Pozbawione twarzy figurki z epoki lodowcowej. Niezwykła historia wskazuje na zaskakującą słabość naszych przodków

Na przestrzeni lat archeolodzy natrafiali na figurki pochodzące z epoki lodowcowej. Znalezione między innymi w Niemczech i Francji, przedstawiają kobiece postaci pozbawione twarzy, a naukowcy próbują wyjaśnić, jaka historia się z nimi wiąże.
Pozbawione twarzy figurki z epoki lodowcowej. Niezwykła historia wskazuje na zaskakującą słabość naszych przodków

Obecnie tego typu artefakty nazywa się mianem figurek Wenus, a jedną z najbardziej rozpoznawalnych jest ta z doliny Vézère we Francji, znaleziona w 1864 roku. Badacze uznali, że stanowi ona wytwór kultury magdaleńskiej i pochodzi z okresu od 11 000 do 17 000 lat. Charakterystyczną cechą miniaturowej rzeźby jest jej… nagość. Kobiecą sylwetkę przedstawiono bowiem bez jakiegokolwiek okrycia ciała.

Czytaj też: Zaginiony fragment posągu wreszcie odnaleziony. To rozwiązanie zagadki sprzed prawie stu lat

Podobna historia rozegrała się w niemieckiej jaskini Hohle Fels, w której znaleziono inną paleolityczną Wenus. Miało to miejsce w 2008 roku, ale pochodzenie figurki sięga znacznie dalej w przeszłość. Mówi się bowiem o jej datowaniu rzędu 35 000 a nawet 40 000 lat. Rzeźbie brakuje twarzy, a w zasadzie całej głowy, w miejscu której znajduje się element sugerujący, że pierwotnie figurkę noszono w formie naszyjnika.

Eksperci zajmujący się tematem zwracają uwagę na fakt, iż 99% figurek przedstawiających ludzkie postaci odnosi się do kobiet. Zazwyczaj artefakty te nie posiadają twarzy lub całych głów oraz wykazują przesadnie wyeksponowane aspekty erotyczne, takie jak piersi oraz biodra. Co więcej, są niezwykle powszechne: ich zasięg geograficzny sięga od Europy aż po daleką Azję.

Figurki Wenus występowały w różnych częściach świata. I choć często dzielą je tysiące lat, to mają wiele wspólnych cech

Figurki Wenus wytwarzano z bardzo zróżnicowanych materiałów, od gliny, przez kamień, kość słoniową, aż po poroże. Jedne są przy tym wykonane z ogromną starannością, podczas gdy autorzy innych najprawdopodobniej niespecjalnie przyłożyli się do swojej pracy. Niezwykle intrygująca wydaje się obecność tych samych cech pomimo upływu tysięcy lat. Rzeźby pochodzące z różnych części świata i o zgoła odmiennym datowaniu, wskazują na występowanie zunifikowanego kanonu piękna.

Twórcy tego typu artefaktów zdecydowanie skupiali się na cechach anatomicznych powszechnie łączonych z kobiecością. Z kolei inne części ciała, takie jak stopy czy ramiona, schodziły na dalszy plan, ustępując miejsca znacznie powiększonym piersiom czy biodrom. Ale w jakim celu je w ogóle rzeźbiono? Potencjalnych wyjaśnień jest wiele, choćby te zakładające, że chodzi o materiały pornograficzne bądź autoportrety samych kobiet. Być może tego typu figurki miały pełnić role amuletów chroniących ówczesne społeczności.

Ale chyba najciekawszy scenariusz odnosi się do spadku temperatur, klęski głodu i wielbienia… otyłości. Ochłodzenie klimatu w czasie ostatniej epoki lodowcowej przełożyło się oczywiście na spotęgowanie trudności z dostępem do pożywienia. Zdaniem Richarda Johnsona z Uniwersytetu Kolorado w takich okolicznościach ludzie mieli skłonność do tworzenia sztuki przedstawiającej osoby o poziomie tkanki tłuszczowej przekraczającej normę. Tak przynajmniej sugerują wyniki analiz. 

Czytaj też: Największy znany nauce grób zawiera zielone kości. Archeolodzy próbują wyjaśnić, co się wydarzyło

Idąc dalej, autorzy przytoczonej teorii zasugerowali, że w okresie głodu wybierano kilka kobiet, którym zapewniano odpowiednie ilości pożywienia, ponieważ dzięki temu były w stanie przetrwać ciążę i wydać na świat potomstwo. Jednocześnie naukowcy prowadzący badania poświęcone figurkom Wenus podkreślają, że te najprawdopodobniej dzieliły się na kilka kategorii. Innymi słowy, wcale nie musiały one pełnić jednej funkcji. Na przykład wykopaliska prowadzone w Rosji wykazały, że na stosunkowo niewielkim obszarze znajdowały się co najmniej cztery różne typy takich rzeźb.