Wizualizacja została po raz pierwszy zaprezentowana podczas specjalnego wydarzenia organizowanego przez Międzynarodowe Towarzystwo Planetariów (International Planetarium Society), z okazji setnej rocznicy powstania pierwszego publicznego planetarium, otwartego w Monachium w 1923 roku.
Kosmiczne Klify, po raz pierwszy pokazane światu w lipcu 2022 roku jako część inauguracyjnej serii zdjęć z Webba. Zdjęcie przedstawia fragment mgławicy Gum 31, znajdującej się w odległości około 7600 lat świetlnych od Ziemi. Gum 31 wraz z młodą gromadą gwiazd NGC 3324 należy do znacznie większego kompleksu Mgławicy Carina – jednego z najbardziej aktywnych obszarów narodzin gwiazd w Drodze Mlecznej. Ten kosmiczny żłobek, aż kipi od intensywnych procesów fizycznych i chemicznych, których skutkiem jest powstawanie nowych słońc, a z czasem także planet, które będą krążyć wokół nich, tworząc nowe układy planetarne.
Czytaj także: Szokujące zdjęcie! Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba zrobił pstryk, a tam dziesiątki tysięcy galaktyk
Choć widok na zdjęciu na pierwszy rzut oka przypomina skalisty krajobraz z monumentalnymi klifami i dolinami, to w rzeczywistości mamy tutaj do czynienia ze strukturami uformowanymi z gorącego gazu i pyłu. Za ich powstanie odpowiadają oddziaływania potężnych wiatrów gwiazdowych i promieniowania ultrafioletowego emitowanego przez młode, masywne gwiazdy w NGC 3324. Energia tych gwiazd „wydrążyła” w mgławicy ogromną jamę – część jej ściany widoczna jest jako dramatyczna krawędź Kosmicznych Klifów. Co ciekawe, fragment tej kosmicznej bańki rozciąga się także ponad klifami.
W animacji widać także delikatne smugi, przypominające parę wodną unoszącą się z górskich szczytów. Jak można się jednak domyślić, to wcale nie jest para wodna, a jedynie zjonizowany, gorący gaz i liczne ziarna pyłu wypychane z mgławicy przez silne promieniowanie. Ta „mgiełka” odpowiada za eteryczny, niemal malarski wygląd całej sceny, który poruszył wyobraźnię ludzi na całym świecie.
Czytaj także: Teleskop Webba dotarł do celu 1,5 mln km od Ziemi. Kiedy zobaczymy pierwsze zdjęcia?
Jeszcze większe wrażenie robią jasnożółte łuki i smugi: tutaj mamy natomiast do czynienia z silnymi strumieniami materii emitowanymi z otoczenia bardzo młodych protogwiazd, które na tym etapie dopiero formują się w lokalnych zagęszczeniach pyłu. Takie wypływy – tzw. dżety protogwiazdowe – są nieodłącznym elementem wczesnego etapu życia gwiazd. Ich obecność jest dowodem na to, że w tym regionie wciąż aktywnie rodzą się nowe gwiazdy. Animacja kończy się dramatycznym przelotem w pobliżu jednego z takich dżetów, widocznego w prawym górnym rogu kadru – to wąska wiązka materii, wyrzucana z biegunów protogwiazdy z ogromną prędkością.
Myliłby się jednak ten, kto by pomyślał, że wizualizacja ta ma wartość jedynie estetyczną. To, co widać na płaskich, dwuwymiarowych zdjęciach przestrzeni kosmicznej jest tak bardzo różne, od tego, z czym mamy do czynienia na co dzień, że spoglądając nawet na najbardziej wyraźne zdjęcia, tak naprawdę nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić tego, na co patrzymy. Wizualizacja 3D pełni zatem swoistą funkcję edukacyjną i dodaje nam odpowiedniej perspektywy do interpretacji tak fenomenalnego widoku. Struktury gazowe i pyłowe dzięki niej nabierają prawdziwego kształtu i przedstawiają przestrzeń taką, jaką ona jest w trzech wymiarach.