Nie zaszczepiła dziecka, poprosiła o pomoc w sieci. “Nie przywiązuj się do tego dziecka”

Antyszczepionkowa mama prosi o pomoc dla niezaszczepionego odrę dziecka. Internauci nie zawiedli.
Nie zaszczepiła dziecka, poprosiła o pomoc w sieci. “Nie przywiązuj się do tego dziecka”

Wszystko zaczęło się od wpisu na grupie facebookowej „Natural Health Anit-Vaxx Community” skupiającej przeciwników szczepień. Pewna kobieta zwróciła się do internautów z prośbą o pomoc dla dziecka. Oboje mieszkają w jednym ze stanów USA, gdzie ogłoszono stan epidemii odry.

„Moja 3-latka nie została zaszczepiona, a właśnie trwa epidemia odry w moim stanie. Każda sugestia zabezpieczeń, tego jak mogę ją chronić będzie mile widziana” – napisała w internecie.

Główną przyczyną zagrożenia epidemiologicznego są właśnie rodzice, którzy nie chcą szczepić swoich dzieci. Tylko w rejonie Oregonu i Portland jedno dziecko trafiło do szpitala, a większość z pozostałych ponad 35 zarażonych wirusem nie ukończyło dziesiątego roku życia.

Antyszczepionkowa mama dostała sporo odpowiedzi, ale raczej nie takich, jakich się spodziewała.

“Zabezpieczenia? Nie przywiązuj się do tego dziecka” – to jedna z ostrych sugestii. Nie zabrakło też charakterystycznego dla tego typu dyskusji czarnego humoru: „Nieszczepione dzieci są jak czarny humor… nigdy się nie starzeją”.

Starsi internauci nie wahali się oskarżać kobiety o narażanie zdrowia i życia dziecka poprzez decyzję o nieszczepieniu.

„Mój syn ma autyzm… i jest zaszczepiony. Co jest tak złego w autyzmie, ze wolisz sprowadzić na swoje i inne dzieci tak ogromne ryzyko? Cóż, ja tu sobie zostanę ze swoim autystycznym synem, słuchając jego ciekawych opowieści, a wy antyszczepionkowcy możecie posłuchać mów pogrzebowych na temat swoich dzieci.”

Nie zabrakło także bezpośredniej, choć także podlanej sarkazmem rady, by po prostu zaszczepić małą.

„Mam! Możesz ją na przykład wystawić na osłabiony nieaktywny szczep wirusa, który sprawi, że system immunologiczny dziecka będzie lepiej przygotowany do rozpoznania i walki z mocniejszym szczepem, z którym bez wątpliwości zetknie się w przyszłości, dzięki czemu zmniejszy się prawdopodobieństwo, że dziecko zachoruje… A nie, czekaj…”

Internauci krytykowali także matkę za to, że zamiast do lekarzy zwróciła się do użytkowników Facebooka.

„Napisz o tym na Facebooku. W razie gdy NIE zabierzesz ich do lekarza. Facebook to NAJBARDZIEJ WIARYGODNE źródło medycznej wiedzy, gdy chodzi o szczepionki. #GodBless”

Nie zabrakło sugestii, że gdyby nie szczepienia prawdopodobnie sama nie mogłaby napisać tego postu, bo nie dotrwałaby do tego wieku. Jeden z internautów pochwalił się dowcipną koszulką z nadrukiem „szczepionki powodują dorosłych”.

 

Tymczasem w Polsce…

Zwykle w takich tekstach przykład Polski pojawia się jako kontra do dobrych praktyk, ale nie tym razem. W kończącym się tygodniu pierwsze polskie samorządy przyjęły uchwały, na mocy których do publicznych żłobków będą przyjmowane tylko zaszczepione dzieci. Zdecydowały się na to władze Częstochowy i Sosnowca.

Inicjatywy są powiązane z szerokim odzewem na akcję „Szczepimy bo myślimy”, którą opisywaliśmy już na naszych łamach. Jej autorzy nakłaniają do wprowadzenia we wszystkich samorządach uchwał odcinającym nieszczepione dzieci od publicznych placówek. Nie chodzi tu o dyskryminację, lecz minimalizowanie zagrożenia epidemiologicznego, które także w Polsce zaczyna niestety stawać się całkiem realne.