Inteligentne samochody przyszłości – przyszłość czy teraźniejszość?

Jeśli ktokolwiek uważa, że inteligentne i samowystarczalne samochody są pieśnią odległej przyszłości, grubo się myli. Choć wyda się to zaskakujące, pierwsze testy w tym zakresie wykonywano już w latach dziewięćdziesiątych. Od tego czasu technologia pobiegła mocno do przodu, osiągając naprawdę sporo, zarówno pod względem wygody, jak i bezpieczeństwa.

Kierowca jest pasażerem

Gdy w 1994 roku niemiecki samochód określany jako VaMP przebył 1000 kilometrów bez potrzeby kierowania przez człowieka, można było to uznać za sukces badaczy z Monachium i niemieckiego wojska. Nadal jednak technologia ta nie była gotowa, by dopuścić ją do masowego użytku.

Od tamtego czasu sporo się jednak zmieniło, a ideą autonomicznych samochodów zainteresowały się prywatne firmy. Co ciekawe, koncepcja ta pobudziła wyobraźnię nie tylko gigantów motoryzacyjnych, pomysł przyciągnął uwagę także giganta internetowego, Google. Ten jako pierwszy, już w roku 2012, uzyskał zgodę prawną, by jego bezosobowe pojazdy poruszały się po drogach publicznych.

Nie oznacza to jednak, że firma ta była pierwsza na tym polu. Inne przedsiębiorstwa już wtedy wykorzystywały pierwsze rozwiązania pozwalające na częściową automatyzację jazdy. Dziś tego typu technologie rozwijane są przez czołowych producentów, takich jak Volvo, Mercedes, Ford, Tesla, czy BMW.

Autonomiczna jazda dzisiaj

Co prawda już dzisiaj istnieją rozwiązania pozwalające na w pełni autonomiczną jazdę, zazwyczaj dopasowaną do stosunkowo spokojnej jazdy, ale na razie skala ich popularności kwalifikuje je bardziej jako ciekawostkę. Inaczej sprawa wygląda w przypadku technologii wspierającej użytkownika i niejako go odciążającej.

Świetnym przykładem jest system City Safety, w który zostało wyposażone nowe Volvo S90, a także V90. Mechanizm ten służy do wczesnego ostrzegania kierowcy, gdyby na trasie pojazdu pojawili się ludzie lub większe zwierzęta. Rzecz nie do przecenienia zwłaszcza w miejscach słabo oświetlonych. System City Safety jednak nie ogranicza się do samej funkcji detekcji. Volvo zadbało, by w razie zignorowania sygnału lub braku reakcji ze strony kierowcy, pojazd sam rozpoczął proces hamowania, mający na celu uchronienie pieszego lub rowerzysty.

Szwedzi rozwijają zresztą szereg podobnych technologii. Oba wspomniane modele, czyli Volvo V90 i S90, a także zapowiadany model V90 Cross Country, wzbogacone zostały o moduły Pilot Assist oraz Queue Assist. Pierwszy z nich odpowiada za automatyczne utrzymanie prędkości zgodnej z prędkością auta znajdującego się z przodu. Drugi, za samoczynne przeprowadzanie przyspieszania i zwalniania pojazdu. Połączone w parę nie tylko ułatwiają życie w trakcie normalnej jazdy, ale znajdują również zastosowanie w przypadku utkwienia w korku. Dla wielu kierowców zbawienny może być również obecny w XC90 system autonomicznego parkowania.

Skandynawowie nie byliby sobą, gdyby nie zadbali o to, by bezpieczeństwo Volvo nie podnosiło się wraz z kolejnymi pracami badawczymi. Część funkcjonalności wspomnianych systemów jest w stanie wykrywać nawet opuszczanie pasa drogowego, ostrzegając kierowcę na wypadek, gdyby wynikało to z chwilowej nieuwagi.

Jazda na automatycznym pilocie

To, co dzisiaj jest jedynie wspomaganiem, już wkrótce będzie w dużym stopniu wspierać kierowcę na pełnej linii. Giganci motoryzacyjni prześcigają się przy tym swoimi wizjami, czasem proponując wręcz futurystyczne podejście do tego, czym samochód ma być dla kierowcy.

Na tym polu ciekawie wyróżniają się przyszłe modele Volvo, w szczególności projekt określany jako Concept 26. Idea ta jest mniej futurystyczna, niż konkurencyjne. Zmiany proponuje duże, ale jednocześnie pozwalające nadal czuć się jak w samochodzie, nie szokując zmianą „środowiska” kierowcy. Różni się jednak poziom komfortu w trakcie uruchomienia modułów autonomicznych.

Rzecz polega na uwzględnieniu trzech trybów ustawienia fotela: Drive, Create oraz Relax. Pierwszy spośród nich to oczywiście opcja standardowa. W przypadku uruchomienia autopilota można jednak skorzystać z dwóch pozostałych opcji.

Create powoduje częściowe odchylenie fotela i jednoczesne wysunięcie stolika-podkładki oraz wysunięcia spod deski rozdzielczej dużego ekranu – znacząco przewyższającego rozmiarami małe ekraniki typowe dla nawigacji samochodowych. W ten sposób kierowca otrzymuje możliwość zarówno pracy, jak i korzystania z rozrywki. Tryb Relax pozwala na jeszcze większe odchylenie fotela i odpoczynek.

Testy na coraz większą skalę

Testy samochodów autonomicznych często prowadzone są w stosunkowo ograniczonej formie. Wiele może zmienić projekt, który zapowiada na 2017 Volvo. Szwedzi chcą wypuścić wtedy na ulice Göteborga 100 autonomicznych wersji Volvo XC90. To już całkiem spory ruch, który może stać się symbolem nowego trendu w motoryzacji.

Szwedzi idą przy tym znacznie dalej niż inni producenci autonomicznych pojazdów, przyjmując odpowiedzialność prawną za ewentualne problemy wynikłe ze sposobu jazdy zaprogramowanego auta. To pierwsza firma, która wyraziła taką deklarację, jednak jest to ważny krok w kierunku rozwiania obaw konsumentów.

Co będzie dalej?

Obecnie giganci motoryzacyjni inwestują coraz większe kwoty w rozwój technologii autonomicznej. Na razie koncentrują się one na wspomaganiu kierowcy, z pełną automatyzacją eksperymentują tylko najlepsi i póki co z pominięciem jazdy z dużymi prędkościami. Jednak już teraz trwają prace nad pojazdami, które będą sobie radzić z zastępowaniem kierowcy przy szybkości przekraczającej 100 kilometrów na godzinę, a debiut takich pojazdów oczekiwany jest jeszcze w tej dekadzie.

Kto wie, czy nie będzie to nie tylko sposób na udogodnienie życia, ale i na rozładowanie korków – w końcu automat łatwiej niż człowieka przekonać do jazdy na zakładkę.