Najnowsze obserwacje planety otoczonej gigantycznym zestawem pierścieni wskazują, że na północnej półkuli planety pojawiło się ochłodzenie, a gigantyczne masy powietrza powoli zmieniają kierunek i zwracają się ku półkuli południowej. Badacze z Uniwersytetu Leicester korzystający z Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba mieli ostatnio okazję po raz ostatni spojrzeć na północny biegun planety, zanim na długie lata schowa się przed nami w ciemności północnej zimy.
Zmiany pór roku nie są niczym dziwnym nawet na tak odległej planecie. Doświadcza ich wszak każda planeta, której oś rotacji nachylona jest względem orbity. W przypadku Saturna proces ten zachodzi stosunkowo wolno, ze względu na to, że na pełne okrążenie wokół Słońca planeta ta potrzebuje 30 ziemskich lat, a więc każda pora roku trwa nasze 7,5 roku. Trwające od 2015 roku lato właśnie powoli się kończy i na północnej półkuli zaczyna się jesień, która już w 2025 roku zaprowadzi tę planetę do jesiennej równonocy.
Czytaj także: Saturn straci największy ze swoich księżyców – Tytana. Może go „wystrzelić” w kosmos
Korzystając z okazji, zespół astronomów przyjrzał się atmosferze Saturna w zakresie promieniowania podczerwonego, które jest najsilniejszą stroną teleskopu Jamesa Webba. W tym zakresie możliwe było zmierzenie temperatur, obfitości poszczególnych gazów oraz ruchu mas powietrza w zakresie od szczytów chmur do stratosfery planety. Po raz ostatni przynajmniej na kilka, kilkanaście lat naukowcy mieli okazję przyjrzeć się szerokiemu na 1500 kilometrów północnemu cyklonowi polarnemu, który z kolei jest otoczony obszarem nieco cieplejszych gazów, tzw. północnym wirem stratosferycznym, który utworzył się już wiosną (jakieś 15 lat temu) i widoczny jest do dzisiaj. Taki wir podgrzewany jest jednak przez promieniowanie słoneczne przez całe saturniane lato. Teraz, wraz z nadejściem jesieni, wir stratosferyczny zacznie się ochładzać i najprawdopodobniej zniknie z północnej półkuli całkowicie w nadchodzących latach.
Co zatem czeka północną półkulę Saturna zimą?
Naukowcy, którzy będą obserwować planetę w nadchodzących latach, m.in. za pomocą Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba mają już sporo danych o tym co się dzieje zimą, bowiem planetę o tej porze roku obserwowała już legendarna sonda Cassini. Dzięki niej wiemy już o tym, że na średnich szerokościach geograficznych planety w stratosferze pojawia się nieco cieplejsze powietrze i nadmiar węglowodorów takich jak etan i acetylen, które docierają tam z wyższych warstw atmosfery. Na południowej półkuli, powietrze wznosiło się coraz wyżej w atmosferze, następnie przekraczało równik i na półkuli północnej z powrotem opadało w głębsze warstwy atmosfery. Obserwacje przeprowadzone pod koniec 2022 roku wykazały, że ten trend się odwrócił i teraz powietrze ubogie w węglowodory unosi się w pasie między 10 a 40 stopni szerokości geograficznej północnej i przepływa powoli na półkulę południową.
Naukowcy zwracają uwagę na fakt, że obserwacje prowadzone za pomocą Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba są na tyle dobrej jakości, że dorównują szczegółowością danym z sondy Cassini. Dzięki temu jesteśmy w stanie kontynuować monitorowanie zmian w atmosferze planety odległej od nas o 1,5 miliarda kilometrów nawet bez żadnej sondy krążącej wokół planety. Aktualny plan jest taki, aby za pomocą Jamesa Webba obserwować zimę na półkuli północnej Saturna przez najbliższą co najmniej dekadę. Jeżeli to się uda, będziemy mieli dane o zmianach pogodowych zachodzących na tej fascynującej planecie na przestrzeni całego saturnianego roku.