W sumie to mamy szczęście do gwiazdy. Ta na przykład rozpuszcza swoje planety

W bezkresnym oceanie kosmosu układy planetarne kształtują się, ewoluują i znikają. Czasami nawet znikają zanim zdążą dojrzeć. Jednym z najbardziej intrygujących przykładów tego dynamicznego procesu jest TOI-1227b – niezwykle młoda egzoplaneta, która właśnie przechodzi przez bardzo burzliwy etap swojej ewolucji. Najnowsze obserwacje wskazują, że planeta ta jest systematycznie rozrywana przez promieniowanie swojej gwiazdy macierzystej, co czyni ją wyjątkowym przypadkiem w badaniach nad narodzinami i losem planet w przestrzeni kosmicznej.
W sumie to mamy szczęście do gwiazdy. Ta na przykład rozpuszcza swoje planety

TOI-1227b to egzoplaneta oddalona o około 330 lat świetlnych od Ziemi. Ma rozmiary zbliżone do Jowisza, ale jej masa stanowi zaledwie 20% masy swojego odpowiednika z naszego Układu Słonecznego. Niezwykle młoda – wszak liczy sobie zaledwie 8 milionów lat – planeta została odkryta w 2022 roku przez satelitę TESS (Transiting Exoplanet Survey Satellite). Planeta ta jednak krąży bardzo blisko swojej gwiazdy – czerwonego karła typu M. Jej odległość od gwiazdy jest pięciokrotnie mniejsza od odległości Merkurego od Słońca.

Warto tutaj pamiętać, że czerwone karły z jednej strony są mniejsze i chłodniejsze od Słońca, a z drugiej słyną z niezwykle intensywnej aktywności magnetycznej. Regularnie dochodzi na ich powierzchni do silnych rozbłysków, szczególnie w zakresie promieniowania rentgenowskiego i ultrafioletowego. Kiedy zatem planeta znajduje się blisko takiej wściekłej gwiazdy, istotnie odczuwa jej gniew. Tak właśnie jest w przypadku opisywanej tutaj planety TOI-1227b.

Czytaj także: Niepozorny czerwony karzeł z ogromnymi pierścieniami. Tam może kryć się egzoplaneta

Najnowsze badania prowadzone przez Attilę Vargę z Rochester Institute of Technology, które mają zostać opublikowane w The Astrophysical Journal, pokazują, że planeta traci atmosferę w zawrotnym tempie – aż milion ton na sekundę. Promieniowanie gwiazdy jonizuje i podgrzewa gazy atmosferyczne planety, powodując puchnięcie atmosfery, a tym samym wspierając ucieczkę gazów z górnej warstwy atmosfery w przestrzeń kosmiczną. Szczególnie podatne na ucieczkę są lekkie pierwiastki, takie jak wodór.

Do procesów niszczących atmosferę TOI-1227b należy również fotodysocjacja – rozpad cząsteczek wody na tlen i wodór pod wpływem promieniowania. Atomy wodoru, jako najlżejszego pierwiastka preferencyjnie uciekają w przestrzeń kosmiczną wyrywając się pod wpływem wiatru słonecznego z przyciągania grawitacyjnego planety.

Zjawisko to prowadzi do nieuchronnego zaniku atmosfery. Naukowcy prognozują, że TOI-1227b może utracić całą swoją otoczkę gazową w ciągu zaledwie miliarda lat. Już teraz planeta traci równowartość jednej ziemskiej atmosfery rocznie. To tempo ubytku jest ekstremalnie szybkie w skali astronomicznej, gdzie zmiany zwykle liczy się w milionach lat. Tutaj wszak mówimy o stuleciach.

W ciągu najbliższych milionów lat TOI-1227b może znacznie zmniejszyć swoje rozmiary – nawet dziesięciokrotnie – oraz stracić ponad 10% swojej masy. Tak gwałtowna transformacja sprawia, że ten obiekt jest wyjątkowo cennym źródłem wiedzy na temat mechanizmów kształtujących losy planet krążących wokół gwiazd o małej masie.

Czytaj także: Superziemia w ekosferze pobliskiego czerwonego karła. To może być coś więcej, niż tylko kolejna planeta

Obserwacje TOI-1227b dostarczają ważnych informacji o wpływie promieniowania wysokoenergetycznego na atmosfery planet. Zjawiska tego typu mogą tłumaczyć zauważoną przez astronomów „przerwę” w rozmiarach egzoplanet – pomiędzy planetami o promieniu 1,5 a 2 promieni Ziemi – co sugeruje, że wiele z nich mogło stracić atmosfery właśnie na drodze podobnej ewolucji.

Ze względu na młody wiek, niewielką odległość i intensywny wpływ gwiazdy, TOI-1227b stanowi kluczowy przypadek w badaniach nad formowaniem i destrukcją planet. Dalsze obserwacje – w szczególności dokładniejsze pomiary masy planety i tempa ubytku atmosfery – mogą rzucić nowe światło na wczesne etapy życia planet w całej Drodze Mlecznej.