

W 614 roku Persowie splądrowali Jerozolimę i zabrali ze sobą Drzewo Krzyża. 15 lat później cesarz Herakliusz odzyskał relikwię. Według „Złotej legendy” Voragine’a, gdy władca próbował wjechać triumfalnie do Jerozolimy, wioząc krzyż, brama miejska zatrzasnęła się przed nim. Anioł wyjaśnił Herakliuszowi, że powinien wejść do miasta w pokorze, naśladując Chrystusa.