Tę gromadę galaktyk otacza gigantyczne halo wysokoenergetycznych cząstek. To wrota do wczesnego wszechświata

Najnowsze odkrycie astronomiczne rzuca światło na to, jak wyglądały najwcześniejsze etapy ewolucji kosmosu. Międzynarodowy zespół badaczy zaobserwował ogromne halo wysokoenergetycznych cząstek otaczające bardzo odległą gromadę galaktyk, dostarczając wyjątkowego wglądu w warunki panujące zaledwie cztery miliardy lat po Wielkim Wybuchu.
Tę gromadę galaktyk otacza gigantyczne halo wysokoenergetycznych cząstek. To wrota do wczesnego wszechświata

Obiektem badań była w tym przypadku gromada galaktyk skatalogowana pod numerem SpARCS104922.6+564032.5, znajdująca się w odległości aż 9,9 miliarda lat świetlnych od Ziemi. To oznacza, że obserwujemy ją taką, jaka była niemal 10 miliardów lat temu — w czasach, gdy Wszechświat był jeszcze bardzo młody. W toku obserwacji naukowcom udało się ustalić, że gromadę otacza niezwykła struktura, określana przez astronomów jako radiowe minihalo. Mimo swojej nazwy struktura ta jest wprost gigantyczna. Warto tutaj podkreślić, że to konkretne minihalo znajduje się ponad dwa razy dalej niż najdalsza dotąd znana struktura tego typu.

Co do zasady, halo to rozległa chmura cząstek subatomowych emitujących fale radiowe. W tym konkretnym przypadku za odkrycie nowej struktury odpowiada europejska sieć radioteleskopów LOFAR (Low Frequency Array), która pozwala na wykrywanie słabych sygnałów radiowych z bardzo odległych zakątków Wszechświata. Odkrycie to dostarcza cennych informacji o tym, jak energia rozchodzi się w gromadach galaktyk oraz jak mogą one zachować otaczające je energetyczne cząstki na przestrzeni miliardów lat.

Czytaj także: Astronomowie wreszcie wiedzą, gdzie jest brakująca materia. Podświetliły ją szybkie błyski radiowe

Naukowcy próbują obecnie ustalić, jakie zjawiska odpowiadają za powstanie i trwałość tej zaskakująco dużej struktury we wczesnym wszechświecie. Jedna z hipotez zakłada, że źródłem cząstek są supermasywne czarne dziury znajdujące się w centrach galaktyk. Takie czarne dziury mogą emitować potężne strumienie cząstek, tzw. dżety, które następnie rozpraszają się wokół całej gromady. Problemem tutaj jest fakt, że nie sposób wyjaśnić, w jaki sposób owe cząstki zdołały utrzymać swoją energię przez tak długi czas i na tak dużą skalę.

Druga z proponowanych teorii wskazuje na naturalny proces przyspieszania cząstek wewnątrz samej gromady. Otaczający galaktyki gorący, zjonizowany gaz (czyli plazma) może działać jak kosmiczny akcelerator. W jego objętości cząstki zderzają się z zawrotnymi prędkościami bliskimi prędkości światła, generując swoiste obłoki promieniowania radiowego.

Czytaj także: Zagadka znikającej materii rozwiązana przez naukowców. Kosmiczne błyski radiowe ujawniły prawdę

Dzięki odkryciu tej fascynującej gromady galaktyk naukowcy mają wyjątkową okazję zobaczenia, jak wyglądała młoda gromada galaktyk krótko po swoim uformowaniu. Wszystko wskazuje na to, że radiowe halo mogą utrzymywać się wokół takich struktur znacznie dłużej, niż dotąd przypuszczano. To ogromny krok na drodze do zrozumienia, jakie procesy ukształtowały wielkoskalową strukturę wszechświata, w którym obecnie żyjemy. Nie jesteśmy co prawda w stanie wrócić w czasie 10 miliardów lat wstecz, aby zobaczyć to naocznie, ale dzięki cudowi stałej prędkości światła wystarczy znaleźć odpowiednio odległą galaktykę, czy też gromadę galaktyk, aby zobaczyć je takimi, jakie były 10 miliardów lat temu. Zupełnie tak, jakby wszechświat chciał, abyśmy poznali jego fascynującą historię. Wypada tę okazję wykorzystać.