Potężna eksplozja w ramieniu spiralnym pobliskiej galaktyki. Astronomowie już zacierają ręce

Astronomowie z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley odkryli w tym roku eksplozję supernowej w znajdującej się stosunkowo niedaleko od nas Galaktyce Wiatraczek. To wyjątkowe odkrycie, bowiem jest to najbliższa eksplozja tego typu od niemal dekady.
Potężna eksplozja w ramieniu spiralnym pobliskiej galaktyki. Astronomowie już zacierają ręce

Galaktyka Wiatraczek, znana także pod numerem 101, to galaktyka spiralna odległa od nas o 21 milionów lat świetlnych. To jedna z wyjątkowo urokliwych spiral z wyraźnie zaakcentowanymi ramionami spiralnymi. Jej średnica to 170 000 lat świetlnych, a więc jest też ona sporo większa od naszej własnej Drogi Mlecznej (ok. 100 000 lat świetlnych). Jakieś 250 milionów lat temu w pobliżu M101 przeleciała galaktyka NGC 5474. Turbulencje wywołane tym przelotem sprawiły, że jej północno-wschodnie ramię stało się lokalnym centrum aktywności gwiazdotwórczej. Nic dziwnego, że obecnie widzimy tam mnóstwo młodych, gorących, błękitnych gwiazd. Co jednak szczególnie ciekawe, kilka miesięcy temu astronomowie dostrzegli tam jasną eksplozję supernową. Jest to najbliższa nam supernowa od 2014 roku i choć gwiazdy już nie ma, to jej badania dopiero się zaczynają.

Astronomowie z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley uważnie przyjrzeli się jej dosłownie w każdym zakresie promieniowania.

Zdjęcia eksplozji SN 2023ixf stanowią najwcześniejsze w historii zdjęcia spolaryzowanego światła z supernowej. Nigdy wcześniej nie udało się takich pomiarów wykonać na tak wczesnym etapie ewolucji supernowej.

Co do zasady, starzejące się masywne gwiazdy tuż przed śmiercią doświadczają swoistych konwulsji, w których najbardziej zewnętrzne warstwy gwiazdy odrywają się od nich i odpływają w przestrzeń międzygwiezdną. Kiedy jednak dochodzi do eksplozji supernowej, fala uderzeniowa doganiająca tą odpływającą materię jonizuje ją i sprawia, że zaczyna ona świecić.

Dzięki obserwacjom prowadzonym za pomocą teleskopu w Obserwatorium Lick naukowcy ustalili już, że w eksplozji zniszczeniu uległa gwiazda 10-20 razy masywniejsza od Słońca pozostawiając po sobie albo gwiazdę neutronową, albo czarną dziurę.

Czytaj także: Takiej supernowej jeszcze nie widzieliśmy. Co ją tak wykrzywiło?

Co ważne, dzięki wcześniejszym obserwacjom astronomowie wiedzą, że gwiazda zrzucała już swoje zewnętrzne warstwy gazowe przez ostatnie 3-6 lat przed eksplozją. Obserwowanie ewolucji supernowej od samego początki, pomiary tego kiedy fala uderzeniowa dotrze do odrzuconej materii, da nam mnóstwo informacji o tym, w jaki sposób przebiega utrata masy pod koniec życia gwiazdy, i jak wygląda ona od strony geometrycznej, czego jak na razie zupełnie nie wiemy.

SN 2023ixf to supernowa, w której astronomowie zarejestrowali emisję niemal na każdej długości fali, od promieniowania rentgenowskiego, aż po milimetrowe. Zważając na to, że do eksplozji doszło bardzo blisko Ziemi, astronomowie mają unikalną okazję do pozyskania niezwykle szczegółowych informacji o ewolucji supernowej. Zbierane i analizowane obecnie dane pozwolą nam połączyć ze sobą informacje o samej gwieździe istniejącej jeszcze w ubiegłym roku z informacjami o tym, co po niej pozostało po eksplozji.

Więcej:supernowa