Kiedy nieco ponad 150 lat temu do Ziemi dotarła plazma wyrzucona ze Słońca w potężnym koronalnym wyrzucie masy elektryczność dopiero raczkowała. Świat wciąż był analogowy i niewiele osób zauważyło jakiekolwiek zakłócenia w życiu codziennym. Owszem, spłonęło kilka generatorów prądu, prąd poraził tu i ówdzie telegrafistów, ale na tym się skończyło. Dzisiejszy świat nie przypomina jednak już tamtego. Niemal każdy aspekt naszego życia uległ na przestrzeni ostatniego wieku elektryfikacji. Większość z nas nie jest w stanie obejść się energii elektrycznej, a wykorzystywanych codziennie urządzeń zasilanych prądem tylko nam przybywa. Jeszcze dekadę czy dwie temu część z nas potrzebowała prądu do zasilania oświetlenia, telewizora, radia, odkurzacza i pralki. Teraz nierzadko zdarza nam się wychodzić z domu ze smartfonem w jednej kieszeni, słuchawkami bezprzewodowymi w drugiej, ze smartwatchem na ręku i laptopem/tabletem w plecaku. Zanim się obejrzymy, po wyjściu z domu będziemy wsiadać do auta elektrycznego (choć część z nas już teraz korzysta z rowerów i hulajnóg elektrycznych). Wszystkie te urządzenia bezustannie domagają się od nas energii elektrycznej. Związane z pandemią przejście milionów ludzi na pracę zdalną, przy wykorzystaniu laptopów, kamer i telefonów także dokłada swoją cegiełkę do obecnej sytuacji.
Szans na to, że zaczniemy ograniczać zużycie energii praktycznie nie ma. W takiej sytuacji pozostaje nam jedynie tylko korzystanie z jak najczystszych źródeł energii i zapewnienie sobie dostępu do pewnej i względnie taniej energii.
Problem jednak w tym, że ceny energii w ostatnich latach rosną w niespotykanym tempie, na co wpływ ma m.in. konflikt na Ukrainie, konieczność zmian dostawców surowców energetycznych na całym świecie, zerwane łańcuchy dostaw.
Co więcej, przestarzała sieć energetyczna wkrótce przestanie sobie radzić ze wzmożonym zapotrzebowaniem na energię elektryczną. Wystarczy tutaj pomyśleć o instalacji tysięcy ładowarek dla aut elektrycznych i upowszechnieniu tej kategorii pojazdów. Widmo blackoutów, przerw w dostawach energii elektrycznej z każdym rokiem się powiększa. W przeciwieństwie jednak do tego, co miało miejsce 150 lat temu, teraz nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie życia bez energii elektrycznej. Przeciążenie sieci energetycznej niemal natychmiast uniemożliwia wielu ludziom pracę, podróż, spędzanie czasu wolnego, czy chociażby przygotowywanie posiłków.
W takim właśnie świecie rozwiązania takie jak te, które oferuje Bluetti stają się niezwykle przydatne. Wyobraź sobie, że w tej chwili dochodzi do awarii zasilania i w jednej sekundzie wszystkie urządzenia w domu, tj. telewizor, radio, komputer stacjonarny milkną. Jedyne co ci pozostaje, to smartfon, który zapewne ma jeszcze zapas energii na kilka godzin działania. Czyż nie byłoby idealnie, gdyby istniał taki akumulator, który jest w stanie przechowywać zapas energii niezbędny do utrzymania zasilania w całym domu w takiej sytuacji?
Takie właśnie akumulatory, a właściwie szerzej rozwiązania służące do magazynowania energii przeznaczone zarówno dla klientów indywidualnych jak i przemysłowych oferuje założona w 2019 roku firma Bluetti. Na swoim targowym stanowisku firma przedstawiła kilka ze swoich rozwiązań, które z jednej strony mogą magazynować energię elektryczną na wypadek wszelkich sytuacji awaryjnych, a z drugiej mogą przyszłościowo magazynować energię pochodzącą chociażby z domowych instalacji fotowoltaicznych. Tak gromadzona energia może być wykorzystywana chociażby w tych okresach doby, w których panele nie mogą generować energii elektrycznej.
Warto zwrócić uwagę, że firma oferuje zarówno przenośne stacje zasilania takie jak, chociażby widoczna na zdjęciu stacja Bluetti EB3A wyposażona w akumulatory litowo-żelazowo-fosforanowe, jak i potężne zestawy akumulatorów służące dla zapewnienia energii dla całego domu. Są też bardziej domowe lub przenośne urządzenia, takie jak model Bluetti AC180.
W tym mniejszym urządzeniu znajdziemy m.in. 600-watowe gniazdu prądu przemiennego, gniazdo zapalniczki samochodowej 12V oraz dwa złącza prądu stałego. W dzisiejszych czasach nie obejdzie się oczywiście bez portów USB-C gwarantujących ładowanie do 100W oraz portów USB-A do 15W. Nowoczesny smartfon czy słuchawki można natomiast podładować za pomocą ładowarki bezprzewodowej zaimplementowanej w górnej części urządzenia. Należy tutaj wspomnieć, że urządzenie działa także w trybie UPS, czyli jest w stanie zapewnić ciągłość dostaw prądu w przypadku wystąpienia awarii zasilania. Stan naładowania urządzenia oraz tryb pracy możemy zawsze sprawdzić w aplikacji na smartfonie tak, aby nie doszło do sytuacji, w której w przypadku awarii dowiadujemy się, że akumulatory także mamy rozładowane.
Większe urządzenia, swoiste magazyny energii takie jak chociażby Bluetti EP600 pozwalają swoim użytkownikom gromadzić energię generowaną przez instalacje fotowoltaiczne lub też energię od dostawców, pobieraną w tej części doby, w której taryfa jest niższa. W jednym i w drugim przypadku korzystając z takiego urządzenia zapewniamy sobie niższe koszty energii i zapas energii w przypadku wystąpienia awarii. Dodatkową zaletą – trudno to ukryć – jest wysoka jakość wykonania urządzenia i ogólna estetyka.
Niejako przy okazji targów GREENPOWER i EXPOPOWER 2023 postanowiłem zadać kilka pytań Darrenowi Wu, przedstawicielowi Bluetti na temat przyszłości rynku energetyki w Europie i na świecie.
Od wielu lat obserwujemy dynamicznie zachodzące w świecie zmiany. Korzystamy z większej liczby urządzeń elektronicznych, przesiadamy się powoli na samochody elektryczne, pracujemy zdalnie wykorzystując do tego liczne urządzenia elektroniczne. Zapotrzebowanie na energię elektryczną bezustannie rośnie. Jak Bluetti widzi swoją rolę na obecnym i na przyszłym rynku?
Darren Wu: Trzeba przyznać, że żyjemy w ekscytujących czasach. Rynek energii elektrycznej ma ogromny potencjał, szczególnie tutaj w Europie. Nie tylko konsumenci, ale całe państwa przygotowują się do swoistej rewolucji związanej z przechodzeniem na odnawialne źródła energii. Staramy się szukać przeróżnych rozwiązań, które byłyby dostosowane do każdego rodzaju klientów, stąd i oferujemy akumulatory, powerbanki, stacje ładowania czy panele fotowoltaiczne. Zawsze skupiamy się przy tym na najnowszych rozwiązaniach, tak aby oferować najwydajniejsze, a przy tym sprawdzone technologie.
Na przestrzeni zaledwie ostatnich dwóch dekad można zaobserwować pewną zmianę. Jeszcze kilkanaście lat temu wszystkie gospodarstwa domowe były podłączone do elektrowni i to z niej wszyscy czerpali energię elektryczną. Teraz, gdzie nie spojrzeć, wszędzie widać panele fotowoltaiczne, za pomocą których ludzie niejako uniezależniają się od sieci, a czasami nawet do niej dostarczają energię wygenerowaną samodzielnie. Czy ten trend się utrzyma?
Darren Wu: Zdecydowanie. Tak właśnie będzie wyglądała przyszłość. Szczególnie przy rosnących cenach energii coraz więcej ludzi dochodzi do wniosku, że warto zainwestować w instalację, która za dnia będzie generowała energię, następnie magazynować tę energię do wykorzystania np. w nocy, lub podczas awarii. Okazuje się także, że nadmiar wygenerowanej energii można sprzedać do sieci energetycznej. Ktoś, kto spróbuje takiej niezależności, raczej nigdy z niej nie zrezygnuje.
Czy Bluetti jest przygotowane na nieuchronną elektryfikację rynku motoryzacyjnego? Wyobrażam sobie, że na rynku jest wielu posiadaczy rozwiązań oferowanych przez Bluetti, którzy rozważają lub w najbliższym czasie będą rozważać zakup auta elektrycznego. Czy swoją instalację akumulatorów będą mogli rozbudować o ładowarkę do samochodu?
Darren Wu: Mamy tego świadomość, dlatego też już teraz testujemy w Holandii swego rodzaju energetyczny ekosystem, który mógł w jeden spójny sposób zaspokajać wszystkie potrzeby energetyczne całego gospodarstwa domowego, od instalacji generującej energię, przez magazyny energii do jej przechowywania, po urządzenia, które z łatwością naładują urządzenia elektryczne, zasilą wszystkie urządzenia w domu i w końcu naładują zaparkowany pod wiatą samochód elektryczny. Kiedy tylko testy się zakończą, będziemy w stanie taki system wprowadzić do oferty, oferując swoim klientom swego rodzaju fundament pod budowę prawdziwego smart domu.