Islandzkie przygody ostatniego burgera z frytkami
Po 10 latach od pierwszego dnia eksperymentu Hjortura Smarasona hamburger i frytki wyglądają, jakby leżały nietknięte zaledwie kilka dni. Nie pojawiła się na ich pleśń, nie ma też śladu żadnych larw, zapach nie przyprawia o nudności. Jedynie staroświeckie, podniszczone opakowania przypominają o tym, kiedy ten zestaw został przygotowany.
Owszem, z jednej strony eksperyment Islandczyka można potraktować jako zabawną ciekawostkę, ale jednocześnie skłania on do refleksji nad tym, czym się na co dzień odżywiamy i jakie skutki może to przynieść w dalszej perspektywie. Bo skoro jedzenie nie zepsuło się przez tyle lat, świadczy to o tym, jak bardzo nie jest treściwe – brak pleśni oznacza, że nie było w nim wystarczającej ilości składników odżywczych dla rozwoju mikroorganizmów, nie wspominając już o chemii, którą musi być naszpikowane, by jak najdłużej zachować swoją formę.
Po 10 latach od pierwszego dnia obserwacji zmian zachodzących w żywności, słynne islandzkie dzieło gastronomicznej (nie do końca) martwej natury można podziwiać w szklanej gablocie, znajdującej się w islandzkim hostelu Snotra House.
Zestaw: hamburger z frytkami po 10 latach fot. Facebook/Snotra House
“Staruszek nadal tam jest, czuje się całkiem dobrze. Nadal wygląda całkiem nieźle” – powiedział Siggi Sigurdur, mówi właściciel hostelu. Dodaje również, że archaiczny zestaw z McDonald’s przyciąga tłumy turystów z całego świata, a ich stronę internetową z nietypową atrakcją odwiedzana jest nawet 400 000 razy dziennie.
Zanim sławny eksponat trafił do hostelowej gabloty, Hjortur Smarason przez trzy lata przechowywał go w foliowej torbie. Po tym czasie uznał, że uzyskał już odpowiedź na nurtujące go pytanie dotyczące żywotności posiłków sprzedawanych przez sieć restauracji i przekazał zestaw islandzkiemu Muzeum Narodowemu, które to uznało, że nie ma warunków do przechowywania żywności i zwróciło je właścicielowi. Ten z kolei umieścił je w innym hostelu, jednak niepsujący się zestaw ostatecznie trafił do Snotra House, przyczyniając się do zwiększenia obłożenia miejsca.
Nie on pierwszy, nie ostatni
Hjotur Smarason nie był pierwszą osobą, która postanowiła przetestować trwałość żywności serwowanej przez restaurację McDonald’s. Pierwszy taki odnotowany eksperyment miał miejsce w 1996 roku, kobieta kupiła tam burgera, by po 14 latach udowodnić, jak niewiele zmienił się przez ten czas.
W 2010 roku z kolei nowojorska fotografka Sally Davies kupiła zestaw Happy Meal, który następnie fotografowała codziennie przez pół roku. Po tym czasie stwierdziła, że żywność nie gnije, nie pachnie źle, nie rozwija larw, ani nie wykazuje żadnych oznak wybuchu.
Od dwóch miesięcy ogromną popularność w sieci zdobywa video, w którym porównywane są stadia rozkładu (albo raczej – nierozkładu) burgerów z popularnych restauracji. W tym czasie obejrzało je ponad 7,4 miliona osób.
Co na to McDonald’s? Sieć w 2013 roku skomentowała, że “we właściwym środowisku nasze hamburgery, podobnie jak większość innych produktów spożywczych, mogą się rozkładać”, ale bez wilgoci w środowisku, “nie są w stanie rozwijać pleśni, bakterii lub ulec rozkładowi”.