Co “Mazurek Dąbrowskiego” robił w “Panu Tadeuszu”?

„Pieśń Legionów Polskich we Włoszech” rozbrzmiewa w „Panu Tadeuszu”, choć nikt z mieszkańców Soplicowa nie powinien jej znać.

Motyw Mazurka Dąbrowskiego pojawia się w „Panu Tadeuszu” Adama Mickiewicza w trzech miejscach. Najpierw po słynnej Inwokacji, w pierwszych wersach Księgi I („Gospodarstwo”). Tadeusz właśnie wraca do domu na wakacje i, wchodząc do rodzinnego dworku w Soplicowie, ogląda znajome wnętrza, a wśród rozmaitych sprzętów i obrazów także:

Nawet stary stojący zegar kurantowy W drewnianej szafie poznał u wnijścia alkowy;

I z dziecinną radością pociągnął za sznurek,

By stary Dąbrowskiego posłyszeć mazurek.

Drugi raz nawiązanie do pieśni pojawia się w Księdze IV („Dyplomatyka i łowy”). Ksiądz Robak przemawia i częstuje tabaką, a zgromadzeni – szlachta i chłopi – w euforii: Krzyknęli: „Dąbrowskiego!” Wszystko razem wrzało, Wszystko się uścisnęło: chłop z tatarskim hrabią,

Mitra z Krzyżem, Poraje z Gryfem i Korabią.

Aż wreszcie na zakończenie, w Księdze XII („Kochajmy się”), kiedy odbywa się koncert Jankiela, muzyk wplata do swego utworu motyw z legionowej pieśni. Co więcej, świadkiem koncertu jest sam generał:

Marsz tryumfalny: Jeszcze Polska nie zginęła!…

Marsz Dąbrowski do Polski! – i wszyscy klasnęli,

I wszyscy: „Marsz Dąbrowski!” chórem okrzyknęli!

Muzyk, jakby sam swojej dziwił się piosence,

Upuścił drążki z palców, podniósł w górę ręce, (…)

Aż gdy na Dąbrowskiego starzec oczy zwrócił,

Zakrył rękami, spod rąk łez potok się rzucił.

„ Jenerale, rzekł, Ciebie długo Litwa nasza Czekała – długo, jak my Żydzi Mesyjasza”.

W świetle cytatów z „Pana Tadeusza” wygląda więc na to, że na Litwie (tzn. dawnej części Rzeczypospolitej) około 1811 r. znajomość Mazurka Dąbrowskiego była powszechna: wśród szlachty, chłopstwa, a nawet zorientowanych patriotycznie Żydów.

Ale dlaczego w Księdze I powiada się – i to dwukrotnie – że „Mazurek” to utwór „stary”? A w dodatku wygrywa go kurant w zegarze, który musiał być zmontowany dobrych kilkanaście lat wcześniej, skoro Tadeusz pamięta go z dzieciństwa (a jest młodzieńcem niespełna 20-letnim, gdy rozgrywa się akcja).

„Mazurek” powstał zaledwie w 1797 r. jako „Pieśń Legionów Polskich we Włoszech”. Do melodii, której autora do dziś nie udało się zidentyfikować, słowa napisał Józef Wybicki (skądinąd ów tekst uchodzi za najlepsze dzieło tego drugorzędnego poety). To był utwór marszowy, mający towarzyszyć żołnierzom. Powiada się, że powstał w Reggio nell’ Emilia 16/17 lipca, jego pierwsze publiczne wykonanie odbyło się trzy dni później, a pisemną wersję tekstu opublikowano dopiero w 1799 r. w Mantui w gazecie „Dekada Legionowa”.

Dotarcie do ojczyzny zapewne zajęło mu trochę czasu – nie było przecież radia, nie mówiąc już o jakichś formach stałego zapisu dźwiękowego (płyty, taśmy). Zapewne znajomość pieśni ugruntowała się w kraju dopiero w czasach Wielkiego Księstwa Warszawskiego, ale jego granice nie obejmowały Litwy, miejsca akcji „Pana Tadeusza”. W 1811 r. „Mazurek” w żaden sposób zatem nie był „stary” i raczej nie mógł być zakorzeniony w świadomości szlachty litewskiej, tym bardziej zaś w chłopskiej, a już na pewno – żydowskiej. Niezbyt wiarygodny wydaje się zatem fakt, że w Soplicowie w 1811 r. stoi zegar, który od lat wygrywa melodię obecnego polskiego hymnu narodowego (który oficjalnie został nim w 1927 r.).

Jak więc wytłumaczyć Mickiewicza? To akurat chyba dość proste. Pisał swój narodowy poemat w 1834 r. w Paryżu, już po epopei napoleońskiej i po upadku powstania listopadowego. Pisał go głównie dla emigrantów, swoich towarzyszy. Wówczas „Mazurek” miał już inny status niż 20 lat wcześniej, gdy był jedynie pieśnią żołnierską. Dla przedstawicieli Wielkiej Emigracji po 1831 r. stanowił już tekst – mówiąc dzisiejszym językiem – kultowy, to znaczy emblematyczny i symboliczny.

Dlatego też Mickiewicz umieścił go z taką atencją w swoim poemacie, nieco na przekór historycznym okolicznościom. „Pieśń Legionów” jest bowiem pierwszym na wskroś polskim lirycznym utworem romantycznym – mówi przecież, że polskość należy do sfery ducha, nie rozumu. Polska istnieje bowiem dotąd – jak powiada Wybicki – dopóki o niej myślimy i odczuwamy polskość, niekoniecznie zaś dotąd, dopóki istnieje polskie państwo i jego instytucje.