
Ich misja jest jasna i ambitna: zbudować roboty humanoidalne i mobilne, które są zdolne do wykonywania realnej pracy, w rzeczywistych warunkach i na skalę przemysłową. Mając za sobą osiągnięcia w głębokim uczeniu, robotyce open-source i budowaniu infrastruktury AI, UMA celuje w transformację pracy fizycznej na całym świecie.
Architekci nowoczesnej AI łączą siły w UMA
Sukces UMA opiera się na imponującym zespole założycielskim, który odpowiada za jedne z najważniejszych innowacji ostatnich lat. Te nazwiska to gwarancja, że nowa firma nie jest kolejnym start-upem, lecz projektem z głębokim zapleczem inżynierskim:
- Rémi Cadene — odegrał kluczową rolę w rozwoju Tesla Autopilot i Optimus oraz przyczynił się do demokratyzacji uczenia robotyki w Hugging Face poprzez projekt LeRobot.
- Pierre Sermanet — weteran w dziedzinie głębokiego uczenia i robotyki, z dwoma dekadami badań w NYU i Google DeepMind.
- Simon Alibert — współzałożyciel LeRobot i ekspert w skalowaniu infrastruktury AI.
- Robert Knight — projektant robotów humanoidalnych z ponad dwudziestoletnim doświadczeniem, twórca popularnego robota open-source SO-100.
Takie połączenie kompetencji – od inżynierii mechanicznej, przez wizję komputerową, po systemy autonomiczne – wygląda na papierze bardzo obiecująco. Prawdziwy sprawdzian nastąpi jednak wtedy, gdy przyjdzie im połączyć te obszary wiedzy w jednym, sprawnie działającym produkcie.
Dwie ścieżki rozwoju — od fabryki po dom opieki
Plany firmy są szerokie i obejmują dwie główne linie produktowe. Pierwsza to mobilne roboty przemysłowe z podwójnymi ramionami, przeznaczone do pracy w magazynach i na liniach montażowych. To środowiska względnie uporządkowane, choć wymagające ogromnej precyzji. Ich automatyzacja wydaje się naturalnym kolejnym krokiem, zwłaszcza w kontekście wysokiej rotacji pracowników w takich miejscach.
Czytaj też: Fabryki bez ludzi staną się rzeczywistością. Lei Jun zapowiada masową automatyzację przemysłu
Znacznie większym wyzwaniem będzie druga kategoria: kompaktowe roboty humanoidalne, które mają działać w szpitalach, laboratoriach, a docelowo nawet w domach. Tutaj nieprzewidywalność jest wpisana w krajobraz – wąskie przejścia, różnorodne przedmioty do manipulacji i konieczność bezpiecznej interakcji z ludźmi. To zupełnie inna liga niż programowanie maszyny do powtarzalnych zadań na fabrycznej podłodze. Sukces w tej dziedzinie wymagałby prawdziwego przełomu.
Rosnący rynek i realne problemy społeczne
Analizy rynku wskazują na potencjał wzrostu. Szacuje się, że globalna wartość rynku robotów mobilnych i humanoidalnych może sięgnąć 243 miliardów dolarów do 2035 roku. Napędzają go konkretne, narastające problemy systemowe. Branża opieki zdrowotnej na całym świecie już dziś boryka się z niedoborami kadrowymi, które do 2030 roku mogą wynieść nawet 10 milionów pracowników. Jednocześnie globalna populacja osób po 65. roku życia gwałtownie rośnie.
Czytaj też: Przełom w robotyce. RGMP łączy wzrok z logiką, ucząc robota domowych czynności z minimalnym treningiem
Dla UMA te statystyki to nie sucha teoria, ale uzasadnienie dla istnienia ich technologii. Firma zdobyła już finansowanie od uznanych funduszy venture capital, takich jak Greycroft i Relentless, oraz poparcie znanych postaci ze świata AI. Pomimo tego kapitału zaufania, start-up będzie musiał niebawem wykazać się konkretami. Doświadczony zespół i wizja to za mało, by konkurować na rynku, który choć obiecujący, jest niezwykle wymagający pod względem inżynieryjnym i komercyjnym. Prawdziwa praca – ta polegająca na przełożeniu kodu na niezawodną, fizyczną maszynę – dopiero przed nimi.