Antarktyda zaliczyła falę upałów. Nigdy i nigdzie nie obserwowano tak dużej anomalii

Jednym z najważniejszych, a zarazem najbardziej zgubnych dla nas, skutków zmian klimatycznych jest wzrost średnich temperatur na powierzchni Ziemi. Naukowcy zwracają jednak uwagę na to, że wiąże się to z coraz częstszym występowaniem anomalii pogodowych. Doskonale to było widać dwa lata temu na Antarktydzie.
antarktyda
antarktyda

Zmiany klimatu to nie tylko zmiana średnich temperatur o ułamki stopnia Celsjusza rocznie. Od dawna naukowcy wskazują, że wiąże się to z coraz bardziej nieprzewidywalnymi zjawiskami pogodowymi. Już teraz susze i powodzie występują znacznie częściej niż dwie czy trzy dekady temu. To samo dotyczy ekstremalnych upałów, spowodowanych nimi pożarów, czy też huraganów. Mówiąc najprościej, pogoda staje się coraz bardziej nieprzewidywalna. Ogrzewanie oceanów i spowodowane nim zerwanie i zmiana prądów oceanicznych, które regulują i stabilizują pogodę na powierzchni naszej planety, tylko spotęgują ten efekt.

Niemal co miesiąc słyszymy w telewizji o tym, że ten czy inny miesiąc lub rok był najgorętszym w historii pomiarów. To, co kiedyś zwracało uwagę, teraz stało się naszą codziennością. „Rekordowo wysokie temperatury” to hasło, które w mediach słychać niemal codziennie.

Nawet bieguny Ziemi nie są w stanie się oprzeć zmianom klimatu.

W najnowszym artykule naukowym opublikowanym w periodyku Journal of Climate przez Amerykańskie Towarzystwo Meteorologiczne, zespół naukowców opisuje ekstremalne wydarzenie, do którego doszło w marcu 2022 roku na Antarktydzie.

Informacje z Antarktydy nie docierają do opinii publicznej przesadnie często. Jakby nie patrzeć, jest to ostatni kontynent, który pozbawiony jest — poza stacjami badawczymi — osad ludzkich. Nie zmienia to jednak faktu, że instrumenty badawcze są rozmieszczone w różnych jego miejscach.

Czytaj także: Antarktyda zmienia się nie do poznania. Zielenieje!

W marcu 2022 roku na Antarktydzie pojawiła się prawdziwa, niespotykana w tym regionie i o tej porze roku fala upałów. Tutaj należy zastrzec, że nie były to upały, do których my jesteśmy przyzwyczajeni. Chodzi bowiem o to, że na Antarktydzie rejestrowano temperatury rzędu -9.4°C. Dla nas to całkiem niska temperatura. Problem jednak w tym, że w marcu na Antarktydzie temperatura powinna być 40 stopni Celsjusza niższa.

Takiego czegoś jeszcze nigdy i nigdzie na Ziemi nie obserwowano.

Czasami mówi się o anomaliach pogodowych, w których temperatura wykracza poza średnią temperaturę dla danego miejsca i miesiąca. Nigdy jednak różnica pomiędzy średnią a zmierzoną temperaturą nie była tak wysoka, jak na Antarktydzie w marcu 2022 roku. To absolutnie rekordowe odchylenie.

Naukowcy zwracają jednak uwagę na fakt, że niestety najprawdopodobniej nie jest to pojedyncza przypadkowa anomalia, a raczej zdarzenie, które będzie rejestrowane w tym miejscu coraz częściej.

Rekordowa temperatura została zanotowana 18 marca 2022 roku w stacji badawczej Concordia-Dome C. Jest to miejsce znajdujące się w głębi Antarktydy Wschodniej, gdzie średnia roczna temperatura wynosi -55°C. Latem temperatura rośnie tam do -30°C, aby zimą spaść w okolice -80°C. W marcu w tym miejscu kończy się lato i zaczyna się zima, a tym samym średnia temperatura dla marca to około -50°C.

Czytaj także: Antarktyda przeżywa kryzys. Powrót do zdrowia zajmie jej sporo czasu

Ekstremalnie wysokie dla tego miejsca temperatury doprowadziły do znacznie intensywniejszego topnienia lodu na powierzchni, który z kolei doprowadził do rekordowo niskiej ilości lodu morskiego. Warto tutaj jednak zwrócić uwagę na to, co tak naprawdę doprowadziło do tej anomalii.

Analizując przemieszczanie się mas powietrza, naukowcy dostrzegli, że olbrzymie ilości ciepłego i wilgotnego powietrza dotarły nad Antarktydę z Oceanu Indyjskiego, gdzie wywołały wcześniej silne cyklony tropikalne. Jakby tego było mało, nad Antarktydę Wschodnią dotarła także tzw. rzeka atmosferyczna, która utworzyła nad rozległym regionem gęstą warstwę chmur, która utrzymywała ciepło przy powierzchni.

To chyba najlepszy dowód na to, że zmiany klimatu nie znają granic państw i kontynentów. Jeżeli doprowadzamy do cyklonów w tropikach, to natura już sprawi, że skutki tych ekstremalnych zdarzeń dotrą w każde miejsce na powierzchni naszej planety. Paradoksalnie, w okolicach biegunów naszej planety widać to najlepiej. Najnowsze badania wskazują np. na czterokrotnie wyższy wzrost temperatury w okolicach bieguna północnego niż na reszcie planety. Wydarzenia z marca 2022 roku wskazują, że i południowy biegun odczuwa skutki spalania paliw kopalnych przez cywilizację zamieszkującą pozostałe kontynenty.