Popkultura i rozrywka często korzystają z nauki by budować wizje przyszłości. Seria “Star Trek”, z drugiej strony, nie raz inspirowała naukowców do szukania konkretnych rozwiązań czy badania możliwości ziszczenia się serialowych wizji.
Głównym tematem serialu jest opowieść o nieśmiertelności. Wedle wizji twórców (film na podstawie książki “Węgiel modyfikowany” Richarda Morgana z 2002 roku) ludzkość przekroczy granicę śmierci opracowując system zapisywania osobowości na elektronicznych urządzeniach nazywanych stosami korowymi. Można je wszczepiać wytwarzanym w laboratoriach klonom i tym samym wyrwać się śmierci. Zarówno powieść, jak i serial utrzymane są w konwencji łączącej detektywistyczną historię noir z roziskrzonym neonami, dusznym i gęstym światem cyberpunka. Główny bohater wracający do życia w nowym ciele po dekadach wyroku w “lodówce” zostaje wynajęty przez miliardera do przeprowadzenia śledztwa w sprawie… śmierci samego zleceniodawcy.
Autorzy serialu już w pierwszych zapowiedziach nie pozostawili wątpliwości, że czeka nas wyprawa do świata dalekiego od ideały – czego zresztą należy wymagać od dobrej cyberpunkowej opowieści. Gigantyczne miasta, ogromne rozwarstwienie społeczne, kryzysy ekonomiczne, uzależnione od międzynarodowych korporacji rządy (zaraz, zaraz, to na pewno przyszłość?) i wreszcie technologia, która stawia pytanie “gdzie zaczyna się człowiek”? Jeśli oglądając zdjęcia, trailer i czytając zapowiedzi spodziewacie się nawiązań do wybitnego “Łowcy Androidów” to nie będziecie zawiedzeni. Postać bohatera (w charakterystycznym płaszczu), który poza przedmiotem misji poszukuje tożsamości, zatarte granicę między ludźmi, a sztucznymi inteligencjami, a wszystko przyprawione elektroniczną muzyką. Pod ładną scenografią i zajmującą historią jest jest jednak kilka pytań.
Czy nieśmiertelność zabije religie?
Strach przed śmiercią to chyba najbardziej pierwotny i zarazem stymulujący bodziec towarzyszący nam przez całe życie. W swojej zbiorowej wersji umożliwił powstanie religii i tym samym stymulował kulturę. Gdy zninknie odejdą religie?
– W serialu są ciekawe rozwiązanie, ale okazuje się, że wcale nie – odpowiada Tomasz Stawiszyński, filozof i publicysta, związany między innymi z Radiem TokFM – To nie jest tak, że religia jest tylko zbudowana na śmiertelności. Istnieje wiele innych sposobów patrzenia na religię, nie tylko jak na zjawisko metafizyczne. Jest ona zjawiskiem polityczno społecznym, sposobem organizowania struktury społecznej. Już z tego powodu można stwierdzić, że osiągnięcie technologicznej nieśmiertelności oznaczać będzie koniec religii.
W serialu owszem widać grupy religijne krytykujące korzystanie z przedłużania życia w nieskończoność, protestujące grupy pod laboratoriami, a nawet dyskusje w domach i mieszkaniach o tym, czy bliscy zmarli życzyliby sobie “powrotu”.
– Następują ciekawe przesunięcia, gdzie religia staje się rzeczniczką śmiertelności – zwraca uwagę filozof – Ostatecznie w chrześcijaństwie, które ukształtowało krajobraz zachodniej kultury, mówi się o Królestwie, które nie jest z tego świata, śmierć jest granicą, którą trzeba przekroczyć, a człowieczeństwo wyznacza skończoność, śmiertelność.
Czy nieśmiertelność da nam szczęście?
To nie jest pierwsza historia eksplorująca kontrowersje wokół nieśmiertelności. Wszystkie legendy i opowieści o wampirach, które straszą nas od czasów “Drakuli” Brama Stokera (i wcześniej w ludowych podaniach) wykorzystują właśnie tą zdolność do budzenia grozy. Nowocześniejsze opowieści, takie jak choćby “Wywiad z wampirem”, zwracają uwagę na dramat nieśmiertelnych obserwujących w nieskończoność powtarzające się błędy ludzkości, wciąż tracący bliskich i nie mogący znaleźć ukojenia.
Mimo tego nasz felietonista, pisarz i swego czasu ekspert od straszenia, Łukasz Orbitowski patrzy na tą wizję optymistycznie.
– Zawsze jest się czego bać i ludzkość nie radzi sobie także po odkryciu sposobu na nieśmiertelność – mówi i dodaje z przekąsem – Ale lepiej nie radzić sobie w nieśmiertelnym ciele.
To prawda, choć nie zawsze to ciało jest atrakcyjne i piękne. Najczęściej kojarzymy ucieczkę od śmierci z wieczną młodością. W dalekiej przyszłości opisywanej w serialu to jednak przywilej najbogatszych. Słynny 1%? Jeszcze mniej! Biedniejsi wracają do życia w ciałach starych, chorych, źle wyprodukowanych, wadliwych, niedopasowanych do ich wcześniejszej drogi. Przykładem z samego początku serialu, gdzie dziewczynka zostaje zwrócona rodzicom w ciele starszej kobiety.
“Altered Carbon” jest swego rodzaju fuzją “Łowcy Androidów” oraz “Ghost in the shell” – korzysta z obu tych dzieł tak w kreacji bohaterów i ich dylematów jak i w tworzeniu scenografii.
Pytań pojawiających się w serialu jest znacznie więcej, między innymi o to czy sztuczne inteligencje będą naszymi partnerami, niewolnikami, a może przeciwnikami? Czy technologiczny rozwój i kolonizacja nowych światów sprawi, że ludzkość wygrzebie się z kryzysów ekonomicznych i społecznych? I jak zawsze w cyberpunku najważniejsze – kiedy zaczyna się dusza, a kończy oprogramowanie?
Właśnie do tego powinna służyć dobrze napisana fantastyka – do stawiania dobrze sformułowanych pytań.