„Jest bardziej zakaźny niż Ebola”. Wariant delta może wymknąć się spod kontroli – ostrzegają Amerykanie

Dziennik „Washington Post” dotarł do wewnętrznego raportu Centrów Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC – Centers for Disease Control and Prevention). Z dokumentu wynika, że amerykańskie służby sanitarne bardzo obawiają się wariantu delta.

Wariant delta może być równie zakaźny jak ospa. I powodować cięższą chorobę niż warianty poprzednie – wynika z raportu CDC.

Według niego szczepionki nadal będą nas chronić, zwłaszcza przed ciężkim przebiegiem choroby i śmiercią. Okażą się jednak mniej skuteczne w zapobieganiu zakażeniu i transmisji wirusa. CDC opiera swoje informacje na badaniach epidemiologów, które przytacza w prezentacji.

„Noszenie masek jest niezbędne do zatrzymania wariantu delta”

Odsetek zaszczepionych w Stanach Zjednoczonych jest zbliżony do tego w Polsce. Obie dawki szczepionki przyjęło 49,2 proc. Amerykanów i 44,8 proc. Polaków. Niedługo zostaniemy w tyle – zaszczepionych jedną dawką jest już 57,9 proc. mieszkańców USA i tylko 47,7 mieszkańców naszego kraju.

To wszystko jednak za mało, by zapobiec powrotowi pandemii. Według CDC przy obecnym poziomie zaszczepienia Amerykanów wariant delta będzie przyrastał wykładniczo – czyli czeka nas kolejna fala epidemii. Na szczęście mogą temu zapobiec inne niż szczepionki środki zapobiegawcze. Na przykład noszenie maseczek przez osoby już zaszczepione.

„Biorąc pod uwagę większą zakaźność i obecny stopień wyszczepienia populacji, powszechne noszenie masek jest niezbędne do ograniczenia przenoszenia się wariantu delta”, twierdzą autorzy raportu CDC.

Wariant delta bardziej zakaźny niż hiszpanka i Ebola

Wariant delta ma dwie cechy, które powodują, że robi się nadzwyczajnie groźny. Po pierwsze jest bardziej zakaźny niż spokrewnione z wirusem SARS-CoV-19 wirusy SARS i MERS, a także wirus Eboli, grypy oraz grypy hiszpanki, która wywołała epidemię w latach 1918-1920. Osoby zakażone wariantem delta mogą mieć nawet tysiąckrotnie więcej wirusów niż zakażone starymi wariantami.

Po drugie osoby zaszczepione przestają być bezpieczne dla innych. W przypadku poprzednich wariantów zaszczepieni, jeśli zostali zakażeni, nie rozsiewali koronawirusa, ponieważ ich organizmy produkowały niewiele kopii patogenu.

Z wariantem delta jest inaczej. Zaszczepiona osoba zakażona tym wariantem może przenosić chorobę na innych, nawet jeśli sama nie ma żadnych objawów. Stąd CDC zaleca noszenie maseczek w miejscach publicznych nawet przez osoby zaszczepione.

Czy będzie trzecia dawka szczepionki?

Z danych z Izraela, gdzie zaszczepiona jest już większość mieszkańców kraju (61 proc.), wynika, że szczepionka Pfizera i BioNTechu jest niemal stuprocentowo skuteczna w zapobieganiu hospitalizacji lub śmierci (93 do 100 proc.) spowodowanej przez wariant delta. Jednak znacznie słabiej zapobiega rozwojowi objawowego zakażenia – tu skuteczność wynosi między 64 a 88 proc.

Niektóre kraje, w tym Izrael, Wielka Brytania i USA rozważają więc podawanie na jesieni trzeciej dawki szczepionki. Drugą dawkę mieliby zaś otrzymać szczepieni jednodawkowymi.

Powrót do normalności jest możliwy dzięki szczepieniom

Z nowych wyliczeń naukowców z Uniwersytetu Nowego Jorku wynika z kolei, że bezpieczny „powrót do normalności” jest możliwy – pod warunkiem, że liczba zaczepionych codziennie zwiększa się o 1 punkt procentowy. Taki przyrost zborowej odporności pozwoli na zniesienie obostrzeń bez wzrostu zakażeń.

Niestety z wyliczeń wynika również, że wolniejsze tempo szczepienia oznacza kolejną falę zachorowań. Nawet jeśli w zakładach pracy, lokalach gastronomicznych i innych miejscach przybywać będzie 1 proc. ludzi dziennie więcej, szczepienie w tempie 0,5 proc. populacji dziennie nadal oznaczać będzie o jedną trzecią więcej zgonów w ciągu trzech miesięcy.

Źródło: Advanced Theory and Simulations, LiveScience, EurekAlert