Co zrobić by zwierzęta nas kochały? “Gdy psu jest źle w jakiejś rodzinie, może nawet od niej uciec”

Jeśli zrozumiemy, jak zwierzęta wyrażają emocje i nauczymy się zaspokajać ich potrzeby, odwzajemnią naszą miłość.
Co zrobić by zwierzęta nas kochały? “Gdy psu jest źle w jakiejś rodzinie, może nawet od niej uciec”

Co trzecia kobieta darzy swojego zwierzaka takim samym uczuciem jak partnera, a co dziesiąta kocha go nawet bardziej, ustaliła brytyjska organizacja opieki nad zwierzętami Brook. Inne badania wykazały, że 90 proc. właścicieli traktuje swych podopiecznych jak członków rodziny. Nie są to puste deklaracje – mamy dowody na to, że zwierzęta stymulują u nas wydzielanie oksytocyny, tzw. hormonu przywiązania. Japońscy biolodzy Miho Nagasawa i Takefumi Kikusui z Uniwersytetu Azuba dowiedli tego, badając 55 właścicieli psów i ich podopiecznych. Okazało się, że stężenie oksytocyny u ludzi nie zmieniało się, gdy siedzieli bezczynnie, natomiast gdy bawili się z psami, wzrosło średnio o ponad 20 proc. Dr Paul Zak wykazał, że także zwierzętom rośnie oksytocyna – zarówno na widok drugiego zwierzęcia, jak i człowieka. Rekord pobiła koza, u której poziom tego hormonu skoczył na widok ulubionego psa aż 200-krotnie. Podobnie matka reaguje na widok swojego dziecka.

 

WIELKIE EMOCJE, PEŁNE ODDANIE

Wrażliwość zwierząt, ich empatia pomagają nam się zrelaksować, wprawiają w radosny nastrój, pozwalają lepiej wychowywać dzieci, działają terapeutycznie. Domowi pupile zaspokajają wiele naszych potrzeb: towarzystwa, bliskości, poczucia bezpieczeństwa, akceptacji, opiekuńczości. Badania dowodzą, że zwierzęta są w tym często lepsze od ludzi. Dlaczego? W pewnym sensie są prostszą wersją nas. Zachowują się naturalnie, odczuwają emocje czyste i prawdziwe, nie ukrywają ich – także publicznie – i okazują je całym ciałem. „Gdy są szczęśliwe, to czują Szczęście przez wielkie S. Gdy są smutne, doświadczają bezbrzeżnego Smutku. Ale gdy poświęcamy im uwagę, całkowicie się na nas skupiają” – pisze słynny etolog prof. Marc Bekoff w książce „The Emotional Life of Animals” (Życie emocjonalne zwierząt).

Szczególne miejsce w naszych sercach zajmują psy, dlatego że zostały najwcześniej przez nas udomowione. Połowa Polaków ma jakieś zwierzę, a 83 proc. z tej grupy mieszka właśnie z psami (44 proc. ma koty). – Pies musi nas kochać. Nie ma wyboru, bo jest zwierzęciem społecznym. Relacje są mu potrzebne i nawiązuje je z tym, z kim może – mówi „Focusowi” behawiorystka Joanna Iracka. – Pies potrzebuje grupy, życzliwości, przekonania, że może na kogoś liczyć. Gdy jest mu źle w jakiejś rodzinie, może nawet od niej uciec – dodaje Dorota Sumińska, lekarz weterynarii, autorka audycji i książek.

Jednym z pierwszych naukowców, który badał więź człowieka i psa, był austriacki zoolog prof. Konrad Lorenz, laureat Nagrody Nobla. „Prosty fakt, że mój pies kocha mnie bardziej niż ja jego, jest niezaprzeczalny i napełnia mnie zawsze niejakim zawstydzeniem. Pies jest gotów w każdej chwili oddać za mnie życie. Gdyby groził mi atak lwa czy tygrysa, nie wahałby się ani przez sekundę podjąć beznadziejną walkę, by mi przedłużyć żywot” – napisał Lorenz w słynnej książce „I tak człowiek spotkał psa”.

 

DOBRY DOTYK

Jako mistrzowie komunikacji niewerbalnej zwierzęta okazują emocje postawą i budują relacje poprzez dotyk. Iskają się nawzajem, liżą, tulą, trącają nosami, tworząc tzw. więzi adaptacyjne z osobnikami, które je otaczają. Zazwyczaj są to członkowie rodziny, ale nie zawsze.

– Zwierzęta nie znają pojęcia gatunku, obiekt relacji może mieć znaczenie drugorzędne – mówi prof. Wojciech Pisula, psycholog i etolog z Instytutu Psychologii
PAN. – Jeśli jakiś osobnik miło dotyka, wydziela „niezłe” bodźce i się dobrze bawi, to jest świetnym materiałem na przyjaciela. Oczywiście nie wszystkie zwierzęta lubią głaskanie i nie wszędzie chcą być dotykane, a już zwłaszcza przez obcych. Gdy jednak robimy to prawidłowo, np. gdy odpoczywają, relaksujemy się i my, i one.

– Nawet żółw lubi gładzenie pancerza, a ptaki mają specjalne piórka do pieszczot, tzw. filoplume – mówi Andrzej Kruszewicz, dyrektor warszawskiego zoo. „Te pióra są podobne do włosów i znajdują się u wielu ptaków. Wydaje się, że pełnią funkcje sensoryczne, możliwe, że pomagają ptakom odczuwać pieszczoty” – precyzuje amerykański ornitolog Noah Strycker, autor książki „Rzecz o ptakach”. „Podobnie jak my, ptaki wykorzystują zmysł dotyku, by odpowiednio reagować w różnych sytuacjach. Nie mogą się z nami porozumieć mową, więc okazują emocje postawą. Stroszą pióra na głowie, gdy odczuwają gniew, strach lub złość, ale kiwając głową lub ogonem, okazują życzliwość. Różne gatunki i osobniki komunikują się na różny sposób i potrzeba czasu, by nauczyć się odczytywać emocje konkretnego ptaka” – dodaje Strycker.

 

NIEZWYKŁE POROZUMIENIE

Z psami, choć nie mają wykształconego aparatu mowy, porozumieć się jest znacznie prościej. Tysiąclecia wspólnego życia sprawiły, że stały się wrażliwe na bodźce słuchowe. W efekcie rozumieją nas lepiej niż szympansy. Jak to możliwe? Zarówno ludzie jak i psy odbierają dźwięki przez te same ośrodki w mózgu – wykazali naukowcy pod kierunkiem prof. Adama Miklosiego z Uniwersytetu im. Loránda Eötvösa w Budapeszcie. Uczeni przebadali 11 psów funkcjonalnym rezonansem magnetycznym (fMRI), a konkretnie ich reakcję na 200 dźwięków, a następnie powtórzyli badanie na ludziach. Okazało się, że i ludzie i psy silnie reagują na dźwięki nacechowane emocjami, jak radość czy złość. Psy odróżniają nie tylko ton głosu, ale i rozumieją, co do nich mówimy. Szacuje się, że przeciętny pies jest w stanie nauczyć się znaczenia stu słów, natomiast rekordzista – Chaser rasy border collie – zna ich ponad tysiąc.

– Te, które były wcześniej chwalone przez właścicieli określonymi słowami, potrafią skojarzyć dane słowo z pozytywnym znaczeniem. Jeżeli nie mówi się do psa, to oczywiście nie będzie on żadnych słów rozumiał – mówi Anna Gábor, która pod kierunkiem prof. Attili Andicsa badała psy rezonansem magnetycznym. Badania prof. Outi Vainio z uniwersytetu w Helsinkach wykazały z kolei, że psy potrafią rozpoznawać znajome twarze na zdjęciach i tak jak my, skupiają się głównie na okolicach oczu (wcześniej sądzono, że potrafią to jedynie ludzie i małpy naczelne). Zwierzęta te uważnie śledzą nasze zachowanie, zwłaszcza mimikę. I potrafią ją właściwie odczytać, zwłaszcza gdy wskazuje na zagrożenie. Ten mechanizm adaptacyjny pomaga psom dostosować się do wymagań i oczekiwań człowieka.

Pomagają w tym neurony lustrzane, których obecność w psich mózgach odkrył dr Gregory Berns, badając je – a jakże – rezonansem magnetycznym. Neurony te umożliwiają odczytywanie intencji, naśladownictwo, a także bardziej złożone emocje jak empatia czy współczucie. Mechanizm ten działa także u innych gatunków.

Na Uniwersytecie Sussex przeprowadzono badania na 28 koniach, sprawdzając ich zdolność do rozróżniania pozytywnych i negatywnych wyrazów twarzy ludzkiej. Na widok gniewnych min koniom wzrastało tętno i wykazywały zaniepokojenie.

 

MIŁOŚĆ INNA NIŻ NASZA

Eksperci zgadzają się, że zwierzęta odczuwają nie tylko podstawowe emocje opisane przez Karola Darwina (zaskoczenie/oczekiwanie, lubienie/wstręt, strach/

złość, smutek/radość), ale także emocje złożone takie jak poczucie winy, dumę, wstyd czy zazdrość. Z emocji z kolei rodzą się uczucia jak przyjaźń i miłość. Uchwycenie ich u ludzi przysparza nie lada kłopotów, a co dopiero u zwierząt.

– Jeśli chodzi o miłość zwierząt, ludzka miara zawodzi – mówi behawiorystka i trenerka psów Aneta Awtoniuk. – Aby zrozumieć, jak okazują nam uczucia,
musimy nauczyć się ich języka. Wtedy może się okazać, że za nami szaleją, że są wobec nas niesamowicie opiekuńcze! Dobrym przykładem jest kot, który przynosi nam upolowane myszki czy pies, który zostawia jedzenie w misce, by podzielić się z nami posiłkiem. Jeśli nauczymy się rozpoznawać te gesty i sygnały, zrozumiemy, że zwierzęta dają nam to, co najlepsze z ich punktu widzenia. Ale jeśli będziemy oczekiwać, że będzie to ludzka miłość, to się sfrustrujemy. Pies kocha po psiemu, kot po kociemu, itd. – wyjaśnia trenerka.

POROZUMIENIE PONAD PODZIAŁAMI

O tym, czy zwierzętom jest z nami dobrze, świadczy wiele czynników, poczynając od stanu futra czy upierzenia przez chęć do zabawy, apetyt po umiejętność uczenia się nowych rzeczy. Z kolei niepokojące objawy to stereotypia (powtarzanie bezcelowych ruchów), objadanie się, niszczenie, samouszkodzenia, obniżenie zdolności wzrostu i rozrodu.

– Każda zmiana zachowania w dowolnym kierunku jest sygnałem, że coś jest nie tak – mówi Joanna Iracka, lekarz weterynarii i behawiorystka. – Powinniśmy się zaniepokoić, gdy zwierzę staje się na przykład mniej lub bardziej ruchliwe, przestaje szukać kontaktu lub szuka go bardzo dużo, nie chce nawet na chwilę zostać samo. Niestety, większość właścicieli nie szanuje sygnałów wysyłanych przez zwierzęta, nie rozumie lub nie zaspokaja ich potrzeb. Człowiek myślący, że psu nie wolno warczeć na niego przy misce, nie bierze pod uwagę, że zwierzę ma prawo bronić swoich zasobów, to my musimy go nauczyć, że mu nie zagrażamy.

– Podobnie opiekun, który oczekuje od psa, że zawsze będzie chodził przy nodze, nie bierze pod uwagę tego, że eksploracja i węszenie jest jedną z jego podstawowych potrzeb – mówi Aneta Awtoniuk. Podczas gdy człowiek ma około pięciu milionów komórek receptorowych odpowiedzialnych za węch, u psów może być ich nawet 300 mln, odczuwają więc zapachy nawet 10 tys. razy lepiej od nas! Psy potrafią „wywąchać” dni płodne u bydła i raka u ludzi. „Pozwól swojemu psu na to, by zbierał osiedlowe informacje i ploteczki, wąchając inne psy i ślady przez nie pozostawione. Dzięki temu dowiaduje się, z kim ma do czynienia, jaki jest stan zdrowia spotkanego psa, czy i kiedy suczka miała młode oraz w jakim jest akurat nastroju” – wylicza trenerka Aleksandra Cherek w książce „Pies. Wychowanie i pielęgnacja”.

Podobnie sytuacja ma się z kotami, które na wolności są bardzo aktywne, polują, podglądają, wspinają się, uciekają. Te, które mieszkają w domu, muszą jakoś uwolnić zmagazynowaną energię, dlatego co jakiś czas spokojne zwierzę nagle się zrywa, jakby coś w nie wstąpiło, i zaczyna szaleć. Koty najlepiej sprawdzą się u osób, które nie mogą im poświęcić za dużo czasu, zwierzęta te nie żyją bowiem w zhierarchizowanych strukturach. Ich sposoby okazywania uczuć obejmują ocieranie się, siadanie na kolanach i mruczenie, które wbrew pozorom wcale nie oznacza zadowolenia – koty robią to, by wzbudzić zainteresowanie. Mruczą także koty chore, ranne czy podczas porodu, sygnalizując potrzebę bliskości lub opieki. Machanie ogonem przez kota nie oznacza radości, lecz wskazuje na wewnętrzny konflikt, np. zwierzę cieszy się na widok jedzenia, ale znajduje się za płotem na terytorium groźnego psa.

Węgierscy naukowcy przeprowadzili następujący eksperyment: do pokoju, w którym przebywał owczarek niemiecki i człowiek, wprowadzali małego psa i małego wilka. Szczenię wilka podbiegało do owczarka, a szczenię psa wybierało człowieka. Psy okazały się bardziej emocjonalnie związane z nami niż z pobratymcami. Nie zmarnujmy tej szansy. – Pozwólmy zwierzętom być zwierzętami, za to je ceńmy i podziwiajmy, a nie oczekujmy, że będą pluszakami – apeluje Aneta Awtoniuk. – Niestety, mnóstwo ludzi nie akceptuje natury swoich pupili, bo nie realizują wizji zwierzęcia idealnego. I to jest dramat.

Tekst: Joanna Nikodemska, współpraca Klara Kopcińska