
Strategia Pekinu — eksport zaawansowanych technologii zamiast reform wewnętrznych
Wzmocnienie produkcji i eksportu stało się nadrzędnym celem władz w Pekinie. Zamiast koncentrować się na rozwiązaniu wewnętrznych problemów, takich jak deflacja, stagnacja popytu czy pękająca bańka na rynku nieruchomości, chiński rząd postanowił postawić na dominację w globalnych łańcuchach dostaw. To strategiczne posunięcie ma zrekompensować straty i utrzymać wzrost gospodarczy.
Potwierdzeniem tego kierunku były ustalenia Czwartej Sesji Plenarnej Komunistycznej Partii Chin, które wskazały przedsiębiorstwa państwowe i lojalne firmy prywatne jako głównych graczy w realizacji inicjatywy „Made in China 2025”. Efekty są już widoczne. We wrześniu 2025 roku Jim Farley, prezes Forda, publicznie przyznał, że chińska technologia motoryzacyjna osiągnęła kompleksową przewagę. Z kolei eksport pojazdów elektrycznych do Europy tylko w 2025 roku przekroczył 2,3 miliona sztuk.
Ten agresywny eksport budzi jednak obawy na Zachodzie. Pod koniec września 2025 roku Gretchen Whitmer, gubernator stanu Michigan, ostrzegała przed niszczycielskim wpływem chińskich subsydiów na europejski przemysł.
Nie możemy pozwolić, aby to się stało w Stanach Zjednoczonych — powiedział Gretchen Whitmer, gubernator Michigan
Dominacja w robotyce. Chińskie fabryki stawiają na pełną automatyzację
Te liczby robią wrażenie, ale nie mówią całej prawdy. W 2024 roku Chiny odpowiadały za 43 procent globalnej sprzedaży robotów przemysłowych, dostarczając na rynek 302 tysiące sztuk. To już dwunasty rok z rzędu, kiedy kraj ten jest największym rynkiem tych maszyn na świecie. Pod względem gęstości robotyzacji fabryk, Chiny zajmują trzecie miejsce na świecie, ustępując jedynie Korei Południowej i Singapurowi.
Chińscy producenci zdominowali też rynek komercyjnych robotów usługowych, zapewniając w 2024 roku aż 84,7 procent światowych dostaw. Roboty są wdrażane w 71 głównych i 236 pobocznych sektorach gospodarki. Co ważne, Chiny odpowiadają za dwie trzecie globalnych zgłoszeń patentowych w dziedzinie robotyki, systematycznie doganiając Japonię w produkcji.
Skala transformacji jest ogromna. Wartość dodana w chińskim przemyśle wzrosła z 26,6 biliona juanów w 2020 roku do 33,6 biliona juanów w 2024 roku. W trakcie trwania 14. Planu Pięcioletniego (2021-2025) Chiny przyczyniły się do ponad 30 procent światowego wzrostu produkcji, utrzymując pozycję największej gospodarki wytwórczej przez 15 kolejnych lat.
Doskonałym przykładem jest produkcja zapalniczek. Po pełnej automatyzacji, Chiny wytwarzają ich ponad 10 miliardów rocznie, z czego 60 procent trafia na eksport. Koszt jednostkowy spadł o 85 procent, co pozwoliło zdobyć 95 procent globalnego udziału w rynku. Przewaga Państwa Środka opiera się na potężnej, cyfrowej infrastrukturze, rozwiniętych sieciach szerokopasmowych, sztucznej inteligencji i dostępie do olbrzymich zbiorów danych. To właśnie ułatwia automatyzację na niespotykaną dotąd skalę i zapobiega tzw. „wydrążeniu” przemysłu, które dotknęło Zachód w ubiegłym stuleciu.
Bezrobocie i ubóstwo w cieniu gospodarczego sukcesu – bo każda moneta ma swoją drugą stronę
Niestety, ten imponujący wzrost nie przekłada się na dobrobyt zwykłych obywateli. Za sukcesami technologicznymi kryje się dramatyczna sytuacja społeczna. Znaczna część społeczeństwa mierzy się z chronicznym bezrobociem, zbiorowym zubożeniem spowodowanym kryzysem na rynku nieruchomości oraz poważnymi lukami w systemie ubezpieczeń społecznych.
Szacuje się, że około 600 milionów ludzi w Chinach zarabia zaledwie 1000 juanów (około 510 złotych) miesięcznie. To niemal połowa populacji żyjąca w skrajnie trudnych warunkach. Zatrudnienie w kluczowym sektorze produkcyjnym spadło z 200 milionów w 2008 roku do 120 milionów w 2024 roku, podczas gdy całkowite zatrudnienie w kraju wynosi 734 miliony.
Co ważniejsze, ten zbiorowy powrót do ubóstwa wkracza w długotrwały cykl. Bez wątpienia potrwa on jedno lub dwa pokolenia, dorównując 30-letniej stagnacji Japonii — komentuje GIS Reports
Proces automatyzacji w Chinach przebiega bez uwzględnienia praw pracowniczych. Brak niezależnych związków zawodowych, sądów czy organizacji społecznych, które mogłyby reprezentować interesy robotników, wzmacnia pozycję władz i zmniejsza potencjał konfliktów. Skala wyzwań jest tak duża, że może rzutować na stabilność społeczną kraju przez kolejne dekady.
Chiny postawiły na model, w którym państwo staje się globalnym monopolistą, nawet jeśli ceną jest bieda własnych obywateli i zniszczenie rynków zagranicznych. Jeśli świat pozostanie obojętny na chiński dumping, w ciągu najbliższych 5-10 lat azjatycki gigant jeszcze bardziej odskoczy reszcie stawki. Pytanie tylko, jak długo chiński system wytrzyma napięcie między technologicznym blaskiem fabryk a rosnącą desperacją ludzi, dla których w tym nowym, zautomatyzowanym świecie zabrakło miejsca.