Najlepszy mały smartfon. Jaki wybrać, żeby mieścił się w dłoni?

Rynek smartfonów wyewoluował do momentu, w którym większość modeli jest do siebie niezwykle podobna. To podobieństwo widać też w rozmiarach, między którymi rozbieżność na przestrzeni lat znacząco się skurczyła. Niestety, nie oznacza to, że skurczyły się same urządzenia. Czy znajdziemy na rynku jeszcze coś, co można polecić dla poszukiwaczy małych smartfonów?
Najlepszy mały smartfon. Jaki wybrać, żeby mieścił się w dłoni?

Złośliwi powiedzą, że sami to sobie zrobimy. Pomimo tego, że sporo osób deklaruje chęć korzystania z małego smartfonu, to tak naprawdę wybory zakupowe jasno wskazują, że wolimy urządzenia większe. Gdy Apple postanowiło sprzedać światu pomysł na iPhone’a Mini z 5,4-calowym ekranem, świat był już zakochany w 6,5-calowych propozycjach. Pary wystarczyło na dwie generacje, a potem wprowadzono model Plus. W tym roku swój mały telefon porzucił Asus, którego seria ZenFone także przerzuciła się na większe ekrany. Przez moment Motorola eksperymentowała z mniejszą formą w smartfonie Edge 30 Neo i poniekąd od niej wróciła, ale to nie to samo, co faktycznie małe smartfony.

Jednocześnie jak się nie ma, co się lubi, to się bierze, co jeszcze nie urosło do gargantuicznych rozmiarów. Jakie są najlepsze małe smartfony? Co w obecnych czasach oznacza tak naprawdę “mały” smartfon? Czy da się w tej cenie dostać coś wartego uwagi nie tylko ze względu na rozmiar?

Oczywiste wybory, gdy chodzi o mały smartfon

Niemal każdy z większych producentów smartfonów ma teraz w swojej ofercie urządzenie, którego ekran jest mniejszy od 6,4 cala. To te urządzenie są obecnie uznawane za małe, choć jeszcze przed dekadą byłyby określane jako gigantyczne. Od tego czasu nastąpiło wiele zmian, w tym wydłużenie proporcji celem powiększenia ekranu przy jednoczesnym ich zwężeniu.

Czytaj też: Jaki smartfon do 3000 złotych wybrać? Te urządzenia mają coś w sobie

Uszeregowałem te smartfony w kolejności od pierwszego do ostatniego wyboru. Który producent ma zatem najlepszy mały smartfon w portfolio?

Samsung Galaxy S24 trzyma poziom i dobrze się trzyma

Koreańczycy rozumieją, jak ważny jest mniejszy smartfon, dlatego Samsung Galaxy S24 kontynuuje tradycję kompaktowego przedstawiciela serii Galaxy S. W końcu nie każdy potrzebuje czterech obiektywów i rysika w obudowie, jak ma to miejsce w przypadku modeli z dopiskiem Ultra. Zamiast tego dostajemy smartfon, który ma 147 mm długości, 70,6 mm szerokości i 7,6 mm grubości. Choć osobiście uważam wszystko o szerokości powyżej 70 milimetrów za większe niż mniejsze, tak Galaxy S24 trzyma się pewnie w dłoni. Postawiono tu na niemal płaski, ale sprytnie zaoblony tył oraz ramki, które są delikatnie zaokrąglone. To wszystko w obudowie, która nie waży za dużo, bo jedynie 168 gramów, a nadal korzysta z odpornego szkła Gorilla Glass Victus 2.

Samsung Galaxy S24 dobrze się trzyma

Samsung Galaxy S24 nie ma większych mankamentów. Akumulator o pojemności 4000 mAh szału nie robi, ale w rękach mniej zafiksowanych na punkcie mediów społecznościowych i gier osób smartfon wytrzyma dzień bez ładowania. To po części zasługa dobrego Exynosa 2400, który zachowuje sporą wydajność, choć czasem lubi się nagrzać. W mniejszym telefonie ciepło rozchodzi się gorzej. Na szczęście na co dzień nie odczujecie znacznych nieprzyjemności. W razie problemów Samsung załata je jedną z aktualizacji, które będzie dostarczał przez 7 lat, licząc od premiery urządzenia.

Samsung Galaxy S24 z zestawem trzech aparatów

Jako, że mówimy o flagowym klejnocie, Samsung Galaxy S24 nie może być przeciętny w fotografii. Jeśli mieliście w przeszłości smartfony Samsunga, wiecie, czego się spodziewać. Główna matryca to 50-megapikselowy obiektyw o nie tak dużym rozmiarze, bo 1/1,56. Nie brakuje tu szczegółowości i rozmycia, ale są pod tym względem bardziej okazałe smartfony. W przypadku S24 może jednak imponować jednolita kolorystyka czy balans bieli między obiektywami. Samsung Galaxy S24 to także dobry smartfon do nagrywania wideo dzięki solidnemu oprogramowaniu oraz solidnej stabilizacji. Jednocześnie nie polegałbym na nim, gdy chcecie używać dodatkowych obiektywów.

Samsung Galaxy S24

Ponadto w dalszym ciągu dobrym wyborem jest inny mały smartfon Samsunga, czyli Galaxy S23, który z pewnością znajdziecie w lepszych cenach niż tegoroczny model, a dla części osób przewagą może być zastosowanie układu Snapdragon 8 Gen 2 zamiast Exynosa 2400.

Prosty wybór dla wielu osób – iPhone 16/ iPhone 16 Pro

Prostota wyboru iPhone’a nie leży tylko w tym, że to pewnego rodzaju przedmiot luksusowy, ale też dlatego, że wiele osób przyzwyczaiło się do tego, co oferuje Apple. W przypadku tego producenta drogi są dwie – możecie wybrać iPhone’a 16, który jest znacznie lżejszy i ma o jeden aparat mniej, albo zdecydować się na model 16 Pro, który zasadniczo jest flagowcem, tylko w mniejszej obudowie od modelu Pro Max. Różnica w masie będzie dość odczuwalna – zwykła 16-tka waży 170 gramów i ma 7,8 mm grubości, a iPhone 16 Pro jest bardziej zbity i waży 199 gramów, zapewne przez zastosowanie tytanu.

iPhone 16 Pro z obudową z tytanu

Obydwa urządzenia mają dość płaskie boki, a w dodatku po 71,5 mm szerokości. Nie są najłatwiejsze do schwytania przez mniejsze dłonie, ale i tak można je uznać za zgrabne. Do tego Apple dba o jakość wykonania i gwarantuje wodoodporność w standardzie IP68, ale z zanurzeniami do 6 metrów. iPhone 16 Pro jest minimalnie dłuższy, ale mieści też większy, bo 6,3-calowy ekran, gdzie w iPhonie 16 to tylko 6,1-calowy ekran. I są to ekrany znakomite, choć należy pamiętać, że bazowy model zostaje w średniowieczu z odświeżaniem na poziomie 60 Hz. Reszta ich parametrów jest jednak na znakomitym poziomie i jeśli nie przeszkadza wam Dynamic Island, to będziecie zadowoleni.

iPhone 16 w kilku kolorach

Nowe układy obliczeniowe Apple, A18 i A18 Pro, czynią z iPhone’ów 16 i 16 Pro bestie z wydajnością, która zapewne wystarczy na cały cykl życia. Apple nie deklaruje konkretnego czasu wsparcia aktualizacjami, ale raczej nie będzie to mniej niż 6 lat. W nowych modelach poprawiono prędkość ładowania i nieco powiększono akumulatory. To w dalszym ciągu urządzenia, które wytrzymają dzień na jednym ładowaniu.

Czytaj też: Jaki smartfon do 1500 zł wybrać? Poradnik dla oszczędnych oraz pragmatycznych

Przede wszystkim warto wybrać je dla aparatów i wideo. W przypadku ultraszerokokątnego obiektywu nieco lepiej wypada iPhone 16 Pro, który podmienia matrycę 12 Mpix na 48 Mpix. Ma także 5-krotny zoom optyczny. Zdjęcia są pełne detali, z dobrą rozpiętością tonalna i dość specyficzną, ale lubianą przez fanów kolorystyką. Wideo to z kolei klasa sama w sobie dzięki stabilizacji optycznej matryc. Ciekawostką będzie dedykowany przycisk do obsługi aplikacji zdjęć i wideo, jednak tak mały smartfon niekoniecznie go potrzebuje.

iPhone 16 Pro
iPhone 16

W przypadku tych urządzeń wybór przedstawicieli serii 15 również ma dużo sensu i pozwala zaoszczędzić zauważalnie względem najnowszych urządzeń. W cenie 16-tki dostaniecie już iPhone’a 15 Pro, choć nie zawsze w dużych sieciach handlowych. Jeżeli zależy wam na obiektywie przybliżającym i odświeżaniu ekranu na poziomie 120 Hz, pamiętajcie o tym.

Czy to iPhone na Androidzie? Google Pixel 9 i Pixel 9 Pro

Google wkroczyło ze swoimi telefonami na polski rynek w pierwszej połowie 2024 roku, więc modele Pixel 9 i Pixel 9 Pro trafiły do nas bez opóźnień. Po latach sprowadzania ich od najczęściej niemieckiego sąsiada teraz łatwiej je dostać, ale czy warto? Nie są to urządzenia idealne – gdy testowałem Pixela 9 Pro, narzekałem na to, jak nieprzyjemnie ciepły potrafi być przy wymagających zadaniach i połączeniu z siecią 5G. Nie do końca miałem też szczęście do egzemplarza, który choć powinien być szczelny i dobrze zbudowany, taki nie był. Na szczęście to jednorazowy przypadek, a Pixele mają sporo do zaoferowania fanom Androida.

Google Pixel 9 Pro zgrabnie się trzyma

Google Pixel 9 i Google Pixel 9 Pro mają te same wymiary obudowy o grubości 8,5 milimetra i przy 152,8 mm wysokości oraz 72 mm szerokości. Można zatem powiedzieć, że do granic wykorzystują pojęcie “małego smartfonu”, ale są też zgrabne pomimo płaskich ram urządzenia. Ważą przy tym sporo, bo 198 i 199 gramów w modelu Pro. Ten gram więcej jest zasługą aparatu z 5-krotnym przybliżeniem. Smartfony z serii Google Pixel zawsze miały fotograficzny sznyt i nie inaczej jest tym razem. Zdjęcia z nich są szczegółowe, mają bardzo przyjemną, naturalną kolorystykę i utrzymują swoje parametry między obiektywami. Nieco gorzej wypada wideo, ale Google i tak nadrobiło sporo w porównaniu do ubiegłych lat.

Google Pixel 9 ma o jeden obiektyw mniej

Mały smartfon od Google to dobry wybór ze względu na zastosowany ekran. Choć 6,3-calowy panel LTPO OLED nie ma najwyższej jasności i multum ustawień, tak spisuje się dobrze na co dzień, jest jasny i nasycony. Różnica między dwoma modelami wynika z rozdzielczości, nieco wyższej na Pixelu 9 Pro, ale to i tak nie ma większego znaczenia. Wydajność układu Tensor G4 będzie wystarczająca do codziennych zastosowań, ale nie kupowałbym tego smartfonu do gier. Na szczęście dzięki 16 GB RAM-u dostajemy zapas do płynnego przełączania się między aplikacjami. Najczęściej akumulator o pojemności 4700 mAh w obydwu smartfonach zapewnia dzień pracy bez konieczności ładowania.

Google Pixel 9 Pro
Google Pixel 9

ASUS ZenFone 10, czyli jeszcze dobry smartfon

Asus przez długie lata utrzymywał reputację producenta, który wierzył w swój mały smartfon. Ta wiara skończyła się w 2024 roku, ale jeszcze rok wcześniej otrzymaliśmy Asusa ZenFone 10, który naprawił sporo błędów poprzednika. Przede wszystkim obudowa została zmieniona na taką, która nie gromadzi rys ani przetarć. Niestety, została ona też pogrubiona do 9,4 milimetra, co niekoniecznie uczyniło ją poręczniejszą. Pozytywem jest za to fakt, że smartfon ma mniej niż 70 mm szerokości (dokładnie 68,1) oraz mniej niż 150 mm wysokości (146,5 mm), a do tego waży całkiem znośne 172 gramy.

Asus Zenfone 10 w kilku kolorach

Telefon pod wieloma względami praktycznie się nie zestarzał. Dobrze wypada tu jego 5,92-calowy ekran Super AMOLED z odświeżaniem do 144 Hz (choć to działa tylko w wybranych grach jeśli nie skorzystamy z opcji deweloperskich) i rozdzielczością 2400×1080 pikseli. Snapdragon 8 Gen 2 to także solidna jednostka, której wydajność wystarczy na wiele lat dobrej zabawy. Szkoda, że producent pokpił sprawę aktualizacji, bo telefon za chwilę nie będzie miał już oficjalnego wsparcia. Jeśli to dla was nie przeszkoda, wybierzcie wersję z 16 GB RAM-u i 512 GB na pliki, która jest o wiele lepszym wyborem od tańszego wariantu 8/256 GB pod względem codziennej pracy z aplikacjami. Autorska nakładka Asusa ZenUI 2.0 jest łasa na pamięć operacyjną.

Tak mały smartfon z tyłu ma dwa aparaty. Co ciekawe, główny o rozdzielczości 50 Mpix spokojnie może rywalizować z tuzami rynku. Dobre oprogramowanie Asusa sprawiło, że zdjęcia mają dobrą rozpiętość tonalną, sporą liczbę detali oraz rzadko kiedy są rozmazane dzięki stabilizacji Gimbal OIS z większym zakresem odchylenia. Niestety aparat ultraszerokokątny jest już tylko znośny. Tak samo znośny jest czas pracy na jednym ładowaniu. Z akumulatorem o pojemności 4300 mAh możecie cieszyć się z dnia użytkowania tylko wtedy, jeśli wasz smartfon nie pracuje na pełnej intensywności. Imponuje, że do tak małej obudowy wciśnięto też ładowanie indukcyjne. To dobra, alternatywna opcja, która potrafi też być sporo tańsza od konkurencji.

ASUS ZenFone 10 16/512 GB

Xiaomi 14 to dobry wybór, o ile uporali się z problemami

Dawno w branży mobilnej nie było sytuacji, w której smartfon miałby tak poważne problemy konstrukcyjne, jak Xiaomi 14. Parujący aparat w tym modelu był sporą pomyłką – producent nie dopilnował kontroli jakości i w części smartfonów kondensowała para na szkłach aparatów, gdy te były narażone na znaczną amplitudę temperatur (jak na przykład przy wyjęciu telefonu z kieszeni w chłodny i wilgotny dzień). Producent wymienia i naprawia wadliwe egzemplarze. Jeżeli z jakiegoś powodu lubicie smartfony Xiaomi i chcecie kupić u nich coś mniejszego, to poza tym mankamentem oraz znacznym przegrzewaniem się (przynajmniej w momencie premiery) nie ma tu większych wad.

XIaomi 14 ma bardzo udany ekran

Nie jest to smartfon lekki, bowiem waży 193 gramy w wersji ze szkłem i 188 gramów z polimerową “eko skórą”. Producent zdobył dla niego certyfikację IP68, ale z zanurzeniami przy nieszczelnościach wyspy aparatów bym nie ryzykował. Mały smartfon Xiaomi jest dość zwarty – ma 8,2 milimetra grubości przy 71,5 milimetra szerokości i 152,8 mm wysokości.

Taki wynik udało się osiągnąć dzięki bardzo wąskim ramkom dookoła 6,36-calowego ekranu LTPO OLED. To świetna matryca o rozdzielczości 2670×1200 pikseli, a więc i z dużym zagęszczeniem pikseli, ale przede wszystkim z bardzo dobrymi parametrami pokroju jasności czy nasycenia barw oraz mnogością ustawień. Snapdragon 8 Gen 3 w polskiej wersji wsparto 12 GB RAM-u i 256 GB na pliki w szybkim standardzie i przycięcia są tu bardzo rzadkie.

Xiaomi tym smartfonem odgryza się także konkurencji, którą zawsze traktowano jako tę z lepszymi aparatami. Z tyłu znajdziemy trzy matryce po 50 Mpix każda, a w dostrajaniu oprogramowania pomagało Leica. Zdjęcia wyglądają unikatowo, mają też sporo detali i brak większych wad. Duży (jak na rozmiar) akumulator o pojemności 4700 mAh pozwala na bezproblemową pracę przez cały dzień. To dobra propozycja, jeśli chcecie mały smartfon od Xiaomi i nie trafi wam się trefny egzemplarz. Jednocześnie ze względu na to, że może się trafić, umieszczam ten smartfon na końcu.

Xiaomi 14