Ciepła woda podmywa Antarktydę od spodu. Lodowiec Zagłady osłabia się szybciej, niż sądzono

Sytuacja klimatyczna na Antarktydzie robi się naprawdę niepokojąca. Okazuje się bowiem, że lodowce nie tylko wystawione są od góry na wyższe temperatury powietrza, które przyspieszają topnienie wierzchniej skorupy lodowej, ale także od spodu muszą mierzyć się z nowymi wyzwaniami.
Ciepła woda podmywa Antarktydę od spodu. Lodowiec Zagłady osłabia się szybciej, niż sądzono

Najnowsze badania wykazują wyraźnie, że pod tzw. Lodowiec Zagłady, czyli pod lodowiec Thwaites dostaje się coraz więcej ciepłej wody, która skutecznie od spodu ogrzewa go i prowadzi do jego stopniowego osłabiania.

Badania prowadzone pod lodowcem wskazują wyraźnie, że zmiany, które widzimy na powierzchni to tylko jeden z elementów składowych. Sytuacja lodowców takich jak Thwaites jest jednak poważniejsza. Tak, jak od wierzchu promieniowanie słoneczne i wyższe temperatury, tak od spodu cieplejsza woda skutecznie prowadzą do kurczenia się lodowca z obu stron. Tym samym prowadzi to do osłabienia strukturalnego, które może prowadzić do zawalenia się lodowca do oceanu znacznie szybciej, niż dotychczas uważano.

Czytaj także: Geniusz czy szaleniec? Naukowiec ma pomysł, jak uratować Lodowiec Zagłady

O tym, że sytuacja jest poważna i warta uwagi może świadczyć już sama nazwa lodowca. Thwaites nie bez powodu jest nazywany Lodowcem Zagłady. Jak bowiem wskazują naukowcy, jego zawalenie się do oceanu może znacząco przyczynić się do podniesienia poziomu morza, a jednocześnie otworzy drogę do tego samego kilku innym lodowcom. Badacze wskazują, że tempo topnienia lodowca wzrosło w latach osiemdziesiątych XX wieku i do dzisiaj utrzymuje się na wysokim poziomie. Ten jeden lodowiec zresztą tracąc od wtedy setki miliardów ton lodu, przyczynił się znacząco do obserwowanego w ostatnich dekadach podniesienia poziomu morza. Mało tego, badania wyraźnie wskazują, że w momencie, gdy Thwaites faktycznie zawali się do oceanu, poziom mórz i oceanów na świecie wzrośnie o 60 centymetrów, co może stanowić o “być albo nie być” dla takich miejsc na świecie jak Malediwy czy Tuvalu.

Co więcej, takie zdarzenie byłoby tylko początkiem do znacznie poważniejszych zmian. Bez lodowca Thwaites kolejne masy lodu z Antarktydy Zachodniej rozpoczną swoją podróż do oceanu. Wystarczy tutaj dodać, że ich osunięcie się do wody podniesie poziom wód na Ziemi o monstrualne trzy metry.

Mimo lat badań skalę zagrożenia poznajemy jednak dopiero teraz, bowiem wcześniej naukowcy nie mieli możliwości badania tego, co się dzieje pod samym lodowcem.

Najnowsze dane radarowe wyraźnie jednak wskazują, że pod lodowiec bezustannie pod wysokim ciśnienie wpływa ciepła woda morska.

Dane zebrane przez radary zainstalowane na pokładzie satelitów obserwujących Ziemię w 2023 roku pozwoliły badaczom obejrzeć lodowiec z każdej możliwej strony. W ten sposób dowiedzieliśmy się, że cały lodowiec to unosi się, to opada o kilka centymetrów na skutek wpływającej pod niego i wypływającej spod niego wody morskiej.

Czytaj także: Łódź podwodna zaginęła pod lodowcem zagłady. Co się mogło stać?

Wraz z przypływami, na całe kilometry pod lodowiec wpływa ciepła woda morska, która roztapia lodowiec od spodu. Wraz z tą roztopioną słodką wodą wypływa ona wraz z odpływem. Taki proces powtarza się bezustannie.

Warto tutaj jednak zauważyć, że choć nowe informacje pozwalają nam znacznie lepiej opisać zmiany zachodzące na Antarktydzie, to wciąż niezwykle trudne jest ustalenie tempa zachodzących zmian, a tym samym oszacowanie momentu, w którym faktycznie może dojść do zawalenia się całego lodowca. Z pewnością aktualnie zmierzamy w złym kierunku, jednak nie wiadomo kiedy przekroczymy punkt, w którym już nie będziemy w stanie zapobiec katastrofie.

Więcej:lodowiec