Jaki telefon, takie auto

Coraz częściej przy wyborze samochodu zwracamy uwagę nie na silnik czy bagażnik, lecz na to, czy będzie współpracował z naszym smartfonem.

Gdy młody człowiek wchodzi dziś do salonu sprzedaży i ogląda nowe auto, z reguły zadaje na początku jedno podstawowe pytanie: »Gdzie podłączę mojego iPhone’a?«” – mówi Ewa Łabno-Falęcka z Mercedes-Benz Polska. To wymowny przykład nowego trendu, jaki w motoryzacji wyzna­czają technologie mobilne. Jeszcze do niedawna użytkownicy interesowali się jedynie tym, czy samochodowy zestaw głośnomówiący połączy się z telefonem poprzez bezprzewodowe łącze Bluetooth. Dziś oczekują znacznie więcej – chcą korzystać ze wszystkich funkcji smartfonu w samochodzie.

Sęk w tym, by mogli robić to wygodnie i zarazem bezpiecznie. I tu do gry wchodzą systemy, łączące smartfony z samochodową elektroniką. Dzięki nim duży ekran wbudo­wany w deskę rozdzielczą będzie służył niemal do tego samego, co telefon. Niemal, bo w czasie jazdy muszą pojawić się pewne ograniczenia. „Multimedia, rozrywka, nawigacja – to wszystko może rozpraszać kierowcę. Trzeba znaleźć klucz, by obsługa tego wszystkiego była prosta, a użytkownik maksymalnie skupiony na pro­wadzeniu auta” – wyjaśnia Thomas M. Muller z Volvo.

Na początku była Nokia

Pierwszy taki system zwany MirrorLink pojawił się już w 2010 roku. Opracowała go Nokia przy współudziale m.in. CE4A (stowarzyszenie niemieckich producentów samochodów). Jeśli radio samochodowe jest kompaty­bilne z MirrorLink, można podłączyć do niego telefon przez standardowy kabel USB. Wówczas uzyskujemy dostęp do praktycznie wszystkich aplikacji ze smartfonu. Do sterowania używamy ekranu dotykowego w samochodzie lub przycis­ków przy kierownicy albo desce rozdzielczej.

Po rozpoczęciu jazdy wybór zostaje mocno ograniczony. Sprawdzimy wiadomości i kalen­darz, posłuchamy muzyki, obejrzymy prognozę pogody lub skorzystamy z nawigacji GPS. Zależnie od modelu telefonu możemy co najwyżej wybrać, której aplikacji nawigacyjnej chcemy używać. Ograniczenia narzucają też niekiedy producenci samochodów. Np. w volkswagenach dostęp do funkcji MirrorLink jest moż­liwy tylko poprzez firmową aplikację. Niewy­kluczone, że podobnie będzie w mercedesach klasy C, które w tę technologię mają zostać wyposażone w tym roku.

Zaletą MirrorLink jest otwartość. Teore­tycznie z technologii tej mogą korzystać wszy­scy producenci telefonów. Do samochodowej elektroniki podłączymy aparaty Nokia z sys­temem Symbian (wersja dla Windows Phone wciąż jest w przygotowaniu), HTC, Samsung i Sony. Niestety MirrorLink jest dość zawodny. Bywa że telefony się zawieszają, aplikacje nie zawsze uruchamiają się wystarczająco szybko. Nawiązanie połączenia smartfonu z radiem czasem wymaga kilku prób z podłączaniem i odłączaniem kabla USB.

Apple i Google wchodzą do gry

Rynek smartfonowo-samochodowy oka­zał się na tyle atrakcyjny, że przyciągnął uwa­gę dwóch gigantów branży elektronicznej. Jako pierwsze zareagowało Apple, pokazując sys­tem CarPlay. Jest on podobny do MirrorLink, ale przeznaczony wyłącznie dla iPhoneów.

I to tylko najnowszych modeli: 5, 5C i 5S. Po połączeniu kablem z samochodową elektro­niką będziemy mogli korzystać z wybranych aplikacji. Jakich?

Na pewno będą to muzyczne i radiowe ser­wisy internetowe (np. Spotify, iHeartRadio), na­wigacja GPS, rozmowy telefoniczne i wiadomo­ści. Lista aplikacji nie została jeszcze zamknięta, ponieważ pierwsze samochody kompatybilne z tym systemem dopiero mają trafić na rynek.

 

CarPlay – w odróżnieniu od MirrorLink – został od podstaw zaprojektowany tak, by można było korzystać z niego za pomocą gło­su. Każdy, kto używał aplikacji Siri na iPhonie, na pewno doceni wygodę takiego rozwiązania. Możemy nie tylko wydawać komendy głosem ale także odsłuchać odebrane wiadomości czy pocztę oraz podyktować odpowiedzi.

Na komunikację głosową postawił także główny konkurent Apple. Co prawda telefony z systemem Android mogą współpracować z MirrorLink, ale Google postanowiło opracować własne rozwiązanie. Android Auto trafi do użytku przed końcem roku. Na początek będzie dostępne w Audi, a następnie w samochodach innych marek, które przystąpiły do sojuszu OAA (Open Automotive Alliance). Zasady działania są podobne do tych znanych z kon­kurencyjnych rozwiązań: telefon podłączymy kablem USB, a po rozpoczęciu jazdy uzyskamy dostęp tylko do części aplikacji.

Wielkim plusem tych rozwiązań jest szano­wanie nawyków użytkownika. Obraz z telefonu zostaje „sklonowany” na ekranie w samocho­dzie. Nie trzeba zatem uczyć się obsługi systemu od nowa. Co więcej, wszystkie smartfonowe nowości będą od razu dostępne także w wersji samochodowej, bez konieczności instalowania dodatkowych aktualizacji itd.

Kto z kim współpracuje?

Na rynku będą dostępne trzy systemy, pozwalające na współpracę smartfonu z elektroniką w samochodzie. Naj­starszy, a więc najbardziej powszechny jest MirrorLink. Dwa nowe – Android Auto i Apple CarPlay – dopiero tworzą swoje sieci partnerów. Warto sprawdzić, które firmy wspie­rają dane rozwiązanie, zanim podejmiemy decyzję o zakupie nowego smartfonu lub samochodu.

Który system wybrać?

Na rynku lada moment znajdą się zatem trzy różne technologie, które nie będą ze sobą kom­patybilne. Którą z nich wybrać? Być może pro­ducenci samochodów oszczędzą nam rozterek. Mercedes już zapowiedział, że jego nowe samo­chody będą obsługiwać każdy z tych systemów. „Ściśle współpracujemy ze światowymi liderami tej branży firmami Google i Apple. W przyszło­ści kierowcy i pasażerowie będą mogli korzystać z funkcji dostępnych w smartfonach za pośred­nictwem systemów operacyjnych samochodu” – wtóruje Ulrich Hackenberg z Audi.

Co więcej, nie trzeba kupować nowego auta, by korzystać z zaawansowa­nych technologii. Wystar­czy zmienić radio samo­chodowe. Wybór urządzeń obsługujących MirrorLink jest spory. Znajdziesz je w ofercie takich firm jak Al­pine, JVC, Kenwood, Sony i Pioneer. Ta ostatnia firma ma w swej ofercie także modele dostosowane do standardu Apple CarPlay.

W przyszłości możemy się spodziewać samocho­dów, które same będą na stałe połączone z internetem. Zapewni im to wbudowany modem i osob­na karta SIM. Wówczas nie trzeba będzie już podłączać telefonu do auta. Ono samo rozpozna swego kierowcę i ściągnie z internetu wszelkie potrzebne dane: pocztę, muzykę, zaplanowaną wcześniej trasę. Ba, dopasuje do naszych indy­widualnych upodobań wszystkie ustawienia: od fotela przez klimatyzację po nastawy zawiesze­nia. W takiej sytuacji nam pozostanie już tylko rozkoszować się jazdą.