Korea Północna stworzyła jeszcze potężniejszy pocisk. Hwasong-19 wymaga gigantycznej wyrzutni
Przed kilkunastoma miesiącami opisywałem, jak to Korea Północna pokazała nieznany wtedy światu pocisk Hwasong-18, wystrzeliwując go podczas parady wojskowej. Ten międzykontynentalny pocisk balistyczny jest pierwszym pociskiem na paliwo stałe, do którego państwo ma dostęp i który całkowicie odmienia bojowy potencjał tego kraju. Zwłaszcza że Hwasong-18 kilka razy udowodnił swoją bojową skuteczność, jednoznacznie potwierdzając duży postęp w zakresie zdolności rakietowej Korei Północnej. Reżim nie miał jednak zamiaru zatrzymywać się na “osiemnastce” i widać to zwłaszcza dziś, bo oto właśnie wojsko kraju zweryfikowało w praktyce swój międzykontynentalny pocisk balistyczny Hwasong-19.
Czytaj też: Kolejna generacja wojskowych dronów nie będzie sterowana przez człowieka
Hwasong-19 ewidentnie bazuje zarówno na osiągnięciach północnokoreańskich inżynierów w zakresie napędu na paliwo stałe, jak i na wcześniejszym pocisku Hwasong-18. Jak na “następcę” przystało, nowy pocisk jest większy i zdolny do osiągania jeszcze ambitniejszych celów, a w arsenale Korei Północnej ma być najpotężniejszy i odznaczający się najokazalszym zasięgiem. Wszystko to przy zachowaniu możliwości szybkiego wystrzelenia, którym nie mogą pochwalić się pociski na paliwo ciekłe, wymagające czasochłonnego tankowania przed startem.
Podczas ostatniego testu pocisku Hwasong-19 ten osiągnął rekordową wysokość około 7687,5 kilometra i uderzył w morze, pokonując dystans rzędu 1001,2 km, co oznacza, że przy odpowiedniej trajektorii, może dotrzeć m.in. do kontynentalnych Stanów Zjednoczonych. Niestety dokładne specyfikacje Hwasong-19 pozostają tajne, ale media północnokoreańskie bez żadnej refleksji określają go jako „najsilniejszy strategiczny pocisk świata”. Dla przypomnienia, pocisk Hwasong-18 podczas swojego pierwszego testu przeleciał około 1000 kilometrów przed uderzeniem w morze między Koreą a Japonią.
Czytaj też: Black Hawki z “mózgiem robota”. Przyszłość wojskowej awiacji już tu jest
Pewne jest, że Hwasong-19 będzie przez długi czas największym pociskiem w rękach Korei Północnej, co potwierdza sama jego wyrzutnia. Tego typu broń powinna doczekać się dedykowanego silosu naziemnego, ale nie – reżim Kim Dzong Una postawił w jej przypadku na wielką mobilną wyrzutnię z aż 11 osiami, która została przystosowana specjalnie do pocisków balistycznych na paliwo stałe. Chociaż taka wyrzutnia robi wrażenie i umożliwia przeprowadzenie ataku z dowolnego miejsca, utrudniając atak kontrujący, to jej rozmiary znacznie ograniczają liczbę opcji ukrycia i manewrowania w porównaniu do mniejszych systemów startowych.
Tego typu postępy Korei Północnej w zakresie technologii wojskowej prawdopodobnie są wspierane przez sojusz z Rosją, którą to kraj aktywnie wspiera w trwającym konflikcie na Ukrainie. Tamtejszy pakt może być prosty – Korea Północna wysyła na wojnę swoich żołnierzy oraz amunicję, a w zamian za to otrzymuje technologiczne wsparcie w zakresie m.in. pocisków balistycznych. Nie jest to na pewno dobra nowina w przypadku państwa takiego rodzaju, które pozostaje ciągle nieprzewidywalne i zdolne do wywołania wojny z dnia na dzień. Tak przynajmniej wynika z oficjalnych zapowiedzi, którymi na lewo i prawo rzuca regularnie Kim Dzong Un.
Czytaj też: Drony wojskowe będą latać bez przerwy? Innowacyjna technologia na horyzoncie
Propaganda, powszechna bieda, braki jedzenia ciągnące się od dekad, ścisła współpraca w zakresie technologii militarnej z Rosją i Chinami (obu państwom jest to zresztą na rękę) oraz kradzieże kryptowalut na masową skalę. Oto Korea Północna w skrócie. Dla tamtejszego rządu jest to jednak odpowiednia cena “suwerenności i niepoddawania się zepsutej kulturze USA”, o czym kraj regularnie przypomina zarówno oficjalnymi wypowiedziami, jak i testami uzbrojenia wszelkiego rodzaju. Wcześniej bowiem Korea Północna straszyła świat niszczycielskim radioaktywnym tsunami “na życzenie”, przeprowadziła nietypowy test kontrataku atomowego, wystrzeliła najpotężniejszy pocisk atomowy pewnej klasy, zaczęła odgrażać się pociskami, którymi mogłaby obrócić miasta w perzynę oraz pokazała światu swój nowy system balistyczny, drony i pociski hipersoniczne. Dziś z kolei pewne jest jedno – ten kraj może naprawdę namieszać, jeśli dojdzie do jakiegokolwiek konfliktu z jego udziałem.