Czy mielenie skał może uratować nas przed katastrofą klimatyczną? Ta metoda jest dwukrotnie wydajniejsza niż sądzono

Rozrzucanie drobno pokruszonych skał to sposób na usuwanie dwutlenku węgla z atmosfery. Po raz pierwszy naukowcy wyliczyli, na ile skuteczna jest ta metoda walki z katastrofą klimatyczną.
Czy mielenie skał może uratować nas przed katastrofą klimatyczną? Ta metoda jest dwukrotnie wydajniejsza niż sądzono

W porównaniu do czasów, zanim na masową skalę zaczęliśmy spalać węgiel, ropę i gaz, na Ziemi jest już o nieco ponad jeden stopień Celsjusza cieplej. To niebezpiecznie blisko granicy 1,5 st. C, którą naukowcy i Międzyrządowy Zespół do spraw Zmian Klimatu uznają za w miarę bezpieczną.

Sposobem na zahamowanie ocieplenia ziemskiej atmosfery byłoby oczywiście zrezygnowanie ze spalania paliw kopalnych. Szybko się na to jednak nie zanosi. Naukowcy szukają więc sposobów, które pozwolą usunąć nadmiar dwutlenku węgla z atmosfery.

Jednym z nich jest sadzenie lasów, które ten cieplarniany gaz pochłoną. Innym – nawożenie oceanów, które sprawić ma, że CO2 pochłoną mikroskopijne morskie algi. Jeszcze innym sposobem jest bezpośrednie wysysanie tego gazu z powietrza, by schować pod ziemią lub wykorzystać do produkcji paliw.

Można też doprowadzić do przyspieszenia naturalnego procesu wietrzenia skał. Skały bowiem bezustannie, choć niezmiernie powoli, reagują z dwutlenkiem węgla w atmosferze. Proces ten można przyspieszyć rozdrabniając skały na okruchy lub wręcz na drobny pył.

Nie jest to pomysł nowy. W ubiegłym roku naukowcy wyliczyli, ile dwutlenku węgla w skali całego globu mogłyby pochłaniać skały zmienione w pył.

 Bazalt nie tylko pochłonie dwutlenek węgla. Przyspieszy także wzrost roślin

Naukowcy z francuskiego Laboratorium Nauk o Klimacie i Środowisku (LSCE) oraz z Międzynarodowego Instytutu Stosowanych Analiz Systemów (IIASA)  w pracy opublikowanej w czasopiśmie naukowym „Nature Geoscience” wyliczają, ile CO2 można usunąć w ten sposób.

Jednym z kandydatów na pochłaniacz dwutlenku węgla jest sproszkowany bazalt. Zawiera on składniki mineralne, które przy okazji mogą użyźnić glebę. To z kolei przyspiesza wzrost bakterii, grzybów i roślin, które również będą pochłaniać więcej CO2.

Po raz pierwszy, jak twierdzą badacze, takie wyliczenia uwzględniają, ile mogłyby pochłonąć dodatkowo organizmy żywe. Jak szacują, w sumie można w ten sposób usunąć do 2,5 gigatony dwutlenku węgla rocznie. Połowa z tego przypadnie na przyspieszone wietrzenie minerałów, połowa zaś na szybszy wzrost organizmów żywych.

– Nasze wyniki wskazują na znacznie większy potencjał usuwania dwutlenku węgla przez bazalt niż do tej pory sądzono – mówi Michael Obersteiner z Uniwersytetu w Oksfordzie, badacz IIASA oraz współautor pracy.

Najlepiej sypać pochłaniające dwutlenek węgla minerały tam, gdzie nie uprawia się ziemi

Z pozoru 2,5 gigatony rocznie to niewiele, bowiem emitujemy do atmosfery niemal 40 gigaton dwutlenku węgla każdego roku. Jednak w sposób naturalny pochłaniane jest nieco ponad 10 gigaton tego gazu. Dlatego zastosowanie bazaltu zwiększyłoby wiązanie dwutlenku węgla o około jedną czwartą.

Naukowcy twierdzą, że największy efekt przyniesie rozsypywanie sproszkowanych skał na terenach, których dotychczas nie brano pod uwagę – nieużytkach, pustyniach itd. Poprzednie wyliczenia szacowały, ile dwutlenku węgla można związać za pomocą minerałów rozsypywanych przy okazji upraw roślin. Jednak tereny uprawne stanowią mniejszość, bo zaledwie około 13 proc. powierzchni Ziemi.

Naukowcy podkreślają, że zastosowanie tej metody wymagałoby zwiększenia wydobycia bazaltu i skutecznej sieci dystrybucji. Wyliczają, że koszt tej metody byłby jednak niższy niż do tej pory sądzono. Zakładając, że minerały rozpylano by z samolotów, koszt wyniósłby około 150 dolarów za każdą usuniętą tonę dwutlenku węgla.

Źródła: IIASA, Nature Geoscience.