Wody Zatoki Meksykańskiej o tej porze roku są wyjątkowo ciepłe, a to sprawia, że przesuwająca się nad nimi burza tropikalna nabiera impetu i już dzisiaj, 29 sierpnia przeobraziła się w zagrażający życiu i mieniu huragan, który, jak wszystko wskazuje — uderzy w wybrzeże Florydy już za kilkadziesiąt godzin.
Meteorolodzy zwracają uwagę, że w obecnej sytuacji w związku z pojawieniem się El Nino, prognozowanie przebiegu tegorocznego sezonu huraganów, a nawet pojedynczych burz tropikalnych jest utrudnione względem poprzednich lat. Starając się jednak wyłuskać jakieś informacje z danych satelitarnych, naukowcy przyglądają się ze szczególną uwagą nietypowo wysokim temperaturom powierzchni wody Zatoki Meksykańskiej. Co roku szczyt temperatury wody w tym regionie wypada w sierpniu, i to właśnie wtedy najczęściej w wybrzeże Stanów Zjednoczonych uderzają najsilniejsze huragany.
W 2023 roku sytuacja jest jednak bardziej nietypowa, bowiem temperatury wody w Zatoce są wyższe niż zwykle — w okolicach Kuby temperatury wody sięgają 30 stopni, a bliżej wybrzeża Stanów Zjednoczonych będzie jeszcze cieplej. Co jednak ważne, tak ciepła woda nie znajduje się jedynie na powierzchni, a sięga na głębokość nawet kilkudziesięciu metrów.
Czytaj także: Huragany, orkany czy tajfuny. Czym właściwie są cyklony tropikalne i ich zimowe odpowiedniki?
Tego typu sytuacja jest bardzo niebezpieczna. Co do zasady, im wyższa jest temperatura wody, tym więcej pary wodnej znajduje się w atmosferze. Im cieplejsze jest powietrze, tym więcej jest w stanie utrzymać w sobie pary wodnej. Tym samym im wyższa temperatura wody i powietrza, tym łatwiej ogrzaniu ulegają chmury, a burze tym szybciej zwiększają swoją rotację.
Gdyby Idalia na swojej drodze napotkała chłodną wodę, nie byłoby problemu, bowiem ta uspokoiłaby wiejące w niej wiatry. Tak jednak nie jest. Ciepła woda jest natomiast wysokooktanowym paliwem napędzającym huragany, a jak wspomnieliśmy, wody Zatoki Meksykańskiej są w tym roku wyjątkowo ciepłe.
Huragany huraganami, ale wielu naukowców wskazuje, że sami przyczyniamy się do ich coraz częstszego występowania. Wraz z ocieplaniem się klimatu, rosną temperatury atmosfery i wód oceanu, a tym samym częstotliwość występowania huraganów na Atlantyku.