Ta planeta jest coraz mniejsza. Naukowcy znajdują dowody na to, że Merkury się kurczy

Po tym jak Pluton został wyrzucony ze spisu planet Układu Słonecznego, miano najmniejszej planety przejął po nim Merkury. Paradoksalnie, wcześniej najmniejszą planetą była ta ostatnia, znajdująca się 5 miliardów kilometrów od Słońca, a teraz jest to pierwsza planeta od Słońca znajdująca się niemal sto razy bliżej, zaledwie 58 mln km. Co więcej, wszystko wskazuje na to, że planeta ta bezustannie się kurczy.
Ta planeta jest coraz mniejsza. Naukowcy znajdują dowody na to, że Merkury się kurczy

Nie jest to bynajmniej wiedza nowa, bowiem od dawna wiadomo, że planeta ta kurczy się od miliardów lat. Nawet mimo tego, że planeta znajduje się bardzo blisko Słońca, otrzymuje znacznie więcej promieniowania słonecznego niż Ziemia, a temperatury na jej powierzchni przekraczają 420 stopni Celsjusza, to jej wnętrze stopniowo się ochładza. To z kolei oznacza, że tworzące planety skały, w których znajduje się mnóstwo metali, zmniejszają swoją objętość.

Od jakiegoś czasu naukowcy jednak starają się ustalić, czy Merkury kurczy się także dzisiaj, a jeżeli tak, to ile jeszcze mu ten proces zajmie. W najnowszym artykule opublikowanym właśnie w periodyku Nature Geoscience zespół astronomów postanowił odpowiedzieć na te i inne pytania.

Czytaj także: Merkury ma zaskakujące wnętrze. Naukowcy wskazują co za nie odpowiada

Kiedy wnętrze planety się kurczy, zmniejsza swoją objętość, jej skalista skorupa musi pokrywać coraz mniejszą powierzchnię. W efekcie na powierzchni planety powstają swego rodzaju zmarszczki w miejscach, w których jeden fragment skorupy naciska na inny, znajdujący się bezpośrednio obok niego. Naukowcy porównują to do starzejącego się jabłka, na którym z czasem pojawiają się zmarszczki na skutek wysuszania wnętrza. Wnętrze Merkurego nie traci wilgoci, ale traci temperaturę. Efekt jest ten sam, zmniejszenie objętości wnętrza, które prowadzi do powstawania zmarszczek na powierzchni. Na powierzchni Marsa takie zmarszczki mają nawet kilka kilometrów wysokości i setki kilometrów długości. Na przestrzeni lat naukowcom udało się nawet ustalić, że dotychczas Merkury zmniejszył swój promień o około 7 kilometrów. Powstaje jednak pytanie o to, kiedy doszło do tego kurczenia. Aby odpowiedzieć na to pytanie, naukowcy postanowili przyjrzeć się kraterom, którymi usiana jest powierzchnia Merkurego. Jeżeli pęknięcie/zmarszczka przebiega przez krater, wiadomo, że do jej powstania doszło już po uderzeniu kosmicznej skały w Merkurego. Gdy z kolei krater nałożony jest na taki uskok, najprawdopodobniej do uderzenia doszło już po jego powstaniu.

Powszechnie przyjmuje się, że większość zmarszczek na powierzchni Merkurego ma około 3 miliardów lat. Otwartym pytaniem jednak pozostaje to, czy znajdujące się pod nimi uskoki wciąż się poruszają i mogą powodować dalsze zmiany na powierzchni.

W ramach najnowszego projektu badawczego naukowcy odkryli dowody na to, że wiele skarp na Merkurym ulegało modyfikacjom stosunkowo niedawno, nawet mimo tego, że powstały już miliardy lat temu. Badacze dostrzegli bowiem, że na wielu skarpach występują niewielkie pęknięcia, swego rodzaju rowy tektoniczne (grabeny), obniżenia terenu pomiędzy dwoma równoległymi uskokami. Na Merkurym mają one kilometr szerokości i 100 metrów głębokości. Paradoksalnie ich rozmiary wskazują na stosunkowo młody wiek, bowiem gdyby były strukturami geologicznie starymi, to dawno zostałyby już dawno przesłonięte materią opadającą na powierzchnię po uderzeniach planetoid i meteorytów.

Czytaj także: Rentgenowskie zorze polarne na Merkurym. Sonda BepiColombo odkrywa coś nowego

Wniosek? Większość grabenów nie może mieć więcej niż 300 milionów lat. To z kolei dowodzi tego, że proces kurczenia się Merkurego trwał jeszcze stosunkowo niedawno. Dane z amerykańskiej sondy MESSENGER pozwoliły badaczom odkryć 48 skarp z wyraźnymi rowami tektonicznymi i 244 innych potencjalnych rowów, które jednak nie zostały wystarczająco wyraźnie sfotografowane, aby je potwierdzić. Na potwierdzenie musimy jeszcze poczekać do czasu, gdy sonda BepiColombo w końcu dotrze na orbitę wokół Merkurego w 2026 roku. Naukowcy mają nadzieję, że zdjęcia z sondy pozwolą dokładniej przyjrzeć się rowom tektonicznym w uskokach, a być może nawet pozwolą dostrzec ślady po staczających się ze zboczy głazach, co mogłoby nam wiele powiedzieć o tym, kiedy na Merkurym ostatnio dochodziło do wstrząsów sejsmicznych. Szkoda jedynie, że jak na razie w planach nie ma sondy, która mogłaby wylądować na powierzchni pierwszej planety od Słońca i rozstawić na miejscu sejsmometr. Być może udałoby nam się na żywo usłyszeć, jak Merkury się kurczy także i dzisiaj.