Kto płaci za twoją podróż Uberem? My wszyscy

Jakie są koszty podróży Uberem czy Lyftem? Mierzone nie pieniędzmi, ale zanieczyszczeniem powietrza, korkami czy zużyciem dróg? Naukowcy właśnie to policzyli. I namawiają do jazdy autobusami.

Badania naukowców z Uniwersytetu Carnegie Mellon (CMU) odsłaniają pilnie strzeżoną tajemnicę. Uczonych interesowało, jakie są inne niż finansowe koszty podróży pasażerskim transportem samochodowym (PTS) – czyli taksówką, Uberem albo Lyftem. Postanowili policzyć, czy transport PTS zmniejsza zanieczyszczenie środowiska, emisje dwutlenku węgla, tłok na drogach i ryzyko wypadków.

Co się okazało? Po pierwsze, jak wyliczają badacze, zanieczyszczenie powietrza jest statystycznie mniejsze, gdy zamawiamy Ubera, niż w przypadku podróży samochodem osobowym.

– Gdy odpalamy silnik, powstaje bardzo dużo szkodliwych zanieczyszczeń. Ich poziom spada dopiero, gdy silnik się rozgrzeje – wyjaśnia prof. Jeremy Michalek z wydziału inżynierii lądowej i ochrony środowiska CMU. Wcześniejsze badania naukowców z tej uczelni wykazały, że sam rozruch silnika uwalnia tyle niektórych zanieczyszczeń, ile późniejsza podróż przez setki kilometrów.

Prywatne auto emituje dużo więcej zanieczyszczeń

Kierowca Ubera podjeżdża po nas zwykle uruchomionym dużo wcześniej pojazdem. Zastanawialiśmy się, czy to zmniejsza zanieczyszczenie powietrza w porównaniu do jazdy własnym samochodem – mówi prof. Michalek.

Odpowiedź na to pytanie nie była wcale prosta. Badacze musieli zebrać dane o liczbie takich podróży oraz ich przeciętnych długościach. Dodatkowo uwzględnili fakt, że większość samochodów takich firm jest nowsza niż samochody prywatne – w mniejszym stopniu więc zanieczyszczają powietrze.

Zebrawszy wszystkie dane, naukowcy wyliczyli, że przeciętna podróż Uberem emituje około połowy zanieczyszczeń w porównaniu z podróżą samochodem prywatnym. Zanieczyszczenie powietrza przekłada się na skutki dla zdrowia, a ich leczenie – na wymierne koszty. Badacze wyliczają, że pojedynczy „przewóz osób” pozwala zaoszczędzić 11 centów.

Ale to nie wszystko.

Kto ponosi koszt korków i wypadków?

Badacze zauważyli jednak, że pasażerski transport samochodowy ma także ciemne strony. Kierowcy takich firm spędzają dużo czasu na pustych kursach – w drodze do kolejnego pasażera. To przekłada się na około 20 proc. większe zużycie paliwa i emisje dwutlenku węgla niż w przypadku podróży samochodem osoby prywatnej.

Więcej czasu spędzanego na drogach przez samochody PTS oznacza też większe korki. Skutkuje to większym zużyciem dróg, a więc wyższymi kosztami napraw infrastruktury. Zwiększony ruch drogowy oznacza także większe ryzyko wypadków i wyższe koszty leczenia ludzi.

Wzięcie tych wszystkich czynników pod uwagę pozwoliło oszacować, że koszty podróży pasażerskim transportem samochodowym są dla społeczeństwa o około jedną trzecią (30 do 35 proc.) wyższe niż samochodami prywatnymi.

“Jeśli tylko możecie, wybierajcie transport zbiorowy”

Badacze zauważają przy tym, że jeśli dzielimy z kimś podróż taksówką, koszty są niższe. Ale jeśli podróże taksówkami lub Uberem zaczynają wypierać podróże transportem zbiorowym, koszty aż trzykrotnie rosną. Korzystniej jest wtedy nawet wybrać własne auto.

Naukowcy sądzą, że takie wyliczenia mogą pomóc w kształtowaniu odpowiedniej polityki transportowej. Wiele korporacji przerzuca koszty zewnętrzne (na przykład związane z ochroną środowiska) na społeczeństwa.

– Jeśli chcecie zmniejszyć koszt, jaki wszyscy płacą za wasze podróże prywatnym transportem osobowym, dzielcie z kimś przejazd. A jeśli tylko możecie, wybierajcie transport zbiorowy – podsumowuje prof. Michalek.

Źródło: Phys.org, Environmental Science & Technology