Na opublikowanym przez firmę filmie demonstracyjnym widać platformę, która przeistacza się w mechaniczną replikę dinozaura. Robot nie tylko imponuje rozmiarem i wyglądem, ale również zachowuje stabilność nawet wtedy, gdy jest popychany przez obsługę. To sugeruje, że technologia stojąca za tym projektem jest dojrzała na tyle, by myśleć o jej komercyjnym wykorzystaniu w miejscach publicznych. I nie trzeba obawiać się scenariusza z Parku Jurajskiego.

LimX Dynamics prezentuje dwunożnego dinozaura. Robot T-rex naturalnej wielkości
Podstawą działania mechanicznego gada jest platforma o nazwie TRON1. Jej głównym zadaniem jest rozwiązanie fundamentalnego problemu robotyki – utrzymanie równowagi podczas chodzenia na dwóch kończynach. System opiera się na sieci czujników i zaawansowanych algorytmach, które nieustannie analizują położenie maszyny i natychmiast korygują jej postawę. Dzięki temu, nawet gdy operator celowo zaburzy jej stabilność, robot potrafi szybko wrócić do pionu.
Platforma jest przystosowana do różnych warunków. Na równych nawierzchniach może wykorzystywać koła, aby się przemieszczać, ale w konfiguracji dinozaura porusza się wyłącznie na nogach. Co ciekawe, dodatkowa waga imitacji skóry i masywnej głowy T-rexa nie zakłóca pracy systemu – konstrukcja jest na tyle wydajna, by bez problemu unieść te elementy. Prędkość chodu wynosi około 5 km/h, co jest kompromisem między bezpieczeństwem w tłumie a wiarygodnością animacji.
Przyszłość turystyki kulturowej i parków tematycznych
LimX Dynamics stworzyło ten projekt z myślą o mobilnym, interaktywnym elemencie ekspozycyjnym dla turystyki kulturowej. Firma widzi potencjał w muzeach i parkach, które mogłyby wykorzystać te roboty do przyciągnięcia nowych odwiedzających, spragnionych kontaktu z dinozaurem w skali 1:1. To ma być sposób na „osadzenie wymarłych zwierząt w nowoczesnym otoczeniu”, umożliwiając odwiedzającym edukację podczas spaceru obok tych prehistorycznych stworzeń.
Firma zadbała o to, by obsługa robota była prosta i elastyczna:
- Skóra dinozaura mocowana jest bezpośrednio do ramy TRON1 i może być usunięta oraz zastąpiona nową w ciągu kilku minut. To pozwala placówkom turystycznym na szybką transformację jednego robota w różne gatunki stworzeń.
- Operator może wydawać proste polecenia zdalnie lub za pomocą kontroli na wzór smyczy.
- Konserwacja jest minimalna: podstawowe sprawdzenie wydajności połączeń i proste czyszczenie zewnętrznej skóry, co zajmuje mniej niż godzinę. Żywotność baterii jest natomiast „wystarczająca” na kilka godzin ruchu.

Nic dziwnego, że prezentacja wzbudziła zainteresowanie w branży rozrywkowej, ponieważ pokazuje realne zastosowanie skomplikowanej robotyki w edukacji i show-biznesie. Chociaż próby ożywienia prehistorycznych stworzeń za pomocą maszyn nie są nowe, to skala i poziom techniczny projektu LimX Dynamics robią wrażenie. Skonstruowanie dwunożnego robota, który dźwiga dodatkowe obciążenie i nie przewraca się przy lekkim kontakcie fizycznym, świadczy o znacznym postępie inżynieryjnym.
Czytaj też: Przełom w robotyce. RGMP łączy wzrok z logiką, ucząc robota domowych czynności z minimalnym treningiem
Czy w takim razie w przyszłości będziemy spotykać takie maszyny podczas wycieczki do muzeum? Cóż, zobaczymy. Jasne, nowe, immersyjne doświadczenia to coś, na czym zależy zarówno odwiedzającym jak i kierownictwu takich placówek, jednak nie jest to aż takie proste. Trzeba się liczyć z tym, że nie będzie to mały wydatek (na razie ewentualna cena jest nieznana), a na to większość muzeów raczej nie będzie mogła sobie pozwolić. Do tego dochodzi też logistyka i trwałość przy intensywnym użytkowaniu, o czym też na tym etapie nic nie wiemy. Pytań bez odpowiedzi pozostaje więc sporo. Na pewno niektóre drogie parki rozrywki czy światowej sławy muzea zainteresują się podobnymi nowinkami.